poniedziałek, 25 stycznia 2016

ESA - kosmos w trójwymiarze

Europejska Agencja Kosmiczna (European Space Agency) – to międzynarodowa organizacja krajów europejskich, której celem jest eksploracja i wykorzystanie przestrzeni kosmicznej. Została ona powołana do życia na mocy konwencji z 30 maja 1975 roku.  Powstała z połączenia jej poprzedniczek – Europejskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ESRO) i Europejskiej Organizacji Rozwoju Rakiet Nośnych (ELDO). Co prawda siedziba organizacji znajduje się w Paryżu, to poszczególne jej "komórki" rozmieszczone są w całej Europie i nie tylko. I tak główny ośrodek ESTEC (European Space Research and Technology Centre) znajduje się w Noordwijk aan Zee w Holandii,  Instytut Badawczy ESRIN (European Space Research Institute) mieści się we Frascati we Włoszech, siedzibą Centrum Operacji Kosmicznych ESOC  (European Space Operations Centre) jest niemieckie miasto Darmstadt, zaś także w Niemczech w Kolonii znajduje się ośrodek szkolenia astronautów EAC (European Astronauts Centre). Kosmodrom  należący do ESA mieści się w Kourou w Gujanie Francuskiej, gdzie znajduje się Gujański Ośrodek Kosmiczny. Od lutego 2015 roku w skład ESA wchodzą 22 państwa członkowskie, w tym także i Polska (od 19 listopada 2012 roku). O ESA piszę z tego względu, że wpadła mi w ręce przeglądarka typu View Master z logo organizacji i pięcioma krążkami z obrazami kosmosu. Oto kolejny przyklad ciekawej promocji z zastosowaniem stereoskopu i zdjęć trójwymiarowych. Szkoda tylko, że zdjęcia na krążkach to słabej jakości konwersje 3D. Jedne wywołują oczopląs, bo plany przeplatają się jak haft krzyżykowy, drugie nienaturalnie wystają przed "okno" (interesujący się obrazowaniem trójwymiarowym wiedzą o co chodzi) a jeszcze inne są płaskie jak naleśniki. Gdyby to ode mnie zależało, wystrzeliłbym w kosmos osobę odpowiedzialną za realizację tej promocji. Niech tam sobie eksploruje, a nie zalatwia spraw na temat których nie ma zielonego pojęcia. Koniec, kropka!

ESA01

View Master typu L jako gadżet promocyjny ESA

ESA02

Krążki z kosmicznymi konwersjami.

ESA03

Logo ESA na krążku.

środa, 20 stycznia 2016

Stereoskop stołowy

Stary rok skończył się super, zakupem opisywanego niedawno Palmosa, a i nowy zaczął się też wspaniale! Udało mi się kupić za nieduże pieniądze (a to w dzisiejszych czasach nie lada sztuka) na niemieckiej aukcji, przepiękny, ponad stuletni stereoskop stołowy, nieznanego mi bliżej producenta. Urządzenie nie miało co prawda okularów, ale od czego jest magiczna szuflada z dawcami organów? Znalazłem bez problemu pasujące soczewki, mało tego, nawet mające regulację bazy! Tak sobie myślę, że to nie grzech dodawać stare elementy do starych urządzeń, mimo tego, że w tamtych czasach nawet koło siebie nie leżały. Nic się ze sobą nie gryzie i nikomu to nie powinno przeszkadzać. Potencjalnie jakiś mój (albo nie mój) przodek mógł to zrobić i dzisiaj cmoktałbym nad jego pomysłowością. Tak więc po liftingu mam śliczną stołową przeglądarkę z magazynkiem na (bagatela) 46 stereopar formatu 8,5 x 17 cm. Pozostało jeszcze dorobić dno, ale w porównaniu z okularami to przysłowiowy "pikuś". Moja próżność nakazuje mi jeszcze dodać, że stereoskop kupiłem z 45 fotografiami z przełomu XIX i XX wieku. Wszystkie te zdjęcia to tzw. tissoues, czyli obrazy umieszczone na półprzezroczystej bibule. W świetle odbitym, są to normalne zdjęcia w tonacji sepii. Jeżeli jednak ogląda się je pod światło ( w świetle przenikającym), fotografie nabierają kolorów. Jak to możliwe? Ano tak, że z drugiej strony bibuły, czyjeś zręczne ręce pomalowały poszczególne elementy obrazka. Niebieskie niebo, zielona trawa czy czerwone mury budynków od razu ożywiają monochromatyczny obraz, wprawiając widza w nie lada osłupienie. Na razie zdjęcia wyciągnąłem z przeglądarki, bo i one wymagają małej renowacji. Widać, że bardzo dawno nikt ich nie dotykał. Są brudne i pogięte. Po "remoncie" na pewno odzyskają swój pierwotny blask. Tak na marginesie, to według mnie same zdjęcia są więcej warte, niż zapłaciłem za całość. To się nazywa dobry interes. Trzeba sie tylko trochę na tym znać i wiedzieć co się kupuje. A ja się podobno znam! Aha!

$_57a

Stan aukcyjny stereoskopu stołowego z początku XX wieku.

(źródło - www.ebay.de)

DSC07365

A tak stereoskop wygląda po wstępnym remoncie. Zamontowane okulary z regulacją bazy to część przeglądarki Ortho - Stereoskop firmy ICA z 1905 roku.

DSC07362

Magazyn karuzelowy na 46 zdjęć.

DSC07370

Część fotografii kupionych razem z urządzeniem

czwartek, 14 stycznia 2016

New York City in 3D

Podobno jest coraz większa szansa dla Polaków zniesienia wiz do USA. Tak gdzieś przeczytałem... A póki co, zapraszam Was do Stanów Zjednoczonych oczywiście bez wizy i paszportu. W 2009 roku roku wydawnictwo Voyageur Press wypuściło na rynek kilka ciekawych albumów ze zdjęciami stereoskopowymi. Chyba pokazywałem kiedyś album z Indianami i album z Gettysburga. Kolejnym z tej serii jest album o bez wątpienia najludniejszym dzisiaj mieście w Stanach Zjednoczonych, a zarazem centrum jednej z najludniejszych aglomeracji na świecie. Nowy Jork, bo o nim mowa, a właściwie wszystko, co się w nim znajduje, wywiera znaczący wpływ na światowy biznes, finanse, media, sztukę, modę, badania naukowe, technologię, edukację oraz rozrywkę. Będąc między innymi siedzibą Organizacji Narodów Zjednoczonych, stanowi ważne centrum spraw międzynarodowych i jest powszechnie uważany za kulturalną stolicę świata. Tak jest teraz a kiedyś... Obszar współczesnego Nowego Jorku, zamieszkiwany pierwotnie przez indiańskie plemię Delawarów, został odkryty przez Europejczyków w 1524 roku. Na czele wyprawy stał wówczas Giovanni da Verrazzano będący na usługach francuskiego dworu królewskiego. Verrazzano nadał tym ziemiom nieoficjalną nazwę „Nouvelle Angoulême” (Nowe Angoulême). Zasiedlanie regionu przez Europejczyków rozpoczęło się w 1614 roku, wraz z utworzeniem na południowym krańcu dzisiejszego Manhattanu holenderskiej osady handlu futrami. W konsekwencji, obszary te zyskały przydomek Nieuw Amsterdam (Nowy Amsterdam). W 1626 roku Peter Minuit, wykupił wyspę Manhattan od plemienia Delawarów za dobra o wartości 60 guldenów holenderskich (w 2006 roku była to równowartość tysiąca dolarów). Jedna z obalonych legend mówi, że Delawarowie odsprzedali wyspę za szklane paciorki, których wartość szacowano na 24 dolary. Pod koniec II wojny angielsko-holenderskiej, w 1664 roku, Holendrzy przejęli kontrolę nad wyspą Run na morzu Banda, w zamian przekazując Anglikom władzę nad Nowym Amsterdamem. Ci z kolei zmienili jego nazwę na New York (Nowy Jork), na cześć Jakuba II Stuarta – księcia Yorku. I tak Nowy Jork pozostał do dzisiaj, mimo walk o niepodległość i Wojny Secesyjnej. Jeżeli macie ochotę obejrzeć to miasto na fotografiach z przełomu XIX i XX wieku (oczywiście w trójwymiarze), zerknijcie do albumu. Książka o tyle ciekawa, że stanowi w całości stereoskop z wymiennymi zdjęciami. Wystarczy zgiąć okładkę, w której sprytnie schowane są soczewki i oddać się atmosferze tamtych lat, bez szybkobieżnych pociągów, samochodów, syren policyjnych, i ciągłego hałasu! To się nazywa magia fotografii... szczególnie fotografii trójwymiarowej!

nj01

New York City in 3D    2009r.

nj03

Okulary zamontowane w okładce albumu.

nj05

Można oglądać!

nj02

Jak widać "drapacze chmur" to nie wytwór ostatnich lat!

czwartek, 7 stycznia 2016

Kino Stereofot

Blisko czterdzieści lat "siedzę" w fotografii stereoskopowej, ale to, co niedawno zdobyłem zaskoczyło mnie nie lada. Nie wiem jak inni, ale ja, kolekcjonując stare sprzęty największy sentyment czuję do rodzimych produkcji. To może być najgorsza plastikowa tandeta - ważne, żeby była polska. I właśnie przed świętami wzbogaciłem się o przedmiot nie lada, powiedziałbym nawet - unikat! Jest to polski stereoskop przystosowany do filmu małoobrazkowego. Urządzenie nazywa się bardzo oryginalnie Kino Stereofot. Wyprodukowane zostało prawdopodobnie na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku przez założoną w 1952 roku Spółdzielnię Inwalidów "Rawianka" w Rawie Mazowieckiej. Przeglądarka zrobiona jest z ebonitu i bardzo przypomina model E stereoskopu View Master. O ile do View Mastera wkłada się krążek z malutkimi obrazkami to tutaj takie same malutkie slajdy są na małoobrazkowych filmie. Błonę wsuwa się w odpowiednią szczelinę i po skosie przesuwa się ją za pomocą specjalnej dźwigni. Do przeglądarki dołączone były cztery bajki "Lampa Alladyna", "Pan Twardowski", "Chatka Puchatka" i "Kubuś Puchatek", po dziesięć stereopar na jednym filmie. Zdjęcia nie powalają jakością, ale jak na tamte lata nie można narzekać. Tylko fotografowane laleczki mogły być ładniejsze, bo nie ukrywam, że wyglądają jak Zombie z horrorów. Ale takie i czasy wtedy były...

apar01

Opakowanie stereoskopu.

apar03

Kino Stereofot  (lata 50/60 XX wieku) i trójwymiarowe bajki.

apar05 apar06 apar07

Slajdy na małoobrazkowym filmie.

sobota, 2 stycznia 2016

Stereo - Palmos Camera

Witam w Nowym Roku i życzę Wam samych radosnych dni! A sobie? Młody już byłem, piękny też, teraz wychodzi na to, że powinienem być bogaty. Dobra, życzenia złożone, więc możemy przejść do spraw codziennych. Użytkownicy Facebooka znają temat, ale nie byłbym sobą, gdybym nie pochwalil się tym szerszej widowni (czytaj - Czytelnikom "Głębi płaskiego obrazka"). Otóż 20 grudnia 2015 roku, w niedzielę, kupiłem na jednej z aukcji internetowych aparat firmy ICA, Palmos Stereo Camera z 1905 roku. Właściwie to nie był cały aparat, tylko jego body (tak, tak, dobrze zrozumieliście!) bez płyty czołowej z obiektywami. Dziwnym trafem płyta czołowa od kilkudziesięciu lat leżała u mnie w szafce i czekała na lepsze czasy, aż się doczekała. Dzięki temu teraz mam w kolekcji dwa aparaty Palmos, różniące się jedynie obiektywami i mechanizmem regulacji ich bazy. W jednym obiektywy zamocowane są na stałe, a w drugim rozstaw obiektywów zmniejsza się wraz z wyciągnięciem miecha. O mechanizmie tym pisałem bardzo dawno temu w blogu. Jeżeli chodzi o sam aparat (aparaty) obejrzyjcie je sobie proszę na zdjęciach, ja natomiast chciałem zwrócić uwagę na jeden drobiazg nie związany bezpośrednio z fotografią. Tak jak napisałem, aparat kupiłem 20 grudnia w... Grecji (!!!), a listonosz przyniósł mi go do domu trzy dni później. Przesyłka wysłana została pocztą, nie żadnym kurierem, a że przyszła dzień przed Wigilią, uznałem to za cud. Niby w cuda nie wierzę, ale coś w tym jest. Jedno jest pewne, że od środy 23 grudnia, dwa Palmosy stoją koło siebie i jest im na pewno raźniej... a ja mam nowy eksponat do odkurzania.

palmosb

Palmos Stereo - stan aukcyjny.

(fotografia ze strony internetowej www.ebay.com)

palmos01b

Tutaj  stan po lekkim liftingu (zdjęty nieoryginalny celownik, założona płyta czołowa i kaseta na płyty szklane).

palmos02b

Oba Palmosy gotowe do ekspozycji.

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...