Czy zwykła, drewniana skrzyneczka może sprawić tyle radość i szczęścia? Pewnie że tak. Szczególnie, jeżeli skrzyneczka ma ponad sto lat i nazywa się No.2 Stereo Kodak!!! Oto przed Wami pierwszy, stereoskopowy aparat fotograficzny znanej i cenionej firmy Eastman Kodak Company, produkowany w latach 1901-1905. Jest to typowy aparat skrzynkowy, którego wzorcem był box „mono” Kodak 2 Bulls-Eye i tak jak jego praszczur wykorzystuje film kodaka „101”, na którym robi 6 (słownie sześć) stereopar formatu 3,5x6 cala. Film 101 przypominał dzisiejsze 120-stki z papierowym podkładem, na którym wydrukowane były numery poszczególnych klatek. Aparacik jest bardzo łatwy w obsłudze. Obiektywy typu „meniscus” gwarantują stałą ostrość a migawka ma jeden stały czas naświetlania (ok.1/50) oraz T. Oba te czasy obsługiwane są przez dwa różne spusty. Jak ktoś nie chce bawić się w stereofotografię to przesuwana zaślepka jednego obiektywu pozwala Kodakiem Stereo robić normalne, tradycyjne zdjęcia „płaskie”. Mechanizm przysłony także nie jest zbyt skomplikowany. Na ruchomej szynie wywiercone są trzy otwory regulujące dopływ światła na kliszę. Poza tym aparat wyposażony jest w celownik lustrzany i tak przydatną w fotografii stereoskopowej poziomicę. Niektórzy do dnia dzisiejszego twierdzą, że aparaty skrzynkowe są o wiele lepsze od na przykład aparatów mieszkowych. Box jest zawsze gotowy, aby zrobić zdjęcie. Miechowca trzeba otworzyć, rozciągnąć mieszek na odpowiednią długość, bo inaczej zdjęcie będzie nieostre. No cóż? Są dwie szkoły – zła i moja. Osobiście nie jestem wielbicielem skrzynek… ale Kodaka 2 Stereo przyjąłem pod swój dach z otwartymi ramionami. Aha! Przeglądając katalog z 1903 roku przeczytałem, że aparat wtedy kosztował 15 dolarów. Teraz cena katalogowa jest kilkadziesiąt razy większa. Nie rozumiem dlaczego. ;-)
No. 2 Stereo Kodak 1901-05
Strona katalogu Kodaka z 1903 roku
czwartek, 28 kwietnia 2016
sobota, 23 kwietnia 2016
Pozdrowienia z XIX wieku. Świat na stereoskopowych kartach
Po ponad czteromiesięcznej przerwie spowodowanej remontem, Fotoplastikon Warszawski powrócił do pracy w nowej odsłonie i z nowymi atrakcjami. Wczoraj, w piątek 22 kwietnia odbyło się otwarcie wystawy „Pozdrowienia z XIX wieku. Świat na stereoskopowych kartach", podczas której zostały zaprezentowane najstarsze fotografie z własnej kolekcji, pochodzące z lat 1880-1910, czyli z okresu masowego powstawania fotoplastikonów na świecie. Zdjęcia zostały wybrane z bogatego zbioru oryginalnych kart stereoskopowych, które na przeglądarkach typu "Holmes", można było oglądać w domowym zaciszu ponad 100 lat temu. Dzięki zeskanowaniu i przystosowaniu do potrzeb fotoplastikonu, teraz, po raz pierwszy zostały przedstawione szerszej publiczności. Niezwykłe zdjęcia przeniesione z papierowych kart stereoskopowych, pokazują świat z okresu belle epoque. Trójwymiarowe obrazy pozwalają odbyć podróż do przełomu XIX i XX wieku, gdzie robotnicy w pocie czoła pracują na plantacji kawy, panie we wspaniałych sukniach i dostojnie ubrani panowie spacerują beztrosko nad brzegami Tybru, a rybacy wyruszają na połów po majestatycznych wodach jeziora Genewskiego. To nieistniejący już świat wielkich imperiów kolonialnych, pełnych kontrastów i egzotyki, epoki sennych prowincji i dynamicznie rozwijających się metropolii. Na wystawę wybrane zostały także fotografie Warszawy, które nigdy jeszcze nie były pokazywane w Fotoplastikonie Warszawskim. Wszystkie składają się na obraz świata z czasów, gdy w Warszawie pokazano cud techniki, jakim wówczas był nasz fotoplastikon. Wystawa będzie czynna do 7 maja.
Plakat wystawy "Pozdrowienia z XIX wieku. Świat na stereoskopowych kartach.
Warszawski Fotoplastikon świeżo po remoncie.
Tekst i zdjęcia zaczerpnięto z profilu Fotoplastikonu Warszawskiego na Fb.
Plakat wystawy "Pozdrowienia z XIX wieku. Świat na stereoskopowych kartach.
