środa, 31 marca 2010

Pixi

Przez te moje wojaże pod szyldem "3d" nagromadziło mi się trochę zaległości w pracy zawodowej i nie tylko.  Pozwólcie więc,  że dzisiaj pokaże szybciutko kolejny kartonowy stereoskop i spadam do roboty.  Oto "Pixi".  Pochodzi  z Korei ze stajni Loreo a przystosowany jest do stereopar równoległych o szerokości 25-33 cm drukowanych na papierze lub wyświetlanych na ekranie monitora.  Mimo swoich malutkich rozmiarów (138 x 96 x 5 mm) i niepozornego wyglądu spisuje się w praktyce bardzo dobrze a to za sprawą zastosowanych w nim lekko powiększających soczewek pryzmatycznych.  Drugą bardzo funkcjonalną cechą stereoskopu są gumki,  dzięki którym można używać go bez konieczności trzymania w ręku.  Zakładamy sobie go na głowę,  gumki zaczepiamy za uszy i oglądamy zdjątka stereoskopowe.  Wolnymi rękami możemy otworzyć sobie jakieś piwko albo sięgać co jakiś czas po świeżo uprażoną,  gorącą kukurydzę.  Jak w kinie  IMAX!!!

 

Złożony "Pixi" jest taki płaski,  że bez problemu zmieści się w kopercie.

 

Rozłożony "koreańczyk"

 

 

 

czwartek, 25 marca 2010

Fotoplastikon w Katowicach

W drodze powrotnej z Jastrzębia do Warszawy parę godzin spędziłem w Katowicach.  Być w Katowicach i nie widzieć Śląskiego Fotoplastikonu  to tak jakby być w Rzymie i nie widzieć Papieża.  Bez trudu trafiłem przed okazały budynek Muzeum Śląskiego, gdzie oczom moim ukazał się wieeelki baner.  Zapraszał on do odwiedzenia fotoplastikonu i obejrzenia nowej prezentacji zatytułowanej "Przodkowie.  W Polsce...  120 lat temu".  Wszedłem,  a jakże.  Zaraz za portiernią po prawej stronie znalazłem salę gdzie stoi drewniana beczka przecudnej urody,  bo jak inaczej można określić wygląd i stan urządzenia będącego świeżo po "liftingu".  Odnowione ściany drewnianej konstrukcji,  piękne,  mosiężne,  błyszczące obudowy okularów,  czyściutkie szkła i bardzo przyjemny dla ucha szmer silnika to coś co miłośnicy fotoplastikonów lubią najbardziej.  Ze wszystkich urządzeń tego typu zachowanych w Polsce które widziałem (a nie widziałem w realu tylko krakowskiego),  ten i "warszawiak" z Alej Jerozolimskich są w najlepszym stanie.  Co najważniejsze oba tętnią życiem.   Są udostępniane publiczności nie jako martwe eksponaty.  Katowicka beczka w tym roku już drugi raz zmienia wystawę.  W styczniu prezentowane były w niej obrazy XIX i XX wiecznej Warszawy,  a od początku lutego zobaczyć można widoki z różnych regionów Polski sprzed 120 lat  -  architekturę,  zabytki,  krajobrazy i ludzi z tamtej epoki.  Oglądając te stare,  często sfatygowane zdjęcia naszła mnie taka refleksja.  Piejemy z zachwytu nad współczesnymi produkcjami 3d zupełnie zapominając,  że to wszystko już kiedyś było.  Bo czym się różni taki fotoplastikon od współczesnego kina trójwymiarowego?   Jedynie stroną techniczną przekazu.  Zasada postrzegania obrazu jest i tu i tu dokładnie taka sama.  Aha,  i jeszcze jedno.  Wybaczcie mi,  że pokazuję zdjęcia fotoplastikonu zapożyczone z internetu,  ale w Muzeum Śląskim obowiązuje zakaz fotografowania.  Czy słusznie?  Pozostawiam to pod rozwagę decydentom.  Weźmy na przykład taki fotoplastikon. W końcu chyba lepiej zrobić sobie pamiątkową fotkę na tle świetnie trzymającego się stulatka niż wyskrobać na jego ścianie napis "Tu byłem.  Stefan"

 

Baner zapraszający na kolejną wystawę w Śląskim Fotoplastikonie

 

Fotoplastikon Śląski w czasie Nocy Muzeów w 2009 roku

(źródło http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic.php?p=159683 )

 

(źródło http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic.php?t=388&start=40&sid=88a1fe2f907d34fa9a33bb377a814974 )

niedziela, 21 marca 2010

Trzy pstryki w 3d

Obiecałem zdać relację z wernisażu wystawy moich anaglifów w Galerii "Ciasna" w Jastrzębiu Zdroju,  ale doszedłem do wniosku,  że taka relacja nie będzie za grosz obiektywna, bo jak autor może pisać źle o sobie i swoich dokonaniach?  Ograniczę się więc do opisania moich wrażeń.  Sama galeria - to dwa malutkie pomieszczenia na parterze bloku przy ulicy Katowickiej 17.  Niby "Ciasna" ale bardzo przytulna.  Ściany jej zdają się być zrobione z niesamowicie rozciągliwej materii,  bo nawet przy dużej liczbie zwiedzających nie czuje się ścisku i tłoku,  tylko ma się wrażenie  luzu,  domowej i ciepłej atmosfery.  Taką to właśnie atmosferę tworzą pomysłodawcy, twórcy i jednocześnie gospodarze galerii - Witold,  Magdalena i Barbara Englender.  Dzięki ich zapałowi,  pracy  i zaangażowaniu galeria już po raz 139 zaprosiła zwiedzających na kolejną,  nową wystawę.  Na wernisażu honory domu pełnił Witold Englender,  który przywitał wszystkich przybyłych,  przedstawił mnie  (jako autora) i zaprosił do wspólnego oglądania przy szklaneczce czerwonego wina (dla kierowców soczku) i wyśmienitym domowym cieście.  Ocenę przedstawionych anaglifów zostawię oglądającym przypominając ,  że wystawa potrwa do 9 kwietnia.  Ze swej strony bardzo dziękuję gospodarzom galerii za przyjęcie mnie pod swoje opiekuńcze skrzydła,  gościom za obecność na wernisażu i Wam drodzy Czytelnicy,  że mieliście ochotę o tym wszystkim przeczytać.

 

Na drzwiach wejściowych "Ciasnej"            2010

 

W galerii                                                           2010

 

 

 

Mućka z Jastrzębia przegląda katalog mojej wystawy

 

poniedziałek, 15 marca 2010

Origami

Nie każdy stereoskop jest tak piękny i funkcjonalny jak ten z poprzedniego postu.  Popatrzcie na to.  Kawałek tekturki,  dwie małe,  plastikowe soczewki  i już!  Oto japońska sztuka składania papieru i w jej efekcie przeglądarka do zdjęć stereoskopowych.  To coś to dodatek do aparatu otworkowego Gakken Stereo Pinhole Camera z 2006 roku.  Właściwie to nie wiem czy jest o czym pisać bo ani to ładne,  ani funkcjonalne,  ani trwałe.  Przypuszczam że za sto  lat (sto to za dużo,  góra dwadzieścia) nikt nie będzie pamiętać,  że takie urządzenie w ogóle istniało.  Jedyny ratunek widzę w moim blogu.  Może jak to  miało miejsce z egipskimi papirusami,  ktoś odkopie kiedyś moje wpisy i przeczyta w nich o papierowym urządzeniu z kraju kwitnącej wiśni. To taka dowartościowująca prywata była...  A jak już o prywacie mowa to chciałbym powiadomić Was drodzy moi,  że w dniach od 18 marca do 9 kwietnia tego roku w Galerii "Ciasna" w Jastrzębiu Zdroju będzie można obejrzeć wystawę  anaglifów "Trzy pstryki w 3d" autorstwa niejakiego Tomasza Bielawskiego (skąd ja tego człowieka znam?).  Na wernisaż 18 marca o godzinie 18,00 przyjedzie sam autor,  z którym będzie można pogadać,  podowcipkować,  pogratulować mu osiągnięć lub skrytykować i totalnie olać jego wypociny.  Relację z tego niewątpliwie kulturalnego wydarzenia zamieszczę w następnym poście.  Nie ukrywam,  mam trochę tremę!

 

Papierowy stereoskop w papierowym futerale

 

Tu jeszcze nie rozłożony...

 

...a tu już  gotowe, oryginalne,  japońskie "origami".

 

czwartek, 11 marca 2010

Heidoplast

Heidoplast...  Przepiękna przeglądarka stereoskopowa wyprodukowana we Francji w paryskiej fabryce  Planox na specjalne zamówienie niemieckiego koncernu Franke & Heidecke.  To mahoniowe cudo z 1929 roku z założenia przeznaczone było do oglądania stereopar diapozytywowych i odbitek papierowych formatu 6x13 cm.  zrobionych aparatem Heidoskop.  Jako,  że format zdjęć był standardowy dla ówcześnie robionych fotografii stereoskopowych,  można było oglądać w tym stereoskopie wszystko co się chciało.  Okulary dużej średnicy i bardzo dobrej jakości optycznej soczewki zwiększały plastyczność oglądanych obrazów a zmienna baza i sprytnie wymyślona regulacja ostrości polepszała komfort uzyskiwania efektu 3d.  Wydawałoby się,  że wszystkie przeglądarki są takie same.  Ot,  pudełeczko,  dwa okulary,  szparka na zdjęcie,  mleczna szybka i wsio!!!  Owszem,  zasada konstrukcji jest taka sama ale wykonanie i różnego rodzaju bajery będące na wyposażeniu stereoskopów różnią się i to bardzo.  Weźmy na przykład ten egzemplarz.  Zastosowano w nim bardzo ciekawy mechanizm wysuwający stereoparę i blokujący ją,  żeby przypadkiem nie wypadła z urządzenia.  Na miejsce używanej często blaszki lub haczyka na zatrzasku wprowadzono specjalną szynę wysuwaną za pomocą dźwigni (po lewej stronie na górze obudowy).  Gdy dźwignię przesuwaliśmy w prawo - szyna wysuwała się i można było wstawić w nią zdjęcie.  Ruch dźwignią w lewo powodowało lekkie załamanie szyny (tworzył się mały rancik blokujący fotografię) i wprowadzenie obrazka do wnętrza przeglądarki.  Cały stereoskop był przy tym bardzo łatwo rozbieralny co ułatwiało jego czyszczenie i konserwację.  Nie wiem dlaczego piszę to w czasie przeszłym.  On przecież jest!!!  Przyznajcie,  że jak na swoje lata w znakomitej kondycji!!!

 

Heidoplast         1929

 

 

 

Załamany rant szyny,  który opuszcza się uniemożliwiając wysunięcie się zdjęcia ze stereoskopu (w górnym prawym rogu dźwignia przesuwająca szynę)

 

Ozdobny napis z nazwą stereoskopu a jednocześnie skala rozstawu bazy.

sobota, 6 marca 2010

Stereo Views

Kolekcjonerzy zdjęć stereoskopowych będą zachwyceni widząc tę książkę na swoich półkach,  a póki co mogą mi tylko (he, he) pozazdrościć.  Chodzi o wydaną w 2002 roku pozycję "Stereo Views ;  An Illustrated History & Price Guide"  -  Zdjęcia stereoskopowe;  Ilustrowana historia i przewodnik cenowy  -  autorstwa Johna Waldsmitha.  Książka opisuje szczegółowo historię zdjęć stereoskopowych,  ich autorów i wydawców jak również zawiera informacje dotyczące pozyskiwania stereopar,  oceny ich wartości i organizacji zbiorów.  Jest to jedyny w swoim rodzaju przewodnik rzeczowy i cenowy po klasycznych stereoparach (kto,  kiedy,  gdzie i jakie?) ale nie tylko,  bo jeden z rozdziałów dotyczy także obrazów do View-Masterów,  przeglądarek Tru-Vue i innych typów stereoskopów.  Autor tej publikacji,  wybitny specjalista w dziedzinie fotografii stereoskopowej jest współzałożycielem  National Stereoscopic Association,  amerykańskiego stowarzyszenia będącego częścią składową ISU (Międzynarodowego Związku Stereoskopowego).  Co prawda ceny zawarte w książce może trochę się zdezaktualizowały (osiem lat to kupa czasu) ale na pewno nie zmieniła się wartość merytoryczna wydawnictwa.  Polecam z całego serca zamiast niektórych seriali!!!
 

Stereo Views;  An Illustrated History & Price Guide     2002
 
Ciekawe,  ile można zapłacić dzisiaj za prezydenta lub innego prominenta??? Mam oczywiście na myśli stereoparę!
 
W książce o zdjęciach stereoskopowych nie mogło naturalnie zabraknąć trójwymiarowej fotki stereoskopów.

czwartek, 4 marca 2010

Anaglifowa bluzeczka

Moja córcia kupiła sobie nową bluzkę i od razu przybiegła do mnie,  żeby się w niej pokazać...  Na początku nie bardzo wiedziałem o co jej chodzi,  ale potem błyskawicznie zajarzyłem.  Domyślacie się???  Zostałem sponsorem!!!  Oj, ta moja słabość do obrazu 3d!!!

 

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...