Jubileusz, jubileusz i po jubileuszu (inne mebelki pokażę w pięćdziesiątym poście). Wracamy do normalności, ale jeżeli pozwolicie chciałbym pozostać przy stereoskopach ale przy tych największych, czyli fotoplastikonach, z niemiecka zwanych "Kaiserpanoramami". Przyznam Wam się, że posiadanie takiego cuda było i jest do tej pory moim wielkim marzeniem. Pamiętam jak w czasach dzieciństwa jeździłem w Aleje Jerozolimskie by odbyć wycieczkę po świecie w trzecim wymiarze. Lekki półmrok, ciężkie kotary zasłaniające światło, szmer silnika napędzającego tajemnicze urządzenie i nastrojowa muzyka wydobywająca się niewiadomo skąd. Stare, mosiężne obudowy okularów i drewniane, gięte taborety dookoła tajemniczej beczki...a w środku egzotyczne krajobrazy, malownicze pejzaże, i dziwnie ubrani ludzie. Jeżeli chcecie trafić do miejsca gdzie czas się zatrzymał, odwiedźcie koniecznie warszawski fotoplastikon. Jak na stulatka, dziadek trzyma się wyśmienicie. Wszystko to za sprawą swojego właściciela Tomasza Chudego, który jest kolejnym już pokoleniem rodu pasjonatów "trójwymiarowych obrazów".
Ernemann 1921
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz