środa, 29 kwietnia 2009

Keystone View Company

O czym by tu napisać?  Myślę,  że czas najwyższy parę słów poświęcić firmie Keystone View Company,  chyba największemu producentowi zdjęć stereoskopowych na świecie!!!  Keystone View Company została założona w roku 1892 przez fotografa amatora Benneville (Benjamina) Lloyda Singleya w Meadville w Pensylwanii.  Pikanterii dodaje fakt,  że pan Singley (1864-1938) był przez jakiś czas dostawcą stereopar dla Underwood & Underwood i pewnie nigdy nie przypuszczał,  że stać go będzie w przyszłości na wykupienie swojego  pierwszego chlebodawcy.  Ale tak jest - historia potrafi płatać różne figle.  Wróćmy jednak do początków firmy Keystone.  Wykorzystując zainteresowanie ludzi oglądaniem katastrof i klęsk żywiołowych (wytłumaczcie mi,  co to w tym człowieku siedzi?)  Singley wystartował na rynku stereoskopii zestawem trzydziestu stereopar pokazujących wylew pobliskiej rzeki French Creek.  Zdjęcia rozeszły się jak świeże bułeczki a producent oczywiście osiągnął sukces.  Wiedział chłop po prostu jakie zdjęcia sprzedawać,  a prócz tego znał się na samej sprzedaży jako takiej.   Silnikiem napędzającym sukces firmy był marketing jej systemów edukacyjnych.  Szkoły,  biblioteki i inne instytucje oświatowe zaopatrywane były w zestawy stereopar po konkurencyjnych cenach.  Zręczne zarządzanie sprzedażą i szeroki wybór obrazów z całego świata utrwalały popularność zdjęć stereoskopowych jako masowych narzędzi rozrywki i edukacji.  I nie dziwota,  bo steropary były dla pokoleń dziewiętnastego wieku tym,  czym telewizja i internet jest dla kultury współczesnej.   Umożliwiały one widzom zwiedzanie często bardzo odległych miejsc bez ruszania się z fotela.  Oferowane przez stereofotografię połączenie wartości edukacyjnej i potencjału rozrywkowego przemawiało do świadomości średniej klasy Amerykanów co przynosiło w efekcie producentowi miliony dolarów dochodu.  Podobno o to właśnie chodzi w biznesie.  W 1920 roku  Keystone View Company zdominowała rynek przejmując archiwa wszystkich głównych wydawców zdjęć stereoskopowych,  jak braci Kilburn,  H.C. White,  Underwood & Underwood czy C.H. Gravesa.  Hitem hitów tego producenta był niewątpliwie zestaw zdjęć trójwymiarowych "Tour of the World" sprzedawany w pakietach od 100 do 1200 stereopar,  zapakowany pięknie w książkopodobne pudełeczka.  Podobny sukces osiągnęły zestawy dokumentujące historię  I Wojny Światowej "World War".  W 1939 roku,  pod koniec swojej "stereoskopowej" hossy firma oferowała ponad 40 tysięcy tytułów stereofotografii.  W tymże właśnie roku produkcja zdjęć trójwymiarowych została ostatecznie wstrzymana a firma przerzuciła się na przezrocza istruktażowe o wymiarach 4x5 cala.  W 1963 roku Keystone View Company została sprzedana firmie Mast Development Company.  Dział Keystone firmy Mast Company kontynuował produkcję przegladarek stereoskopowych do badania wzroku,  nie miał jednak zbytu dla ogromnej kolekcji odbitek i negatywów.  Pod koniec lat siedemdziesiatych dzięki staraniom Meada Kibbey'a (biznesmena z Sacramento w Kaliforni) rodzina zmarłego Gifforda Masta podarowała cały zbiór negatywów stereoskopowych Keystone View Company  Muzeum Fotografii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside.  W 1990 roku ponad 3o ton szklanych płyt znalazło ostateczne schronienie w nowym,  trzypiętrowym budynku muzeum,  gdzie można oglądać je do dzisiaj.  Nic tylko jechać i podziwiać!!!  Kto mnie weźmie ze sobą???

  

Zestaw stu stereopar "World War" produkcji Keystone View Company

  

  

sobota, 25 kwietnia 2009

Unis France

Dzisiaj drugi,  obiecany wcześniej stereoskop.  Pochodzi z 1915 roku ze stolicy Francji,  Paryża.  Świadczy o tym tabliczka znamionowa zręcznie wytłoczonona na obudowie "Unis France,  Stereoscopes - Paris".  Firma A. Matthey'a była producentem olbrzymiej ilości rozmaitych ręcznych i stołowych urządzeń przydatnych do podziwiania głębi zdjęć stereoskopowych.  Sama przeglądarka bardzo prosta,  w kształcie zgrabnego pudełeczka,  sklejona jest na sztywno  z drewna z dokręcaną czterema wkrętami płytą z okularami.  Na jednym boku ma szparkę do wkładania diapozytywów formatu 4,5x 10,7 cm a na drugim ma podobne nacięcie do wyjmowania i czyszczenia dyfuzora.  Niewtajemniczonych uświadomię,  że dyfuzor to jest taka szybka najczęściej matowa,  przez którą padają promienie świetlne na diapozytyw umieszczony wewnątrz przeglądarki.  Wracając do stereoskopu,  regulację ostrości zapewnia układ prostych zębatek między okularami zakończony pokrętłem  wystającym po prawej stronie obudowy.  Popularnie stereoskop ochrzczony został mianem "Mały".  Tak dokładnie opisałem urządzenie,  że może niepotrzebne są zdjęcia,  ale obejrzyjcie je tak na wszelki wypadek.  Może coś pominąłem...?

  

Unis  France            1915

  

  

Logo producenta

niedziela, 19 kwietnia 2009

Brewster 2

Tuż przed świętami udało mi się wzbogacić swój zbiór o dwa miłe dla oka stereoskopy.  Oto pierwszy z nich.  Stereoskop Brewstera z drugiej połowy XIX wieku.  Spójrzcie na przepięknie gięte drewniane ścianki,  podziwiajcie opływowe kształty i stan w jakim stereoskop dochował się do dzisiejszych czasów.  Klasyczny "Brewster" (1849)  miał zamontowane soczewki pryzmatyczne,  ten zaś ma przepiękne okulary z płasko-wypukłymi szkłami powiększającymi.  Ruchomy pierścień między patrzałkami służy do regulacji ostrości a starannie toczone drewniane osłony okularów w przenośni i dosłownie pieszczą oczy.  Cała przeglądarka wykonana jest z wielką dokładnością i precyzją a wszystko to  w trosce o zadowolenie klienta.   Niestety trudno mi określić pochodzenie tego urządzenia.  Może Francja,  może Niemcy,  może USA?   Bardzo nie lubię tego "może".   Nigdzie,  ani w środku ani na zewnątrz stereoskopu nie ma żadnych znaków identyfikujących producenta.  Szkoda...  Co by tu jeszcze dodać?  Przeglądarka służy do oglądania stereopar formatu 9x18,  a odchylana klapka z lustrem pozwala podziwiać zarówno diapozytywy jak i klasyczne odbitki na papierze.  Poszperam trochę w internecie i mądrych książkach to może coś więcej dowiem się o tym stereoskopiku.  A na razie... chodź malutki do wujka Tomka na półeczkę! 

  

Stereoskop Brewstera  -  druga połowa XIX wieku

  

  

wtorek, 14 kwietnia 2009

NPG

Jak żyjemy po świętach?  Brzuszki jeszcze pewnie pełne,  ruszać się nam nie chce...  No to pogadajmy sobie trochę o historii stereofotek.  Zagłębiem masowej produkcji stereopar w Europie były niewątpliwie Niemcy a dokładniej Neue Photographische Gesellschaft m.b.H.  (NPG).   Firma ta założona 5 lipca 1894 roku w miasteczku Schoenenberg przez Artura Schwartza uważana jest do dzisiaj za najbardziej znany i największy niemiecki zakład produkujący widokówki i zdjęcia stereoskopowe.  Wielkie zasługi włożyła NPG w rozwój światłoczułych papierów bromosrebrowych i jako pierwsza zastosowała papier fotograficzny w rolkach przez co znacznie uprościła masową produkcję odbitek.  Firma tak prężnie działała,  że w 1899 roku przekształciła się w spółkę akcyjną i otworzyła swoje filie w Londynie,  Paryżu,  Rzymie i Nowym Jorku.  W 1904 roku zatrudniała 650 pracowników a w późniejszych latach ponad 1000.  Bardzo szeroka oferta wyrobów przyniosła firmie znakomitą renomę na całym świecie za co cesarz Wilhelm II specjalnym pismem wyraził wdzięczność na ręce jej założyciela.  Niestety wszystko co dobre ma swój koniec.  Podczas I wojny światowej międzynarodowe powiązania handlowe zostały zniszczone,  tak że zimą 1921/1922 wstrzymano produkcję zdjęć.  Pod nazwą NPG firma została przejęta przez drezdeńską firmę "Mimosa" i była prowadzona dalej do roku 1948 jednak bez większych sukcesów.  Cechą charakterystyczną wszystkich stereopar NPG  (a było ich ponad 20 tysięcy)  jest logo umieszczane zawsze w lewym dolnym rogu lewej stereopary.  Niemieckie zdjęcia w przeważającej ilości nie były naklejane na ozdobne tekturki przez co nie są tak efektowne jak stereopary amerykańskie.   Mimo tego stanowią zawsze cenne okazy w każdej kolekcji.  Naturalnie oprócz zdjęć NPG produkowała także stereoskopy.  Ten na zdjęciu poniżej,  którego budowa oparta jest na stereoskopie typu Holmesa o dźwięcznej nazwie "Universum"  w 1919 roku kosztował 7,5 marki.  Nie wiem po co o tym piszę.  Wszak dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach.

  

Stereopara produkcji NPG    1915

 

Logo firmy na stereoparze

  

Universum - stereoskop NPG     1920

  

Logo NPG na stereoskopie

piątek, 10 kwietnia 2009

Wielkanoc 2009

I spełniły się proroctwa,

prawdy w piśmie zapisane,

kiedy w piątek On umiera

a w niedzielę z martwych wstaje!

                       (Adam Ladziński 2009)

 

Zmartwychwstanie - stereopara Underwood & Underwood  1901

  

Ten sam obraz na litografii nieznanego pochodzenia

  

Wesołych i zdrowych Świąt Wielkanocnych 2009 !!!

niedziela, 5 kwietnia 2009

IMAX 3d

Słowo się rzekło,  kobyłka u płota.  Poszedłem do kina IMAX.  Przepraszam,  poszedłem na film.  Do kina podobno chodzi się w innych celach.  A więc obejrzałem prawdziwy obraz  (bo teraz tak się mówi na filmy)  nakręcony i odtworzony w wersji trójwymiarowej pod tytułem "Afrykańska przygoda w 3d".  Jakie wrażenia?  Rewelacja!!!  Porównując stereoskopię sprzed stu lat to nie ma o czym mówić.  Technika obrazowania niesamowicie poszła naprzód,  mimo że zasady trójwymiaru wcale a wcale się nie zmieniły.  Tak samo mamy dwa lekko przesunięte względem siebie obrazy,  jeden dla lewego a drugi dla prawego oka.  Cóż to więc sprawia,  że oczy widzą co innego?  Wykorzystuje się metodę polaryzacyjną.  Czym to się je?  Otóż dwa rzutniki (projektory)  z filtrami o prostopadłych względem siebie kierunkach polaryzacji wyświetlają obraz na wielki,  metalizowany ekran.  Widzowie mają na nosach (właściwie na oczach) specjalne okulary z analogicznie ustawionymi filtrami.  W ten sposób jedno oko widzi tylko przeznaczone dla niego obrazy o polaryzacji pionowej,  drugie zaś o poziomej.  To wszystko sprawia,  że czujemy się jakbyśmy byli w środku toczącej się akcji.  Bez patrzałek obraz jest lekko rozmyty,  jakby nieostry i oczywiście płaściutki.  Dla mnie bomba!  Tylko dwie rzeczy mi się nie spodobały.  Pierwsza to ta,  że pracownik ochrony zabronił mi robić zdjęcia.  Druga,  że okulary polaryzacyjne niezbędne do oglądania filmu trzeba było oddać przy wyjściu.  Buuu!  A już myślałem,  że będę miał coś nowego w szafce.

  

Gdy tylko zdążyłem zrobić zdjęcie,  podszedł ochroniarz i powiedział,  że nie wolno w kinie fotografować.  Nie rozumiem dlaczego?

  

Poza kinem już było można.

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...