Dzisiaj coś dużego kalibru. Oto amerykański rzutnik stereoskopowy TDC Stereo Vivid 116 z 1956 roku. Urządzenie to zostało wyprodukowane przez Three Dimension Corporation Co. w Chicago dla firmy Bell & Howell. Rzutnik przeznaczony został do obsługi slajdów stereoskopowych naświetlonych na filmie małoobrazkowym. Specjalna prowadnica suwakowa pozwalała na zastosowanie zarówno pojedynczych ramek (pełnych klatek) jak i ramek stereoskopowych formatu 41 x 101 mm. Tak więc mimo, że TDC Stereo Vivid pomyślany był do oglądania zdjęć robionych aparatami TDC, można było nim oglądać fotki „strzelone” innymi aparatami „stereo” (Belplasca, Realist czy aparaty typu RBT). Projektor jak na amerykańskie warunki przystało zasilany był prądem zmiennym o napięciu 110 voltów. Wyposażono go w dwa obiektywy (anastgmaty) 5f / 3,5 oraz dwie 500 watowe żarowki. Pomiędzy żarówkami a obiektywami zamocowano po trzy potężne soczewki oraz filtry polaryzacyjne, a każda z żarówek była osobno chłodzona przez ogromny wentylator. Całość zapakowana w drewnianą skrzynię ważyła „słusznie”, przez co wskazane były projekcje domowe, bo nikomu nie chciałoby się taszczyć takiego ciężaru do sąsiada czy na jakieś „stereo-party”. Żeby uzyskać efekt trójwymiarowy niezbędne były jeszcze okulary polaryzacyjne liniowe (dostałem je w komplecie) i metalizowany ekran (posiadam, ale nie tej firmy). Jak tylko zdobędę jakiś transformator na 110 voltów sprawdzę czy mój rzutnik działa. Przed wysłaniem z USA żarówki i ich chłodzenie działało bez zarzutu. Mam nadzieję, że transport morski nie wpłynął źle na ich samopoczucie (choć soczewki były mocno poprzestawiane) i cały rzutnik będzie jeszcze długo funkcjonował obok podobnych tego rodzaju urządzeń z moich zbiorów.
Zgrabna skrzynia, a w środku...
TDC Stereo Vivid 116 1956.
Tutaj z założonym suwakiem na ramki.
Światło dwóch 500 watowych żarówek wzmacniają po trzy potężne soczewki.
Tymi pstryczkami włączamy żarówki. Otwór poniżej to gniazdo zasilania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz