Weźmiemy dziś na warsztat kompaktowy aparat stereoskopowy Vivitar ViviCam T135. To taki międzynarodowy konglomerat. Amerykańska firma produkuje aparat od 2011 roku w Chinach głównie na angielski rynek. Nie przypuszczam, żeby zamiarem producenta było konkurowanie z Fujifilm Real 3D, bo Vivitar nie jest aparatem wysokich lotów. Dwa obrazy z dwóch obiektywów (baza 62 mm.) rejestrowane są na jednej matrycy o rozdzielczości 12,1 megapikseli. Za jednym obiektywem umieszczony jest filtr w kolorze niebieskim a za drugim w kolorze czerwonym, efektem czego jest gotowy anaglif zapisywany na karcie SD w formacie JPEG. Ekran o przekątnej 2,7 cala wyświetla także anaglif, który można obejrzeć za pomocą dołączonych do Vivitara okularów. Minimalna rozdzielczość uzyskanego obrazu to 640x480 pikseli a maksymalna 4000x3000 punktów. Oprócz zdjęć kompakcik robi także i filmy w rozmiarach od 320x240 do 1280x720. Aparat ma wbudowaną lampę błyskową (niestety, błyska ona tylko w trybie 2D) i pięciokrotny zoom cyfrowy (działa tylko w trybie zdjęciowym). Co do możliwości technicznych to jak widzicie "Vivi" nie powala na kolana. Przebogata jest natomiast paleta kolorów w jakich produkowany jest sprzęcik. Do wyboru, do koloru: czarny, srebrny, czerwony, fioletowy, różowy, granatowy, błękitny i żółty. Chyba kolory aparatu rekompensują straty barw w anaglifach! Podsumowując, ViviCam T135 nie jest na pewno sprzętem dla profesjonalisty. Nadaje się za to do zabawy w 3D choćby z tego powodu, że nie obciąża zbytnio i tak chudego ostatnio portfela.
Opakowanie zestawu ViviCam T135
Vivitar ViviCam T135 2011
PS. Bardzo dziękuję Pani Annie i Panu Rafałowi. Właśnie to dzięki nim Vivitar dojechał do mnie z Londynu. Jak to dobrze mieć znajomych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz