wtorek, 27 września 2016

"PKS-em po świecie" w Warszawskim Fotoplastikonie

Miło mi zaprosić wszystkich fanów fotografii stereoskopowej i fanów Polskiego Klubu Stereoskopowego od 28 września do Warszawskiego Fotoplastikonu na wystawę zdjęć trójwymiarowych "PKS-em po świecie". Wystawa jest zbiorem trójwymiarowych zdjęć wykonanych przez członków Polskiego Klubu Stereoskopowego (PKS) podczas ich własnych wędrówek wzdłuż i wszerz ziemskiego globu. Pierwsza edycja wystawy zorganizowana w technice anaglifów, cieszyła się wielkim powodzeniem i była pokazywana w całej Polsce w latach 2012-2014. Edycja druga przygotowana została specjalnie dla miłośników Warszawskiego Fotoplastikonu, by pokazać, że fotografia stereoskopowa ma się dobrze, i że tak jak kiedyś byli, tak i teraz są ludzie, którzy ze swoimi dziwnymi aparatami utrwalają te bliższe i dalsze zakątki ziemskiego globu. Na czterdziestu ośmiu stereoparach obejrzycie fascynujące obrazy z różnych stron świata ( Turcja, Niemcy, Francja, Estonia, Chiny, Grecja, Szwajcaria, Holandia, Kanada i wiele, wiele innych),a dzięki technice obrazowania stereoskopowego będziecie mogli dosłownie wejść w zdjęcie i odbyć swoją wymarzoną podróż bez paszportu a co najważniejsze, nie korzystając przy tym z żadnego środka lokomocji. Pilotami tej niesamowitej wycieczki są członkowie Polskiego Klubu Stereoskopowego: Kasia i Borys Wasiuk, Adam Piernikarczyk, Janusz Białas, Krzysztof Ostrowski, Krzysztof Jakubczak, Andrzej Antonowicz, Mirosław Majcher, Łukasz Majcher, Maciej Samulski, Jerzy Mazur, Syaiful Bahri i ja. Pamiętajcie, podróż zaczyna się 28 września, a jeździć będziemy od wtorku do soboty prawie cały miesiąc! Zapraszam!!!

plakat

PKS01

Rzym - fot. Jerzy Mazur

PKS02

Lion - fot. Katarzyna Wasiuk - Masternak

PKS03

Pekin - fot. Tomasz Bielawski

 

środa, 21 września 2016

Stereoskop ze Lwowa

W ostatni weekend byłem razem z moją córką i starszym synem, na Ukrainie we Lwowie! Tu mieszkali moi pradziadkowie i dziadkowie. Tutaj urodziła sie moja mama. Na Cmentarzu Łyczakowskim jest grób moich pradziadków. Nie mógłbym sobie darować, gdybym w czasie swojego żywota nie odwiedził tego miasta. Udało się i pojechaliśmy. Cel był jeden - znaleźć grób przodków, a przy okazji zwiedzić ten magiczny gród. Nie muszę chyba mówić, że wykonaliśmy plan w stu procentach. Naturalnie znalazł się i wątek stereoskopowy, o którym zaraz opowiem. Szwędając się po ulicach Lwowa znalazłem malutki antykwariat. Lubię takie sklepiki, więc wszedłem do środka. Zapytałem sprzedawcę, czy może ma jakieś stare trójwymiarowe fotografie. Tak - odpowiedział - razem ze stereoskopem. Kiedy poprosiłem o pokazanie, pan przyniósł z zaplecza drewniane pudełeczko i 45 zdjęć. Serduszko mi drgnęło, bo takiej przeglądarki jeszcze nie miałem a i zdjątka były dość ciekawe. Co tu dużo gadać... po krótkim, ale konkretnym targowaniu, stałem się właścicielem tego oto cuda! Na moje oko jest to francuski składany stereoskop typu Brewstera z przełomu XIX i XX wieku. Co prawda ktoś przy nim grzebał, ale ogólnie jest w bardzo dobrym stanie. Myślę, że po małej renowacji będzie wyglądał jak nówka sztuka. Fotografie są w większości z końca XIX wieku i przedstawiają obrazy z Francji, Włoch i Niemiec. Warto było pojechać, oj warto! Aha! Nie muszę chyba dodawać, że wszystko co widziałem dokumentowałem w trójwymiarze. Zapraszam więc do mojej galerii www.fotomplastikon.pl, gdzie w zakładce "Ukraina" znajdziecie już nie długo zdjęcia z naszej weekendowej eskapady.

lw01

Niepozorne, drewniane pudełko...

lw02

...powoli przekształca się...

lw03

...w piękny...

lw04

...stereoskop!

lw05

45 trójwymiarowych zdjęć kupionych w pakiecie z przeglądarką.

lw06

A ja dokumentuję Lwów i okolice w 3D.

(fot. Agnieszka Bielawska)

czwartek, 15 września 2016

Trójwymiarowy Gdańsk 1860 - 2012

W 2012 roku Dziennik Bałtycki przygotował swoim czytelnikom nie lada niespodziankę. Było to 17 fotografii starego i współczesnego Gdańska wydrukowanych w technice anaglifu. Historię tego wydawnictwa znalazłem na stronie internetowej Dziennika Bałtyckiego. Wszystko zaczęło się od tego, że... Gdański kolekcjoner Władysław Żuchowski zdobył unikatowe, trójwymiarowe zdjęcia Gdańska z XIX i początków XX wieku. Pierwsze stereoskopowe fotografie XIX-wiecznego Gdańska właściciel Muzeum i Galerii Fotografii "Cyklop" kupił 18 lat temu w gdańskim antykwariacie naukowym u pani Zaporowskiej. - Pochodziły z kolekcji wydawcy "Danziger Kalender" Paula Rosenberga. Ktoś przywiózł je z Niemiec. Potem przez wiele, wiele lat nie natrafiłem na inne stereoskopowe widoki Gdańska. Dopiero kilka miesięcy temu udało mi się kupić kolejne - opowiada kolekcjoner. - To dowód na to jak są rzadkie, choć niegdyś były wyjątkowo popularne. Już w XIX wieku ludzie chcieli oglądać świat trójwymiarowo. To było coś niesamowitego, móc obejrzeć niby płaski obrazek w formie przestrzennej za pomocą tak prostego urządzenia optycznego jakim są okularki stereoskopowe. Patrząc na fotografie z tej kolekcji mamy wrażenie, że wystarczy tylko zrobić krok i jesteśmy w XIX-wiecznym Gdańsku - magicznym mieście otoczonym wałami. Gdańsku jak z baśni Andersena. Wśród najstarszych widoków zachwyca Wieża Więzienna oglądana z wałów i Długie Pobrzeże z drewnianymi pomostami. Fotograf stał na moście obok Zielonej Bramy. W oddali widoczny jest Żuraw. Po przeciwnej stronie widać Spichlerz Królewski. Na innym zdjęciu na placu obok Zbrojowni woźnica w cylindrze powozi bryczką. Przy Bramie Wyżynnej na ławeczce siedzą ludzie. Zwyczajne życie, niezwykłego miasta uwiecznione przez nadwornego fotografa króla Prus Adalberta Ballerstaedta. Mistrza, który otworzył swoje atelier w Gdańsku w 1858 lub 1859 roku. Biblioteka Gdańska Polskiej Akademii Nauk posiada w swoich zbiorach sporo ciekawych fotografii Adalberta Ballerstaedta, ale żadnych stereoskopowych. Zdjęcia, które Władysław Żuchowski przyniósł do naszej redakcji są sygnowane numerkami. - W takiej stereoskopowej serii było ich co najmniej kilkadziesiąt widoków: Wrzeszcza, Oliwy, Sopotu, Orłowa, Jaśkowej Doliny, Westerplatte, Nowego Portu, tego całego obszaru, który wchodził w skład dzisiejszej aglomeracji nadmorskiej - mówi Władysław Żuchowski. - Gdybyśmy posiadali całą taką kolekcję mógłby powstać niesamowity albumu. Ta kolekcja stereoskopowych fotografii, to rzecz unikalna. Są w tym zestawie także zdjęcia późniejsze z początku XX wieku, gdy stereofotografia była już zdecydowanie bardziej popularna. Wydawano wówczas serie mające nawet kilkaset widoków. Aż dziw, że tych fotografii z początku XX wieku zachowało się tak niewiele. Unikatowe, niepublikowane wcześniej trójwymiarowe zdjęcia Gdańska będzie można podziwiać dzięki nowej kolekcji "Dziennika Bałtyckiego". Będzie się ona składać z 17 trójwymiarowych reprodukcji. Wśród nich będą nie tylko fotografie sprzed wieku, lecz także aktualne kadry tych samych miejsc, które prezentują stare zdjęcia. Oglądanie fotografii z kolekcji będzie więc jak podróż w czasie. Okulary 3D zostały dołączone do gazety w sobotę, 17 marca. W poniedziałek pierwszą reprodukcję otrzymają w prezencie wszyscy Czytelnicy. Pozostałe 16 zdjęć wraz z trwałą okładką na całą kolekcję będzie dostępne bezpłatnie wyłącznie na zamówienie". Przypominam, że tekst pochodzi sprzed czterech lat, ja zaś te zdjęcia zdobyłem kilka dni temu. Obejrzyjcie niektóre z nich i oceńcie sami jak zmieniło się miasto Gdańsk na przestrzeni wieku.

gdansk01

Gdańsk 1860-2012 - kolekcja trójwymiarowych fotografii tylko dla prenumeratorów Dziennika Bałtyckiego.

gdansk02

Pałac Opatów w Oliwie w 1870 roku i w 2012.

gdansk03

Widok na Długi Targ (1870 i 2012)

Wykorzystano tekst ze strony www.dziennikbaltycki.pl

sobota, 10 września 2016

Fotoplastikon Warszawski - Wspomnienie o Mieczysławie Foggu

„To ostatnia niedziela”, „Jesienne róże” czy „Tango milonga” to piosenki śpiewane przez Mieczysława Fogga, które już od pięciu pokoleń nuci cała Polska. Jego kariera trwała przez 60 lat, co nie ma precedensu w dziejach polskiej piosenki. Niezwykle pracowity, energiczny, zdumiewająco skromny, elegancki i serdeczny – Mieczysław Fogg, najbardziej warszawski ze wszystkich piosenkarzy znad Wisły jest bohaterem nowej wystawy w Fotoplastikonie Warszawskim. Wyjątkowe fotografie oraz oryginalne plakaty z różnych występów, udostępnione przez Michała Fogga, prawnuka artysty, przybliżają postać wielkiego polskiego artysty – śpiewaka, który na przestrzeni sześciu dekad aktywności zawodowej dał szesnaście tysięcy koncertów (!) w Polsce i w ponad trzydziestu innych krajach. Zdjęcia prezentowane w ramach XIII Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Retro im. Mieczysława Fogga pokazują wiele wątków z jego działalności artystycznej, w tym m.in. współpracę z Chórem Dana, niezliczone tournée w kraju i za granicą, a nawet aktorskie występy w kilku produkcjach filmowych. Wystawa czynna od 1 do 24 września, od środy do soboty, godz. 10.00-18.00

fogg - plakat

źródło: www. fotoplastikonwarszawski.pl

niedziela, 4 września 2016

Polaroid Land Camera 95

Zazwyczaj jak ktoś ma aparat, to potem dokupuje do niego osprzęt rozmaitego kalibru. U mnie było odwrotnie. Pamiętacie? Na początku tego roku pokazywałem nasadkę stereoskopową marki Robins do Polaroida. Obiecywałem Wam i sobie oczywiście też, że dokupię do niej pasujący aparat fotograficzny. Jak obiecałem tak i uczyniłem.  Zza oceanu przypłynął do mnie Polaroid Land Camera model 95 (1948r). Ten duży, ciężki i bardzo piękny aparat zrobił na mnie wielkie wrażenie. Szczerze mówiąc myślałem, że Polaroid robił tylko plastikowe „aparaty dla szympansów” a tu takie zaskoczenie! Model 95 wykonano z aluminium i pokryto brązową imitacją skóry. Powagi urządzeniu dodał wysuwany miech i składany wizjer. Aparat wyposażono w obiektyw tryplet 135mm f/11, migawkę o prędkościach od 1/8 do 1/60 i oczywiście synchronizację do lampy błyskowej. Dziewięćdziesiątki piątki  zasilane były filmem z rolki (w odróżnieniu od bardziej znanych późniejszych kaset typu SX-70) a po naświetleniu kadru, dany fragment filmu „wyrywano”. Był to pierwszy aparat natychmiastowy przeznaczony na rynek komercyjny dla przeciętnego konsumenta i mimo swojej wielkości i ciężaru, odniósł na tym rynku sukces. Padają różne liczby sprzedaży ale szacuje się, że modele 95, 95 A i 95 B na przestrzeni 13 lat (1948 – 1961) wyprodukowano w ilości przekraczającej 1,5 mln sztuk. Polaroida 95 sklasyfikowano na 6 miejscu listy dwudziestu aparatów wszechczasów przed Kodakiem Super SIX-20 czy Leicą M3. Super urządzonko! A tak aparacik prezentuje się z nasadką 3D. Prawda, że pięknie?

pol01

Polaroid Land Camera model 95 z nasadką Robins 1-2-3D

pol02 pol03

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...