Czy pamiętacie aparat stereoskopowy Belplasca i stereoskop Belcaskop, które pokazywałem kiedyś na blogu? Dzisiaj przyszedł czas, żebyście zobaczyli trzecie i ostatnie urządzenie z serii Bel... coś tam. Będzie to rzutnik do zdjęć stereoskopowych Belplascus V. Belplascus został zaprojektowany i wyprodukowany w zakładach VEB Dresden w 1957 roku a do domowej prezentacji slajdów "stereo" wykorzystuje metodę polaryzacji. Zasada projekcji jest taka sama jak w nowoczenych kinach 3D. Lewy i prawy obraz przechodzi przez filtry polaryzacyjne i pada na metalizowany ekran. Oglądający ma na nosie okulary polaryzacyjne, które separują odpowiednio poszczególne obrazy dla każdego oka osobno. Ot, cała mecyja! Do rzutnika najlepiej pasują slajdy oprawione w oryginalne ramki od Belplaski 41x101 mm. Dwie stuwatowe lampy rzucają na ekran światło poprzez dwa obiektywy Auxanar o przysłonie wartości 3,5 i ogniskowej 80 mm. Jedynym mankamentem Belplascusa jest brak jakiegokolwiek wentylatora chłodzącego szybko nagrzewające się żarówki. W Święta Wielkanocne zrobiłem test rzutnika i muszę Wam się przyznać, że efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Rewelacja!!! "Achom" i "ochom" nie było końca! Oj, chyba zacznę szukać i innych starych rzutników. A było ich bardzo, bardzo dużo. Zaczynam powątpiewać czy starczy mi miejsca, ale zaryzykuję!!!
W gustownym kuferku zapakowany jest rzutnik, 12 par polaryzacyjnych okularów i kabel zasilający (taki jak od prodiża).
A oto i Belplascus V w całej okazałości.
Rzutnika widok z przodu...
... i z tyłu ze zdjętą osłoną lamp.
PS. Wielkie podziękowania dla Adama. To dzięki niemu Belplascus trafił do mojego domu. A może ktoś ma coś podobnego?