Warszawski Fotoplastikon świeżo po remoncie.
Tekst i zdjęcia zaczerpnięto z profilu Fotoplastikonu Warszawskiego na Fb.
niedziela, 17 kwietnia 2016
Autopromocja
W 2012 roku nakładem Mazowieckiego Centrum Kultury i Sztuki w Warszawie ukazała się niepozorna książeczka "Powiat makowski" autorstwa zmarłego w marcu tego roku Bernarda Kielaka, etnografa i regionalisty, współtwórcy i wieloletniego dyrektora Muzeum Okręgowego w Ostrołęce. Książka ta, to kolejna pozycja z serii "Tradycje Mazowsza - Przewodnik subiektywny", charakteryzująca poszczególne powiaty województwa mazowieckiego. Tym razem na tapetę pan Bernard wziął powiat makowski. Przedstawił jego dzieje historyczne, walory przyrodnicze, podziały administracyjne i wartości kulturowe. A jak już o wartościach kulturowych mowa, to na stronie 130 w dziale Muzea i kolekcje muzealne znalazła się moja kolekcja sprzętów do obrazowania stereoskopowego i ja sam: Tomasz Bielawski – lekarz weterynarii, kolekcjoner, pasjonat fotografii stereoskopowej. Po ukończeniu studiów w SGGW, opuścił rodzinną Warszawę i zamieszkał w okolicach Krasnosielca, niosąc pomoc, jak się dziś mówi – naszym mniejszym braciom (czyli zwierzętom). Jednocześnie od ponad 30 lat kolekcjonuje stare i nowe aparaty do zdjęć 3D (ma ich ponad 120)... Tu się wtrącę. teraz jest ich ponad 150! ...stereoskopy, dawne i współczesne fotografie stereoskopowe (ok. 5 tys.), gromadzi wszystko, co wiąże się z fotografią trójwymiarową. Pasją kolekcjonerską łączy z popularyzacją tej gałęzi fotografii. Jest członkiem Polskiego Klubu Stereoskopowego (PKS) i Międzynarodowego Związku Stereoskopowego (ISU), uczestniczy w plenerach fotograficznych i filmowych oraz w warsztatach, na których prowadzi wykłady, prelekcje i pokazy. W 2007 r. prowadzony przez niego blog (o tematyce obrazowania stereoskopowego) został uhonorowany tytułem Bloga Roku w kategorii „Moje zainteresowania i pasje”. Równolegle z licznymi funkcjami w zawodowych związkach lekarsko-weterynaryjnych i z zajęciami w „trójwymiarze”, jest aktywnym dzialaczem społecznym, pisze artykuły do miejscowych czasopism i teksty dla zespołów, jednym słowem należy do niezastąpionych współorganizatorów życia kulturalnego gminy. Od lutego 2011 r. pełni funkcję sołtysa wsi Nowy Sielc. Kolekcję można obejrzeć po uzgodnieniu z jej właścicielem. I właściwie nic się nie zmieniło. Zapraszam każdego, kto będzie w moich stronach do obejrzenia zbiorów. Naprawdę jest już co obejrzeć.
Powiat makowski - przewodnik subiektywny 2012.
Pełny tekst przewodnika znajdziecie na stronie http://www.mazowieckieobserwatorium.pl/przewodniki/pdf/przewodnik-makowski.pdf
Powiat makowski - przewodnik subiektywny 2012.
Pełny tekst przewodnika znajdziecie na stronie http://www.mazowieckieobserwatorium.pl/przewodniki/pdf/przewodnik-makowski.pdf
niedziela, 10 kwietnia 2016
Poznań w obiektywie kompozytora...
5 kwietnia w Fotoplastykonie Poznańskim znajdującym się w Galerii Miejskiej Arsenał odbyło się uroczyste otwarcie wystawy „Poznań w obiektywie kompozytora – wystawa przedwojennych stereofotografii z kolekcji Kingi Poradowskiej-Banaszek”. W obiektywie fotograficznym słynnego poznańskiego kompozytora, teoretyka muzyki, dyrygenta, pedagoga ale też znanego fotografika, długoletniego prezesa poznańskiego oddziału Związku Polskich Artystów Fotografików , Stefana Bolesława Poradowskiego (1902-1967), zatrzymane zostało życie codzienne artysty, jego bliskich i przyjaciół, stanowiących inteligencję międzywojennego miasta. Stereofotografie, na których uwieczniono sceny z ostatniego dziesięciolecia przed wybuchem II Wojny Światowej, prezentują nieistniejące dziś obiekty, takie jak wieża Świętokrzyska czy dawna siedziba Konwersatorium Muzycznego. Dokumentują doniosłe wydarzenia, spośród których na wyróżnienie zasługują fotografie wykonane w trakcie Międzynarodowego Kongresu ku czci Chrystusa Króla odbywającego się w 1937 r. W trakcie wernisażu o zbiorze zdjęć Stefana Bolesława Poradowskiego opowiedział Paweł Banaszek, zięć autora stereofotografii. Prelekcja, poświęcona prezentowanej kolekcji i jej twórcy, stała się również przyczynkiem do opowieści o historii międzywojennego Poznania. Wystawę można oglądać do 8 maja 2016 roku. Zapraszam!
Wykorzystano tekst i zdjęcia z profilu Galerii Miejskiej Arsenał na FB.
Wykorzystano tekst i zdjęcia z profilu Galerii Miejskiej Arsenał na FB.
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Pomnik ze starej stereopary
W trakcie segregowania starych stereopar z Warszawy wpadło mi w ręce zdjęcie dziwnego pomnika - obelisku. Ponieważ nie mogłem sobie skojarzyć tego monumentu, skorzystałem z bogactwa wiedzy internetowej i oto co znalazłem. W czasach zaborów co wiadomo z lekcji historii ze szkoły podstawowej Rosjanie dążyli do zrusyfikowania swojej części Polski. Głównie terrorem. Dlatego też po powstaniu listopadowym Warszawa dostała w prezencie kompleks wojskowy położony między dzisiejszym pl. Inwalidów a Wybrzeżem Gdyńskim zwany Cytadelą. W 1835 roku Józef Rautenstrauch wymyślił, że może by tak Warszawie ofiarować pomnik poświęcony oficerom, którzy zginęli w nocy 29 listopada 1830 roku gdyż odmówili przejścia na stronę powstania, bądź objęcia nad nim dowództwa. W tym samym roku ogłoszony został konkurs na projekt pomnika. Car Mikołaj I był pomysłem generała Rautenstraucha zachwycony i osobiście wybrał Antonio Corazziego jako architekta monumentu. Oficerami których postument miał upamiętnić byli generałowie Ignacy Blumer, Maurycy Hauke, Józef Nowicki, Stanisław Potocki, Tomasz Jan Siemiątkowski, Stanisław Trębicki, oraz pułkownik Filip Nereusz Meciszewski. Pomnik miał formę obelisku z lanego żelaza o wysokości 30 metrów (25 łokci), stojącego na ośmiokątnej podstawie z szarego marmuru krajowego z okolic Słupcy o średnicy 36 metrów (30 łokci). Na podstawie znajdował się piedestał z żelaza, podparty ośmiu skarpami, przy których umieszczono osiem spiżowych lwów w pozycji leżącej. Wszystkie boki piedestału pokryte były napisami w języku polskim i rosyjskim. Górną część obelisku zdobiły cztery pozłacane laury. Wewnątrz obelisku znajdowały się schody kręcone, a u jego podstaw cztery dwugłowe złocone orły. Na pomniku umieszczono napis "Polakom poległym 17 listopada za wiernośc swemu Monarsze". Błędu w dacie nie ma. W Rosji używa się do dziś kalendarza juliańskiego według którego powstanie wybuchło 17 listopada a nie 29. Monument był gotowy jesienią 1841 roku, odsłonięty został 29 listopada w rocznicę Nocy Listopadowej z wielką pompą. Pomiędzy kolumnadą pałacu Saskiego a obeliskiem zbudowana została prowizoryczna kaplica. Po poświęceniu pomnika dziekan metropolitarny ks. Kotowski wygłosił okolicznościowe przemówienie, w którym potępił Polaków za bunt przeciwko władzy rosyjskiej, natomiast pochwalił lojalnych. Uroczystość odsłonięcia uświetniły salwy z dział ustawionych w Ogrodzie Saskim. Obelisk stał na placu Saskim do 1894 roku. Został wtedy w związku z budową nowego soboru przeniesiony na plac Zielony (obecny Plac Jana Henryka Dąbrowskiego). Tu władze miejskie natychmiast go obsadziły wysokimi drzewami, całkowicie skrywając przed wzrokiem przechodniów. Przetrwał na placu 23 lata, pilnie strzeżony przez policję rosyjską, gdyż często pojawiały się na nim obelżywe napisy. Został rozebrany zimą 1917 roku za pozwoleniem niemieckich władz okupacyjnych i ku ogromnej radości mieszkańców stolicy. Pozostał po nim tylko wymowny, chociaż nieco niegramatyczny, dwuwiersz "Osiem lwów – czterech ptaków pilnuje siedmiu łajdaków". Przepraszam, pozostało także i to stereoskopowe zdjęcie wydawnictwa Griffith & Griffith z 1904 roku.
Pomnik oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową lub pomnik Polaków poległych za wierność swojemu monarsze.
Wykorzystano tekst ze strony www.dawnawarszawa.blogspot.com
Pomnik oficerów-lojalistów poległych w Noc Listopadową lub pomnik Polaków poległych za wierność swojemu monarsze.
Wykorzystano tekst ze strony www.dawnawarszawa.blogspot.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...