Elektronika rozwija się w tak kosmicznym tempie, że coś stworzone pięć lat temu można nazwać przeżytkiem, a stworzone dziesięć lat jest już zabytkiem muzealnym. Może właśnie dlatego dojrzałem do powiększenia swojego zbioru o kolejne cyfrowe urządzenia 3D. Pierwszym z nich, którą dzisiaj pokażę jest "mobilny aparat fotograficzny HD" (tak piszą o nim w instrukcji obsługi), Sony Bloggie 3D MHS -FS 3. Cóż to jest? Jest to kamerka 3d i aparat fotograficzny w jednym, wyprodukowana w 2011 roku. Z danych technicznych wartych uwagi to to, że ma pamięć ok 5 megapikseli, dwa jasne (2,8) obiektywy o ogniskowej 4,1 mm, a obrazy i filmy zapisuje automatycznie bez jakiejkolwiek regulacji ekspozycji. Nośnikiem zapisu jest pamięć wewnętrzna o pojemności około 8 Gb. Obrazy zapisywane są w formacie JPEG a filmy w MPEG-4 AVC/H.264 oczywiście w układzie równoleglym (side by side). Za zasilanie odpowiada wbudowany na stałe akumulator, ładowany z USB komputera. Aha, i jest jeszcze wyświetlacz (na którym możemy beż żadnych przyrządów oglądać obraz w 3D), TFT typu 2,4 o rozdzielczości 720x320 pkseli. Oczywiście takim sprzętem nie nakręcimy drugiej części Avatara, ale bez kłopotów możemy kręcić wspomnienia z wakacji lub rzeczy typu "u cioci na imieninach" i wrzucać je w trójwymiarze do sieci. Mimo (mam nadzieję chwilowego) osłabienia technologią 3D, takich filmów jest w internecie baaardzo, baardzo dużo!!!
Sony Bloggie 3D w oryginalnym pudełku.
Sony Bloggie 3D 2011
Wtyczka do gniazda USB sprytnie schowana jest w aparacie.
sobota, 30 września 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz