poniedziałek, 31 lipca 2017

Heidoscop 6x13

O Heidoscopie opowiadać można długo i namiętnie, a to z tego względu, że aparat z niego nie lada, a i dlatego, że jest prapradziadkiem takiego arystokraty jak Rolleiflex! Heidoscop został wyprodukowany w Niemczech przez firmę Franke & Heidecke Braunschweig w 1925 roku. Ten model (bo były i mniejsze) robił zdjęcia na płytach szklanych oraz błonie ciętej formatu 6x13 cm. W zestawie wyposażony był w specjalną kasetę na płynnie zmienianych12 zdjęć. Obraz na emulsję światłoczułą rzucały kultowe Tessary 1:4,5 f=7,5 zaś obiektywem celowniczym (bo była to bądź co bądź trójobiektywowa lustrzanka, co widać słychać i czuć) był inny, także Tessar o nieco jaśniejszej przysłonie, wartości 4,2.  W urządzeniu sztab fachowców wykorzystał migawkę centralną o bardzo bogatych czasach naświetlania od 1 sekundy, przez 1/2, 1/5, 1/10, 1/25, 1/50, 1/100, aż do 1/300, nie zapominając o B. Tęczówkowa przysłona  4,5, 6,3, 9, 12,5 i 25 jak trzeba było, regulowała dostęp światła w zależności od zamierzeń fotografa. Ostrość ustawiało się się ręcznie pokrętłem od 1 metra do nieskończoności. Aparat wykonany był całkowicie z metalu, obciągniętego czarną skórką. Oczywiście soczewki były szklane, bo w tamtych czasach nikt nie znał „plastików” i może to i lepiej! Heidoscop uważany był i uważany w dalszym ciągu jest za aparat z najwyższej półki, choć pół stopnia wyżej stoi jego następca ze stajni Franke & Heidecke – Rolleidoscop. Zapytacie dlaczego dopiero teraz piszę o Heidoscopie? Tak jakoś chyba przez nieuwagę. Zresztą zupełnie nie dawno udało mi się powiększyć kolekcję o drugi jego model, nieco wcześniejszy niż miałem.  Różni się brakiem klapki ochraniającej obiektywy i brakiem uchwytów na pasek. No i oczywiście znacznie niższym numerem seryjnym. Bardzo mi się marzą numery chociaż z pierwszej setki…  Może kiedyś?

heid01

Heidoscop  6x13      1925

heid02

heid03

Widok z góry - na matówce wmontowano nawet poziomicę.

heid04

Oba modele formatu 6x13. Z lewej strony stary z klapką (nr 48650) i z prawej nowy (nr 14631).

 

środa, 26 lipca 2017

czwartek, 20 lipca 2017

Images en relief d'aujourd'hui

W 1903 roku we Francji, grupa pasjonatów trzeciego wymiaru założyła Francuski Klub Stereoskopowy. W związku z jubileuszem stulecia klubu, w 2003 roku wydano przepiękny album stereopar autorstwa członków Stereo-Club Francais. Wydawnictwo zostało sfinansowanie przez ówczesnego Ministra Kultury, Jean'a Jacques'a Aillagon'a, który to w słowie wstępnym bardzo ciepło wyraża się o członkach klubu i obrazowaniu stereoskopowym. W albumie wydanym przez Romain Pages Editions znajdziemy 111 fotografii w 32 grupach tematycznych.  Zdjęcia są wspaniałą wizytówką pięćdziesięciu ośmiu francuskich fotografów zrzeszonych w Stereo-Club Francais. Żeby w pełni docenić głębię trójwymiarowych obrazów, wydawca dołączył do albumu ręczny stereoskop okularowy. Oprócz zdjęć album pomaga nam poznać historię fotografii stereoskopowej, historię klubu, czy zobaczyć stare i nowe aparaty 3D. To pierwszy francuski album tego rodzaju w moich zbiorach. Mam nadzieję, że nie ostatni!

album01

Album "Images en relief d'aujourd'hui"     2003

album02

Okularowy stereoskop dołączony do albumu.

album03

Popatrzcie,co ci Francuzi wyczyniają!

album004 album005

piątek, 14 lipca 2017

Stereoskop Unis France 4,5x10,7

Niby malutkie, drewniane pudełeczko, a ile może sprawić przyjemności pasjonatowi trójwymiaru. O czym mówię? O stereoskopie firmy Unis France. Ta wyprodukowana około 1915 roku w Paryżu przeglądarka przystosowana była tylko do diapozytywów formatu 4,5x10,7 cm. Nie wyobrażam sobie prostszej konstrukcji. Drewniana skrzynka, przymocowane na stałe soczewki, szczelina do wsuwania slajdów i dyfuzor z matowego szkła. Na próżno szukać można regulacji ostrości czy bazy, a o dodatkowym doświetleniu też można zapomnieć. Mimo wszystko ten stereoskop sprawdził się bardzo dobrze w użytku bo... był praktycznie niezniszczalny. No bo niby co mogło się tu zepsuć?  Tak, jakby rzucić nim o ziemię to i skrzynka mogłaby się rozlecieć a soczewki potłukłyby się w drobny mak. Ale chyba nie po to kupuje się takie urządzenie, żeby od razu nim rzucać. Stereoskop mimo swej prostoty ma jeszcze jedną wielką zaletę. Jest malutki i leciutki. Podobne były wytwarzane w latach czterdziestych ale z tektury, a co drewno to drewno. Unis France był potęgą jeżeli chodzi o produkcję stereoskopów. W katalogu z 1932 roku znalazłem ich ponad setkę, rozmaitych modeli, kształtów, odmian, formatów i wersji. Szkoda, że dzisiaj już nie ma takiej firmy i takich urządzeń.

uni01

Stereoskop Unis France  1915

unis02 unis03

Przeglądarka i szklane diapozytywy formatu 4,5x10,7 cm.

sobota, 8 lipca 2017

Disc viewer and discs.

Dzisiaj będzie króciutko i może mało interesująco, ale z kolekcjonerskiego obowiązku należy pokazywać wszystko, nie tylko perełki ze swoich zbiorów, ale i beznadziejne badziewia, za które często i gęsto wstydzimy się jak cholerka. Otóż dzisiaj właśnie taka badziew - chińska, plastikowa przeglądarka nieco podobna do View Mastera, choć do tego ostatniego bardzo wiele jej brakuje. Stereoskop został wyprodukowany w latach dziewięćdziesiątych XX wieku na rynek angielski, o czym świadczy podana na opakowaniu cena w funtach (tylko 1,29). Urządzenie w komplecie zawiera dwa dyski z obrazkami i nawet nie wiem, czy te obrazki są trójwymiarowe czy nie. Całość jest zamknięta w blistrze i nie chcę go rozrywać, żeby sprawdzać. Bawmy się, że obrazki są w 3D i tej wersji się trzymajmy. Producent zaleca, żeby nie dawać tego dzieciom poniżej 3 roku życia ze względu na małe części (chyba jak się połamie, a może od razu się łamie po wyjęciu z blistra?) a dalej pisze coś co mnie rozbroiło totalnie. Nigdy bym na to nie wpadł, że tak trzeba. A więc: Przed oddaniem dziecku wyjąć z opakowania. Nie wolno korzystając z przeglądarki, patrzeć bezpośrednio na światło sloneczne. Opakowanie należy zostawić w celu późniejszego wykorzystania. Regularnie sprawdzaj, czy produkt nie jest uszkodzony. Jeśli jest, zutylizuj go w sposób przyjazny dla środowiska. No tak, przeglądarkę utylizujemy ale opakowanie zostawiamy! Ot taki handlowy bełkot!

DSC07706

Takie chińskie coś, podobne do View Mastera.

DSC07707 DSC07709

niedziela, 2 lipca 2017

Stereoskop z Londynu

Zazwyczaj chwalę się wszem i wobec swoją wiedzą na stereoskopowe tematy. Dzisiaj będzie trochę inaczej, bo szukam pomocy i mam nadzieję, że takowa nadejdzie. Otóż dwa miesiące temu  przywiozłem z Edynburga piękną, ebonitową przeglądarkę do zdjęć trójwymiarowych nieznanego pochodzenia. Miałem nadzieję, żę dzięki zgromadzonym z domu materiałom i wujkowi Google, uda mi się ją namierzyć i opisać. Niestety! Dlatego mam do Was wielką prośbę. Pomóżcie!!!. Opiszę to urządzenie, pokażę jakieś fotki i może wspólnymi siłami nazwiemy to, to i skatalogujemy. Stereoskop zbydowany jest z czarnego tworzywa (chyba ebonitu) i obsługuje ramki do większości aparatów małoobrazkowych. Tajemnicze coś jest na pewno produkcji angielskiej, bo w środku na ściance wytłoczony jest napis Photax London Ltd - England. Według mnie pochodzi z lat pięćdziesiątych, bo w tych czasach produkowano najwięcej aparatów stereoskopowych na film małoobrazkowy. Okulary z regulowaną bazą pozwalają oglądać slajdy podświetlone żarowką zasilaną dwoma bateriami D (R20) o napięciu 1,5 V każda. Jest możliwość zasilania z prądu, bo z tyłu producent zamontował gniazdo do zasilacza. Tymi zielonymi pokrętłami z boku reguluje się ostrość, by jak najdokładniej podziwiać głębię oglądanych diapozytywów. Przeglądarka swoją budową nie odbiega od budowy standardowych stereoskopów produkcji amerykańskiej jak Reverre, Realist czy Kodak, choć jest od nich mniejsza ale i zdecydowanie cięższa. Podświetlanie włącza się za pomocą niepozornego guziczka zamontowanego na spodzie urządzenia. To chyba wszystko. Obejrzyjcie proszę zdjęcia i jeżeli coś wiecie na ten temat, napiszcie w komentarzach lub bezpośrednio do mnie. Z góry dziękuję!

anglia01

Angielska przeglądarka do zdjęć stereoskopowych na film małoobrazkowy produkcji angielskiej.

anglia02 anglia03

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...