Jakiś czas temu wpadł mi w ręce kolejny jednorazowy aparat stereoskopowy. Właściwie aparaty tego rodzaju były produkowane w bardzo dużych ilościach, ale ze względu na koszty odbitek (zdjęcia lentikularne) nie cieszyły się zbyt dużą popularnością. Producent, 3D Imaging Systems Inc., żeby jakoś zachęcić klientów do kupowania tego produktu stosował bardzo fajny chwyt, mianowicie ten sam plastikowy korpus aparatu owijał różnymi, kartonowymi obwolutami. Cała paleta kolorów i rozmaite (nierzadko reklamowe) nadruki na papierze sprawiały wrażenie, że oferta jednorazówek była ogromna a klient w wyborze nowego aparatu kierował się tylko względami estetycznymi. Szedł sobie taki gość do sklepu i myślał pewnie: "Ostatnio jak robiłem zdjęcia żółtym aparatem to trochę mi nie wyszły. Dzisiaj wezmę czerwony to może będzie OK!" A w środku faktycznie siedział ten sam diabeł nafaszerowany tworzywem sztucznym i kliszą na 16 fotografii. Wystarczyło tylko (jak pisał producent na opakowaniu) przyłożyć aparat do oka i pstrykać, choć żeby zdjęcie stereoskopowe wyszło dobrze, należało trzymać się pewnych zasad. Co więc producent radził, żeby zrobić obraz 3d? Po pierwsze należało ułożyć aparat w pozycji poziomej (rewelacja, nigdy bym na to nie wpadł!!!). Po drugie, stanąć sześć do dwunastu stóp od fotografowanego obiektu. Po trzecie wreszcie, każdy obiekt fotografowany w trójwymiarze musiał mieć za i przed sobą jakiś inny obiekt, a wszystkie widoczne w wizjerze aparatu. I proszę! Ja tu gadam o stereoskopii już piąty rok i jeszcze nie wyczerpałem tematu, a tam w trzech punktach zawarta jest cała wiedza! Po cholerę ja się tak męczę?
3D Magic Plus 2003
Cała tajemnica dobrego fotografowania zawarta na kilku piktogramach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz