Tydzień po wernisażu wystawy zdjęć Wojtka Wieteski w praskiej galerii Nizio 22 stycznia odbył się kolejny wernisaż. Swoje wielkoformatowe barwne anaglify zaprezentowało tam dwóch młodych fotografików, Maciej Szal i Krzysztof Gajewski. Przez wiele miesięcy fotografowali oni prawobrzeżną Warszawę w efekcie czego powstała wystawa "Zgub się". Projekt zabiera widza do miasta-labiryntu, w którym nawet bywalec Pragi może się zagubić. Na zdjęciach znalazły się między innymi detale zabytkowych kamienic z ulic Wileńskiej i Targowej, Dworzec Wileński, cerkiew, częste na praskich podwórkach kapliczki, Park Skaryszewski, jak też pozamykane fabryki, opuszczone budynki i zapomniane przejścia. Niestety mimo zaproszenia od autorów (za które bardzo serdecznie dziękuję) nie mogłem przyjechać na otwarcie wystawy. Po prostu zimowa aura zablokowała mnie totalnie w mojej wsi. Ale od czego ma się znajomych i przyjaciół. Poprosiłem więc Borysa Wasiuka - osobę według mnie najbardziej kompetentną w temacie fotografii stereoskopowej o relację z tego wydarzenia. Oto ona: "Cześć! Dzięki Twojej informacji byłem (...) na wernisażu anaglifów "Zgub się". Umówiłem się tam z parą przyjaciół, którzy szczęśliwie dotarli przede mną. Szybki do nich telefon przez komórkę pozwolił mi namierzyć właściwą bramę, ale po wejściu w nią napotkałem tyle różnych możliwości dalszego pochodu, że sprawdzając je kolejno zacząłem powoli opadać z sił i nadziei. Kolejny telefon - i zostałem skierowany w odpowiedni punkt bramy, gdzie były niepozorne drzwiczki z plakatem ujawniającym napis "Zgub się". No to już wiedziałem, dlaczego błądziłem... Po wejściu zaraz dostałem kolorowe okulary i przeszedłem przez szczelinę w zasłonie, na której wyświetlany był trójwymiarowy obraz jakiegoś przejścia w ceglanym murze... Poczułem się, jakbym wchodził w ten mur - fajny pomysł! Tam zaraz wpadłem oczami w głęboką przestrzeń... zdjęcia trójwymiarowego na pół ściany! Efekt był tak zaskakujący, że zatrzymał mnie na dłuższą chwilę. Dalsze obrazy, umieszczone na specjalnych, wystających podstawach na ścianach, podłodze i suficie - już tak nie zaskakiwały, ale było co podziwiać. Jakość prawie wszystkich zdjęć była bardzo wysoka, "duchy" minimalne. Wyjątkiem było np. zdjęcie przy stole poczęstunkowym, ale mało kto w tym miejscu zwracał uwagę na zdjęcia ;-) Obserwując reakcje innych zwiedzających (a przybyli tłumnie, zaskakując tym organizatorów) potwierdziłem własne, pozytywne odczucia. Wiele się słyszało dookoła rozmów o sposobie wykonywania takich zdjęć ("jak oni to zrobili?"), o niepewnej naturze otoczenia ("czy to w ogóle możliwe?") czy też o zagadnieniach okulistycznych ("a tamto widziałeś?"). Część osób, widząc, że fotografuję trójwymiarowym aparatem z dwoma obiektywami, brało mnie za jednego z autorów i zadawało mi pytania o podstawy fotografii trójwymiarowej albo kiedy będzie część oficjalna. W końcu i na nią nadeszła pora. Kiedy już zrobiło się ciasno jak w puszce sardynek, autorzy pojawili się na środku i powiedzieli, co mieli powiedzieć, przedstawili się wzajemnie oraz odpowiedzieli na parę pytań. Bardzo miło było. Potem podobno odbyło się jeszcze afterparty w pobliskim lokalu, ale już nie miałem czasu tam być i wina pić. Podsumowując: rewelacyjny pomysł + bardzo dobre technicznie i ciekawe zdjęcia w trójwymiarze + wielki rozmiar + bardzo nastrojowe wnętrze + sympatyczni autorzy + nadspodziewana mnogość gości = niezwykle udany wernisaż !" Po takiej recenzji nie pozostaje mi nic innego jak tylko pogratulować autorom wielce udanej prezentacji. Obiecuję również, że jak tylko "się odśnieżę", to przyjadę do stolicy by na własne oczy zobaczyć te trójwymiarowe, praskie impresje.
Plakat wystawy "Zgub się"
(źródło - http://www.3dphoto.com.pl/)
Autorzy trójwymiarowych zdjęć - Maciej Szal (z lewej) i Krzysztof Gajewski (z prawej)
(fot. Borys Wasiuk 2010)
Fotografie zaskakiwały formatem i miejscem prezentacji.
(fot. Borys Wasiuk 2010)
Anaglify bez wątpienia robiły wrażenie!
(fot. Borys Wasiuk 2010)
środa, 27 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz