Szara tekturka, naklejone na niej zdjęcie wielkiej sekwoi, a ja cieszę się jak dzieciak... Patrzcie jak to mało do szczęścia potrzeba! Jakieś półtora roku temu na jednym z amerykańskich portali aukcyjnych znalazłem ciekawą ofertę. Ktoś za bardzo przyzwoitą cenę sprzedawał 76 stereopar firmy Keystone View Company. Niewiele się zastanawiałem i kupiłem. Gdy otworzyłem przesyłkę okazało się, że zdjęcia te pochodzą z zestawu stu fotografii "Tour of the World". Akurat ten zestaw jest łatwy do identyfikacji, bo na rewersach widnieją charakterystyczne numery oznaczające kolejność fotografii w komplecie. Minął miesiąc i przyszła druga przesyłka z USA. Bardzo się zdziwiłem bo przecież nic nie zamawiałem. W paczce było 19 stereopar oraz list, w którym sprzedawca poprzednich fotografii pisał, że znalazł gdzieś w szpargałach te pozostałe i bardzo by chciał, żeby wszystkie były w jednym miejscu. Dobra moja - pomyślałem - brakuje mi pięciu fotek do kompletu. Jest tylko jeden malutki kłopot, nie wiadomo których zdjęć brakuje. Nie mam przecież żadnego katalogu, żadnej listy czy żadnego wzorca. Owszem, znam numery zdjęć z kompletu ale nie mam zielonego pojęcia jakie są ich numery negatywów i co przedstawiają. I tu z pomocą przyszedł mi zupełnie przypadkowo Pan Roman z Gdańska. W korespondencji mailowej napomknął, że ma na sprzedaż kompletną setkę "Keystona". Na moją prośbę przysłał mi skany brakujących pięciu zdjęć. Cztery z nich bardzo szybko udało mi się dokupić a tego jednego za pioruna nie mogłem nigdzie znaleźć. Szczęście uśmiechnęło się do mnie dopiero tydzień temu. Znalazłem, kupiłem a od wczoraj mam w domu. Ot, koniec historyjki. Idę się cieszyć!!!
Dość sfatygowane pudełko zestawu "Tour of the World" firmy Keystone View Company
Brakująca stereopara z sekwoją.
Cała setka w swoim domku.
PS. Panie Romanie! Jeżeli Pan to czyta, to jeszcze raz bardzo dziękuję za bezinteresowną pomoc. Pozostałym czytelnikom polecam zaś "Strych Romana" na Allegro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz