Wczoraj (26 września) w Warszawskim Fotoplastikonie otwarta została kolejna wystawa starych zdjęć stereoskopowych zatytułowana "Cień swastyki nad Wełtawą. Praga 1940-1942". Jak sam tytuł wskazuje, na prezentowanych fotografiach można obejrzeć obrazy stolicy naszych południowych sąsiadów z czasów okupacji hitlerowskiej. Jakże inna była to okupacja w porównaniu z Warszawą. A dlaczego? Niemcy, potrzebując sprawnie działającego czeskiego przemysłu ( szczególnie zbrojeniowego i maszynowego) nie wprowadzili tam zaostrzonego rygoru okupacyjnego ala Generalna Gubernia. Starano się stworzyć w społeczeństwie atmosferę przekonania, że okupant respektuje wzmożoną wydajność produkcyjną, a wyrazem tego były programy socjalne, system ubezpieczeń, dodatki dla nieletnich czy deputaty żywieniowe. Na próżno szukać na zdjęciach ruin, zgliszcz czy pogorzelisk. Domy stoją w całości, czyściutkie (choć dziwnie jakość opuszczone) ulice, pomniki dumnie wznoszące się nad miastem... Wszystko to sprawia wrażenie, że "jest dobrze". Takie właśnie było zadanie niemieckiej propagandy - trzeba przyznać zadanie wykonane po mistrzowsku. O tym wspomniał w swoim krótkim wystąpieniu obecny na wernisażu Ambasador Republiki Czech w Polsce Jan Sechter oraz wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski, który wprowadził gości w ówczesne, czeskie klimaty. A potem było już oglądanie i podziwianie wojennej Pragi i poczęstunek z morawskim winem w roli głównej. Wystawa "Cień swastyki nad Wełtawą" czynna będzie codziennie (bez poniedziałków) do połowy października. A potem... coś dla miłośników serialu "Czas Honoru". Ale o tym na razie cicho, sza!

Plakat wystawy obok magicznych okularów Warszawskiego Fotoplastikonu.

Otwierający wystawę Jan Sechter - Ambasador Republiki Czech (po lewej) i Paweł Ukielski - wicedyrektor MPW (po prawej).

Kilka obrazów z okupowanej Pragi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz