Człowiek z natury rzeczy jest istotą bardzo ciekawą, a pytanie "co tam jest w środku?" często nie daje mu spokoju. Bezsenność, nerwica, zwiększona reakcja na bodźce a w końcowym etapie otępienie i głęboka depresja, to symptomy niezaspokojenia swojej żądzy wiedzy. Aby temu zapobiec kilka postów poświęcę opisaniu mechanizmów działania magazynowych stereoskopów stołowych będących w moim posiadaniu. Pomysłowość ludzka nie ma granic, co dzisiaj i w następnych postach udowodnię. Zacznę od najprostszego mechanizmu "domowego fotoplastikonu" - mechanizmu karuzelowego. Niby z karuzelą niewiele ma wspólnego, ale tak się go określa. Przypomina raczej mechanizm koparek stosowanych w wyrobiskach węgla, takich w których do pasa transmisyjnego przyczepione są łyżki drążące urobek. Właśnie podobnie działa pierwszy z prezentowanych stereoskopów. Między dwoma poziomymi osiami naciągnięte są obok siebie dwa pasy połączone specjalnymi ramkami na zdjęcia. Zdjęć jest rozmaita ilość zależnie od modelu stereoskopu. W tym akurat mieści się pięćdziesiąt fotografii. Stereopary muszą mocno być zamocowane w ramkach bo przesuwając się podobnie jak "Diabelskim Młynie" ustawiane są pionowo ( w momencie osiągnięcia poziomu okularów) by zaraz potem opaść głową w dół. Genialnie proste, prawda? Zdjęcia przesuwamy obracając gałkę górnej ośki o parę stopni. Gdy chcemy wrócić do wcześniej oglądanej fotografii, gałkę obracamy w drugą stronę, i tak do urzygu!!! No to co? Miłego oglądania!!!
Francuski stereoskop stołowy firmy Bruguierre 1930
Po odchyleniu górnej klapy odsłania się mechanizm karuzelowy urządzenia
Górna oś z ramkami na zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz