Walentynki... Dzień Zakochanych... Różne są sposoby zdobycia serca tej najwspanialszej, tej jedynej, tej ukochanej. Kwiaty, romantyczna randka w przytulnej kawiarence, wykwintny obiad w eksluzywnej restauracji czy niezapomniany weekend w Paryżu... to tylko nieliczne metody zaliczane do tych bezpośrednich, stosowanych na poziomie ona i on. Niektórzy stosują także metody pośrednie, polegające na zdobyciu wpierw względów rodziców. I tutaj możliwe są dwa warianty, albo na "przyszłą teściową", albo na "teścia". W pierwszym wystarczy kilka komplementów, pomoc przy przytarganiu zakupów do domu czy też znalezienie wspólnych znajomych (szczególnie tych, których oboje nie lubimy) i mamy teściową obłaskawioną. Z teściem jest podobnie. Do niego trafia się najłatwiej poprzez wspólny wypad na mecz albo zorganizowanie jakiegoś szybkiego grilla z zimnym piwkiem i krwistą karkówką. Można też wkraść się w łaski tatusia swojej dziewczyny poprzez takie same zainteresowania. Zapytacie pewnie co ma fotografia stereoskopowa do Walentynek i odwrotnie? To zobaczcie, co przyniosła mi moja córka ze szkoły. Na zdjęciu są jej koledzy z klasy. Fotka zaczęła dawać mi dużo do myślenia...
(fot. Agnieszka Bielawska 2011)
Pomyśl Tomek jakbyś usłyszał dzwonek do drzwi, otwierasz, a tam taka brygada z różami w dłoni i okularami anagl. na nosie jednym zgodnym chórem : Dzień dobry, zastaliśmy Agnieszkę:) Pozdrawiam serdecznieAdam
OdpowiedzUsuńBaaaardzo śmieszne!!!!! ;)
OdpowiedzUsuń