sobota, 11 czerwca 2011

Kanadyjczyk

Korzystając z krótkiego pobytu w Warszawie odwiedziłem Fotoplastikon i obejrzałem wystawę "Canadian Photographer in Warsaw".  Na zdjęciach obejrzeć można obrazy Warszawy z lat sześćdziesiątych utrwalone przez nieznanego Kanadyjczyka w trakcie jego podróży po Europie.  Obok "sztandarowych" punktów Warszawy,  które każdy turysta musiał zaliczyć w czasach PRL-u,  fotograf utrwalił wiele zakątków stolicy rejestrując życie codzienne jej mieszkańców.  Dla mnie zdjęcia te obok wielkiej wartości historycznej mają wielką wartość emocjonalną,  ponieważ stanowią zapis Warszawy mojego dzieciństwa.  Fotografie  trafiły do mnie (zapomniałem dodać,  że pochodzą,  jak to się u mnie w rodzinie mówi, "z mojego chlewa") aż z USA,  gdzie kupiłem je parę lat temu na aukcji internetowej.  Lubię znać historię rzeczy,  które mam w kolekcji,  dlatego też zwróciłem się do sprzedającego z pytaniem czy nie wie przypadkiem,  kto jest autorem zdjęć i w jaki sposób do niego trafiły.  Odpowiedział mi,  że wie tylko tyle,  że robił je jakiś Kanadyjczyk  (fan stereofotografii),  który z Kodakiem Stereo w ręku objechał pół Europy.  Faktycznie w czasie,  gdy na aukcji pokazały się "sterełki" warszawskie,  ten sam sprzedający wystawił i inne -  z Jugosławi,  Francji,  Postugalii,  Niemiec i Turcji.  Oryginały są małoobrazkowe,  a na potrzeby Fotoplastikonu zostały zeskanowane,  wydrukowane w dużym formacie na folii i oprawione w szkło.  Przy dzisiejszych możliwościach poligraficznych nie stanowi to żadnego problemu.  A tak na marginesie...  Ciekaw jestem,  czy autor zdjęć kiedykolwiek przypuszczał,  że jego stereopary wrócą  do Warszawy i będzie je można oglądać w Fotoplastikonie?  Na pewno nie.  Znowu historia zrobiła bardzo miłego psikusa!

 

Plakat wystawy "Canadian Photographer in Warsaw".

 

Widok na trasę W-Z.

 

Hotel Bristol.

 

Oryginalne stereopary na tle plakatu.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...