sobota, 25 lipca 2009

Stereo-kicz

O ile ostatnio pokazywany włoski krewniak View-Mastera to urządzenie,  którym przyjemnie było się pochwalić,  to "to" co zobaczycie dzisiaj zaliczyć trzeba do kategorii ostatnich chłamów, dziadostw i totalnych niedoróbek.  Nie mam pojęcia jakim cudem to coś znalazło się w moim posiadaniu.  Podejrzewam,  że kupując hurtem większą ilość View-Masterów nieopatrznie kupiłem i tą "błękitną strzałę".  No cóż,  są na świecie rzeczy piękne i brzydkie,  eleganckie i tandetne,  użyteczne i nie spełniające swojej funkcji.  Ten stereoskop (bo chyba w zamierzeniach anonimowego producenta miał to być stereoskop) we wszystkich tych trzech kategoriach plasuje się raczej na drugim miejscu.  Urządzenie wykonane jest z bardzo niskiej jakości tworzywa sztucznego - uwaga na nieoszlifowane krawędzie!!!  Dźwignia przesuwu krążka jest tak cieniutka,  że bardzo łatwo ją złamać.  Krążki w ogóle nie chcą się obracać bo zaczepy przesuwające nie trafiają na perforację.  Sprężyna dzięki której dźwignia "wraca" do góry wydaje odgłos podobny do tego jakie wydają sprężyny w wersalce w momencie jej rozkładania,  a w środku coś tak trze,  jakbyśmy pociągnęli zębami o patyczek od loda Bambino.  Okropność!!!  Aż ciarki po plecach przechodzą!!!  Wszystko można by może i naprawić (naoliwić sprężynę,  ustawić zaczepy) gdyby nie to,  że producent sprytnie skleił obie połówki urządzenia klejem ( klej to chyba jedyna naprawdę super rzecz w tym badziewiu) stwarzając w ten sposób coś  nierozbieralnego i w efekcie jednorazowego.  Kto to zrobił,  gdzie,  kiedy i po jaką cholerę?  Tego nie wiedzą nawet i najstarsi górale z okolic Zakopanego!  Hej!

 

Błękitne "coś" niewiadomego pochodzenia

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...