Urządzenia firmy Carl Zeiss Jena zawsze zaliczane były do produktów z wysokiej półki. Nie inaczej jest i z pokazywanymi dzisiaj nasadkami do zdjęć stereoskopowych. Użyłem celowo liczby mnogiej, bo zobaczycie dwie nasadki. Co prawda obie nakręca się na takie same obiektywy, o ogniskowej 50 mm i gwintem M 49, ale obrazy przez nie uzyskiwane są zupełnie inne. Pierwsza to pryzmatyczna nasadka o bazie 65 milimetrów, do klasycznych stereopar robionych od 2 metrów do nieskończoności. Nasadka dzieli klatkę małego obrazka na dwie równe części, przez co uzyskujemy dwa obrazy formatu 15x22 mm. naturalnie w układzie pionowym. Urządzenie to sprawdza się w fotografiach pejzażowych, zdjęciach architektury czy innych ujęciach fotografowanych z większej odległości. Druga, także pryzmatyczna, pozwala fotografować przedmioty z bliska, od 15 centymetrów do 2 metrów. Dzięki 12 milimetrowej bazie możemy robić portrety czy pobawić się w makrofotografię. A jak jeszcze na nasadkę założymy dodatkową soczewkę, to ho. ho ho! Nie muszę chyba dodawać, że kadrować musimy tylko w pionie, podobnie jak i w przypadku poprzedniego ustrojstwa. Obie nasadki wyprodukowane zostały w zakładach w Jenie w 1954 roku, a zastosowane w nich układy pryzmatów znakomicie dzielą obraz na lewy i prawy bez zniekształceń, winietowania i rozmyć. Do dzisiaj posiadacze tych sprzętów mogą stosować je z powodzeniem, a za efekt 3D gwarantuję z czystym sumieniem. Tak więc posiadacze starych Praktic, Exy, Exacty czy Practiny... Do roboty!!!
Nasadka Carl Zeiss Jena 65 cm 1954.
Nasadka Carl Zeiss Jena 12 mm 1954.
Sterełki - perełki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz