Czas najwyższy zaprezentować Wam moi drodzy Czytelnicy, kolejny przykład chińskiej myśli technicznej (jak ja lubię to określenie!). Zobaczycie dzisiaj cyfrowy, stereoskopowy aparat kompaktowy SVP DC-3D-80. Urządzenie to ujrzało światło dzienne w kraju środka w 2010 roku i było najprawdopodobniej bezpośrednią odpowiedzią Chin na japońskiego Fujifilm Finepix Real 3D W1. Niestety odpowiedź ta nie była zbytnio trafiona. Oceńcie zresztą sami. Aparat SVP DC-3D-80 robi zdjęcia i kręci filmy zarówno w trybie 2D jak i 3D, odpowiednio w rozdzielczościach maksymalnych 2048x1536 pikseli (fotki) i 1280x720 (filmy). Obrazy rejestrowane są na karcie pamięci SD o pojemności (podobno!) do 32 MB w formacie jpeg. O ile przy zdjęciach 2D w urządzeniu funkcjonuje lampa błyskowa, zoom, tryb makro i tego rodzaju bajerki, to w 3D nie mamy już tych udogodnień. Lampa nam nie działa, zoomik gdzieś się chowa, a o makro nawet nie ma co gadać. Jedyną funkcją działającą w "wersji" trójwymiarowej jest ręczna regulacja paralaksy (i tak dużo!). Stereoskopowe zdjęcia i filmy można oglądać na prawie 3 calowym (dokładnie 2,8) wyświetlaczu bez użycia jakichkolwiek przyrządów - technologia bariery paralaksy. Ogólnie SVP DC-3D-80 to aparacik niezbyt wysokich lotów, dość awaryjny, nieprzewidywalny i niewygodny w użyciu. Malutkie i zbyt blisko siebie rozmieszczone klawisze, 54 milimetrowa baza, niewielkie gabaryty i dość prymitywne parametry techniczne aparatu, nie zachęcają zbytnio do korzystania z niego. "Chińczyk" absolutnie nie dorasta do pięt "Japończykowi" - myślę naturalnie o urządzeniach. O ile Fuji (mimo zapowiedzianego zakończenia produkcji) jest obecne praktycznie na całym świecie, o tyle SVP można kupić tylko na e-bayu. A i zainteresowanie nim jest słabiutkie. Takie jest życie!
Aparat w oryginalnym opakowaniu.
SVP DC-3D-80 2010
niedziela, 30 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz