Aparat, który dzisiaj chciałbym Wam przedstawić, to małoobrazkowy, stereoskopowy TDC Stereo Colorist. Urządzenie to wyprodukowano w 1954 roku w Niemczech przez Bodensee Kamerawerke dla amerykańskiego Three Dimension Company. TDC miał być konkurentem dla najbardziej chyba popularnego w Stanach Zjednoczonych aparatu 3D - Stereo Realista, ale chyba ta konkurencja była czysto teoretyczna. Nie znaczy to, że był to zły aparat. Wprost przeciwnie. Był naprawdę dobry. Robił dwie stereopary o wymiarach 24 x 23 mm przy bazie 71,10 mm. Obiektywy Rodenstock - Stereo - Trinary 1:3,5 f= 35 mm, bardzo ładnie rysowały obraz na małoobrazkowym filmie. Migawka centralna o czasach 1/10, 1/20, 1/50, 1/100, 1/200 i B sprawiała się bez zarzutu, a przysłona tęczówkowa płynnie pracowała w wartościach 3,5, 4, 5,6, 8, 11, i 16. Obraz ostrzył bez problemów od 3 metrów do nieskończoności i naprawdę dobrze był rejestrowany na małoobrazkowym filmie. Obsługa aparatu była bardzo prosta, bo przecież chodziło o to, by jak najwięcej amerykanów sięgnęło po ten sprzęt, zważywszy na wielki boom fotografii trójwymiarowej w tych czasach. Niestety TDC nie wytrzymał praw rynku i odpadł (choć wyprodukowano jeszcze dwa jego modele). Trochę szkoda, bo ja uważam go za jeden z ciekawszych aparatów stereoskopowych lat pięćdziesiątych.
TDC Stereo Colorist 1954.
Z takim logo był tylko jeden aparat!
Rodenstock - Stereo - Trinar bardzo dobrze radził sobie z rysowaniem obrazu.
Krótka instrukcja obsługi na spodzie aparatu.
piątek, 28 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz