środa, 7 grudnia 2011

Podróbka?

Kiedy stereoskop stołowy firmy "Somet" wpadł w moje ręce od razu wydał mi się znajomy.  "Skąd my się znamy drogi przyjacielu?" - pomyślałem.  "Gdzieś Cię widziałem ale gdzie?"  Ta zagadka długo nie dawała mi spokoju,  aż wreszcie wpadłem na jej rozwiązanie.  Toż ten czeski wynalazek to nic innego jak wierna kopia niemieckiego Zeissa z 1930 roku.  Porównajcie zresztą sami.  Myślałem,  że to tylko Sowieci kopiowali wszystko jak leci (rym zupełnie przypadkowy),  a tu patrzcie jaka niespodzianka!  Nigdy nie podejrzewałbym Czechów o plagiat.  Zresztą nie chcę tu nikogo oczerniać...  Może mieli wykupioną licencję na produkcję tej przeglądarki,  któż to wie?  "Sometowski" stereoskop zbudowany jest z metalu,  jedynie stolik na który kładzie się obrazy jest z dość kruchego i matowego tworzywa (nie wiem,  jakieś plexi czy coś).  Owa zmatowiona powierzchnia pełni jednocześnie rolę dyfuzora w przypadku,  kiedy chcielibyśmy oglądać stereoskopowe slajdy.  Soczewki mają możliwość regulacji bazy w zakresie 57 - 83 mm.,  co jest wskazywane za pomocą specjalnej podziałki.  Ciekawym rozwiązaniem są tutaj zdejmowane okulary.  Przydaje się to wtedy,  gdy stereopara jest wydrukowana na przykład w książce czy na jakimś podłożu,  którego nie możemy wsadzić do przeglądarki.  Gołe soczewki pełnią wtedy rolę stereoskopu ręcznego.   Nie bardzo wiem,  kiedy to cudo było produkowane.  Oceniam je gdzieś na lata pięćdziesiąte  ale mogę się mylić.  Wszak "Mylenie jest rzeczą ludzką" - powiedział jeż,  schodząc ze szczotki ryżowej.  Jeżeli to już kiedyś cytowałem,  to bardzo przepraszam.  To jedno z moich bardziej lubianych powiedzonek!


 

Stereoskop firmy "Somet"                       195...?

 

Stereoskop Zeiss              1930

(źródło - www.stereoskopie.com)

 

Zdjęte okulary służą znakomicie do oglądania stereopar - tu na przykład,  w najnowszym numerze kwartalnika "Stereoscopy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...