niedziela, 27 grudnia 2015

Prezent

Czy znaleźliście coś pod choinką, bo ja tak! Znalazłem coś, co mnie bardzo wzruszyło i z czego jestem szczęśliwy i dumny zarazem. W małej czarnej paczuszce leżała mała książeczka formatu A5. Co to jest, pomyślałem, a kiedy przeczytałem tytuł, serce zaczęło mi bić szybciej i coś scisnęło mi gardło. Na kremowej okładce przeczytałem tytuł "Legoludy" - Tomasz Bielawski. Czyżby to był album z moimi zdjęciami? Tak! Ale przecież ja nie wysyłałem swoich fotografii do żadnego wydawnictwa! Kiedy zajrzałem na kolejną stronę, przeczytałem krótką informację: zdjęcia - Tomasz Bielawski, projekt graficzny i wykonanie Agnieszka Bielawska - najlepsza córka - 2015r. Okazało się, że Agnieszka w ramach przedmiotu grafika wydawnicza (adobe indesign) zaprojektowała i wydrukowała album z moimi stereoskopowymi zdjęciami figurek Lego. Całość zawiera 48 stereopar równoleglych i tyle samo rymowanek, stanowiących opisy fotek. Córka zrobiła to oczywiście w zupełnej tajemnicy przede mną, przy czym upiekła dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pierwsza rzecz to praca przedmiotowa, za którą dostała szósteczkę, a druga to fantastyczna niespodzianka dla ojca. Jest to pierwsze wydawnictwo z fotografiami mojego autorstwa... I w tym momencie wpadła mi do głowy taka myśl. A właścicie to dlaczego nie wydać takich albumów więcej? Pomysł wart przemyślenia i dobrej drukarni bo układ graficzny już jest gotowy!!!

DSC07244

Legoludy - wydanie pierwsze, nakład 1 egzemplarz,rok wydania 2015.

DSC07245 DSC07246 DSC07247

A jeżeli chcielibyście na żywo obejrzeć te zdjęcia, to już dzisiaj zapraszam Was do Warszawskiego Fotoplastikonu. Będzie je można zobaczyć dokładnie 1 czerwca 2016 roku, w Dzień Dziecka!

czwartek, 24 grudnia 2015

Boże Narodzenie

Wszystkim Czytelnikom życzę spokojnych, zdrowych i rodzinnych Świąt! Niech Wam się darzy!

zyczenia02pl

PS. Zapraszam po Świętach!

wtorek, 22 grudnia 2015

Ziemia Święta Bruno Hentschela

Któż z dzieci Abrahama i uczniów Chrystusa, nie marzy skrycie o pielgrzymce do Ziemi, która była niemym świadkiem narodzin naszej wiary? Któż nie chciałby przemierzać dróg, którymi chodzili Patriarchowie, podziwiać krajobrazów, w które wpatrywali się Sędziowie i Prorocy, być w tych samych miejscach, gdzie nauczał najpierw Jezus, a potem Apostołowie? Mimo, że nie jest to jakiś „obowiązek religijny”, jak dla muzułmanów jest nim pielgrzymka do Mekki, intuicyjnie czujemy, że właśnie tam, i nigdzie indziej, czeka nas jakieś Spotkanie, które może wiele zmienić w naszym życiu.    Spotkanie, do którego równocześnie tęsknimy, jak i też z różnych powodów obawiamy się. Jednym z typowych objawów tych obaw jest dość powszechny pogląd, że wiara jest sprawą czysto duchową i że nie zależy od tego, gdzie się było i co się widziało. A jeśli tak, to po co wybierać się gdzieś tam hen daleko, skoro wszystko i tak zależy od tego, co dzieje się w sercu wierzącego? A jeśli już szukać jakichś widzialnych znaków, to czy nie lepiej jest wybrać się z pielgrzymką w miejsca o zdecydowanie bardziej katolickim charakterze, takie jak Częstochowa, Rzym, albo Santiago de Compostela? Pozwólcie jednak, że dzisiaj, tuż, tuż przed Wigilią zabiorę Was w podróż do Ziemi Świętej, a wszystko za sprawą serii fantastycznych stereopar z przełomu XIX i XX wieku.  „Bilder aus dem Heiligen Land” to zbiór obrazów Jerozolimy autorstwa niemieckiego księgarza i fotografa Bruno Hentschela. Ten urodzony w małej miejscowości Borna (30 km od Lipska w Saksonii) artysta, bo jakże inaczej można określić człowieka robiącego tak piękne fotografie, w 1890 roku założył wydawnictwo Verlag von Bruno Hentschel  Leipzig – Jerusalem, pod którego szyldem publikował zdjęcia Ziemi Świętej i rozprowadzał je po całym świecie.  A swój sklepik miał w pobliżu bramy Jaffy w Jerozolimie. Termin „Ziemia Święta” odnosi się do ziemi, w której Bóg objawił się patriarchom (Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi), prorokom i świętym mężczyznom i kobietom w historii Izraelitów i wczesnego Kościoła. Ziemia Święta jest ziemią, w której Jezus Chrystus urodził się, żył, umarł i zmartwychwstał. Jest to kraina, w której zrodził się Kościół głoszący Ewangelię. Granice Ziemi Świętej nie są ściśle określone. Dla wielu obejmuje ona co najmniej terytorium Izraela i Palestyny​​, a także może zawierać Jordanię oraz Liban, Syrię i Egipt, gdyż to tam miały miejsce ważne wydarzenia biblijne, a także po tych ziemiach Jezus stąpał w czasie swego ziemskiego życia. Zdjęcia Bruno Hentschela pokazują nam głównie Jerozolimę. Z ponad tysiąca stereoskopowych obrazów jakie powstały w wydawnictwie pana Bruna, mam w swoich zbiorach 54 stereopary z serii Collection Hentschel. Powiecie – tylko? Ja powiem –aż! Bowiem te albuminowe cudeńka są bardzo łakomym kąskiem dla każdego kolekcjonera starych zdjęć stereoskopowych.  Zerknjjcie więc na obrazy z Ziemi Świętej z przełomu wieków i porównajcie (jeżeli byliście) ze stanem współczesnym. Według mnie niewiele się tam zmieniło.

ziemia01

54 stereopary Bruno Hentschela "Bilder aus dem Heiligen Land"

ziemia02

IMG

Jerozolima - Wieża Dawida.

IMG_0001

Schody do Bazyliki Grobu Świętego.

IMG_0002

Ściana płaczu.

IMG_0003

Droga Krzyżowa - stacja VI.

IMG_0004

Kompleks Bazyliki Grobu Świętego.

środa, 16 grudnia 2015

Znalezione na demotywatory.pl

W domu przedświąteczna krzątanina. Generalne porządki, totalne odkurzanie... także sprzętów stereoskopowych, zakupy i jeszcze na dodatek w pracy pokazać się trzeba. Na sensowny wpis nie ma po prostu czasu. Przepraszam, jak będzie chwilka to dam głos. A na razie... znalezione na www.demotywatory.pl.

maska

czwartek, 10 grudnia 2015

Piotr Lebiedziński

Mówiąc o historii polskiej fotografii stereoskopowej nie można pominąć osoby Piotra Lebiedzińskiego, twórcy pierwszego polskiego aparatu stereoskopowego. Życiorys pana Piotra znalazłem w pracy Aleksandra Bakowicza z Uniwersytetu Śląskiego. Pozwalam sobie zatem "na bezczela", metodą kopiuj - wklej, zaprezentować go Wam moi drodzy Czytelnicy. Mam nadzieję, że autor biografii nie będzie miał nic przeciwko. Otóż... Piotr Lebiedziński urodził się w 1860 roku w Sokółce. Ukończył studia chemiczne w Petersburgu. W roku 1890 inż. Piotr Lebiedziński założył w Warszawie pierwszą wytwórnię papierów fotograficznych. Początkowo zlokalizowana była u zbiegu ul. Stalowej i Konopackiej, przeniesiona została później do nowego budynku na Mokotowie (ul. Rejtana). Produkowano w niej papiery aristotypowe (chlorosrebrowe, żelatynowe) i papiery kolodionowe do kopiowania przy świetle dziennym, a od roku 1907 również „Bromo-Pastel” i „Bromo-Satynowy” (bromosrebrowe, żelatynowe) do kopiowania przy świetle sztucznym i do powiększeń. Wyróżniał się papier typu „Bromograwiura” (1913) cechujący się aksamitną, matową czernią w cieniach (efekt ten uzyskiwano dzięki uzyskiwaniu obrazu srebrowego stosując wywoływanie fizyczne jako uzupełnienie wywoływania chemicznego). Papiery o podobnej gęstości w cieniach wprowadził na rynek wiele lat później Gevaert pod nazwą „Gevaluxe”. Zastosował barytowanie papierów i urządził barytownię papieru podłożowego, pierwszą w Polsce. W czasie pierwszej wojny światowej wytwórnia Lebiedzińskiego była jedną z nielicznych w Europie, która produkowała bez przerwy swoje wyroby. W roku 1933 wytwórnia Lebiedzińskiego przekształciła się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą „Foton”, która istniała jeszcze po śmierci Lebiedzińskiego w roku 1934 i przetrwała aż do 1940 roku. Nazwa „Foton” została użyta ponownie dla wytwórni materiałów światłoczułych otwartej po II wojnie przy ul. Wolskiej 45 (dawniej fabryka J. Franaszka), a łącznikiem obydwu zakładów była osoba głównego technologa, inż. Mikołaja Ilińskiego. W fabryce Lebiedzińskiego produkowano również aparaty fotograficzne (od 1896 r. aparat „Chicago” na format 9×12 cm, w 1904 aparat stereoskopowy „Diops”). Zainteresowania pana Piotra rozciągały się również na zagadnienia związane z kinematografią i konstrukcją przyrządów optycznych. W roku 1895 opracował konstrukcję kamery i projektora na płyty szklane (stosowane w pakietach po 5 sztuk z częstotliwością 14 klatek na sekundę), w roku 1900 urządzenie do fotograficznej rejestracji odkształceń szyn kolejowych a w roku 1904 urządzenie do  fotografowania źrenicy oka. W roku 1906 opatentował „głowicę dźwiękową” do rejestracji śieżki dźwiękowej (sound-box for fonographs and the like) a w roku 1926 „migawkę optyczną do projekcyjnych aparatów kinematograficznych”. Lebiedziński również sam fotografował. Był członkiem Polskiego Towarzystwa Miłośników Fotografii (w latach 1903–1906 i 1913–1914 pełnił funkcję członka Komisji Rewizyjnej). W roku 1901 brał udział w I wystawie fotografii artystycznej w Warszawie w dziale wyrobów przemysłu fotograficznego (otrzymał złoty medal), współredagował miesięcznik „Fotograf Warszawski” (wspólnie z Janem Heurichem i Stanisławem Szalayem; od 1912 roku dołączył do nich Jan Jaroszyński). Publikował na jego łamach, najczęściej artykuły omawiające problemy technologiczne, zamieszczał reklamy informujące o produktach własnej fabryki i innych sprzedawanych w sklepach firmowych „P. Lebiedziński” przy ul. Krakowskie Przedmieście 65 i filii przy Marszałkowskiej 99 (później – od r. 1909 – Krakowskie Przedmieście 59 i Nowy Świat 46). Interesował się również parapsychologią. Współpracował z Julianem Ochorowiczem, był kierownikiem naukowym (od r.1920) a później honorowym prezesem Polskiego Towarzystwa Badaań Psychicznych w Warszawie. Brał czynny udział w Międzynarodowych Kongresach Badań Psychicznych (Kopenhaga – 1921, Warszawa – 1923, Paryź – 1927), zajmował się mikroskopową i chemiczną analizą ektoplazmy. Jedyną poprawkę, jaką chciałbym wprowadzić w tym opracowaniu jest data powstania aparatu stereoskopowego Dioskop. Autor pisze o roku 1904 co nie jest zgodne z prawdą, gdyż w numerze 14 Wędrowca z 1901 roku już ten aparat jest pokazywany i opisywany jako "praktyczny wynalazek", opatentowany i produkowany. Także w dziale reklamowym Kurjera Warszawskiego z 24 czerwca 1901 roku Dioskop jest oferowany potencjalnym nabywcom jako absolutna nowość. Nie ukrywam, że takie cacko bardzo ładnie prezentowałoby się w mojej szafce. A może gdzieś się wala u kogoś w szufladzie? Jak znajdziecie, dajcie mi znać!

lebiedziński

Piotr Lebiedziński (1860-1934)

Wedrowiec 1901_ Rocznik 39_ Nr 14 - 26aparat

Praktyczny wynalazek na łamach "Wędrowca" 1901r...

kurjer2

...i reklama aparatu z "Kurjera Warszawskiego" 1901r.

(kliknijcie na zdjęcia, żeby przeczytać tekst)

piątek, 4 grudnia 2015

Mars 3D

Miało być o mojej nowej wystawie w Fotoplastikonie ale wystawy nie będzie z powodu prac remontowych. Co się odwlecze, to nie uciecze... Będzie o innej wystawie, nie z tej ziemi… i  to dosłownie, bo o wystawie anaglifów "Mars 3D". Wystawa ta odbywała się w Dreźnie w Domu Prasy od 7 lutego do 15 marca br. Powiecie zaraz: Ale News!!! No tak. Trochę czasu upłynęło od jej otwarcia i zamknięcia, ale dopiero  teraz dostałem ciekawą rzecz promująca to stereoskopowe wydarzenie. Są to okulary anaglifowe i zdjęcie satelity penetrującego powierzchnię czerwonej planety. Na tle anaglifu  zamieszczony jest czas, miejsce i tytuł wystawy. Słowem, bardzo interesująca pamiątka. A sama wystawa? Na pewno też. Już jedenaście lat „Mars Express” okrąża Marsa. Na pokładzie tego satelity umieszczono stereoskopową kamerę wysokiej rozdzielczości (High Resolution Stereo Camera), która utrwala bez chwili odpoczynku wszystko co tam się dzieje. Najpiękniejsze obrazy zarejestrowane przez obiektywy aparatu pokazano szerokiej publiczności w postaci dwunastu olbrzymich anaglifów formatu 3x2m. Wystawę otworzyła niemiecka Minister Nauki Eva Maria Stange podkreśljąc znaczenie fotografii stereoskopowej we wszystkich właściwie gałęziach nauki. Jak widać, obrazowanie trójwymiarowe sprawdza się na całym obszarze kuli ziemskiej i nie tylko ja je tak hołubię! A tak na marginesie... Dlaczego mnie tam wtedy nie było?

mars3d

Ulotka reklamowa wystawy "Mars 3D" w Domu Prasy w Dreźnie     2015r.

mars3d00

Minister Nauki Eva Maria Stange i Johann Dietrich Wörner, Dyrektor Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki, podczas otwarcia wystawy.

(fot. Wolfgang Wittchen)

mars3d01

W trakcie wystawy można było kupić rozmaitego rodzaju publikacje dotyczące Marsa - stereokopowe także!

(fot. Wolfgang Wittchen)

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...