wtorek, 25 czerwca 2013

Kalimar 3D Wizard

Na temat "głuptaków" 3D, czyli stereoskopowych, analogowych aparatów kompaktowych, pisałem kilkakrotnie, ale tego aparatu nie pokazywałem. Na samym wstępie krótka informacja. Kalimar Inc. to amerykański dystrybutor założony przez Boba Lipsitza w 1952 roku. Początkowo firma sprowadzała do Stanów Zjednoczonych aparaty i kamery z Japonii, by później wejść jeszcze na teren Chin, Hongkongu, Tajwanu a nawet Związku Radzieckiego. Piszę o tym dlatego, że importowany prze firmę sprzęt fotograficzny niejednokrotnie sygnowany był nie oryginalną nazwą producenta tylko logo Kalimar. Tak było i w przypadku aparatu Kalimar 3D Wizard, produkowanego od 1999 roku w Chinach pod szyldem Image Tech. Istnieją więc takie same (no, może prawie takie same) urządzenia różniące się nazwą. Wróćmy jednak do naszego Kalimara. Jest to aparat na film małoobrazkowy 35 mm, ma wbudowaną lampę błyskową i mechanizm automatycznego naciągu kliszy i migawki gilotynowej o stałym czasie naświetlania 1/125 sekundy. Trzy plastikowe soczewki pełniące rolę obiektywów (ogniskowa 27 mm) ostrzą obraz z odległości 1,2 metra do nieskończoności a rozstawione są w odległości 18,5 mm. od siebie (baza skrajnych soczewek to 35 mm.). Co więcej? Przysłony są również trzy, oznaczone piktogramami słoneczka, słońca za chmurami i chmurami, co prawdopodobnie (informacja nie sprawdzona naukowo) odpowiada wartościom 8, 16 i 22. Jak się zapewne domyślacie aparat robi trzy zdjęcia formatu 18 x 24 mm., które to możemy oglądać jako klasyczną stereoparę (wykorzystując dwa), albo jako obraz lentikularny (wykorzystując trzy). Kalimar (jak i jego pierwowzór - Image Tech) to typowy, tani aparat dla każdego. Po czym to poznać? Między innymi po tym, że średniej jakości tworzywo chrzęści, skrzypi i wydaje inne dziwne odgłosy, jakby żyło własnym życiem. A może faktycznie żyje???



Kalimar 3D Wizard



Znajdź dziesięć szczegółów, którymi różnią się... Bez przesady, aż tylu różnic nie ma!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...