Przy okazji mojego krótkiego pobytu w Warszawie w przedświąteczną niedzielę odwiedziłem Fotoplastikon i objrzałem wystawę "Stan wojenny". Rzeczywiście fotografie robią wrażenie, stąd wielkie brawa dla autora - Chrisa Niedenthala. Przedstawione prace potwierdzają moją (i nie tylko moją) teorię, że zdjęcie robi człowiek a nie aparat. Dlatego jedyna rzecz jaką mogę zrobić to pozazdrościć Panu Chrisowi celnego oka i wspaniałego kunsztu dzięki którym bezbłędnie oddał atmosferę tamtych dni. To jeszcze nie koniec moich "achów i ochów". Słowa uznania należą się temu, kto przerobił te płaskie fotografie w zdjęcia trójwymiarowe. To co zrobił Pan Maciej Samulski (nazwisko Maćka już kilkakrotnie przewijało się w tym blogu) to mistrzostwo świata!!! Oglądając te stereoskopowe obrazy cofnąłem się myślą do 1982 roku i przypomniała mi się zabawna dla mnie sytuacja. Otóż w tym właśnie roku w lutym brałem ślub w Kościele Ś. S. Wizytek na Krakowskim Przedmieściu. Żeby dojechać do kościoła trzeba było przejechać przez Plac Teatralny gdzie stacjonowały jednostki ZOMO i wojska. Oczywiście zostaliśmy z moją przyszłą żoną zatrzymani a jakiś młody szeregowiec nakazał nam objazd. Troche głupio spóźnić sie na własny ślub, więc poprosiłem starszego stopniem ZOMO-wca, żeby nas przepuścił. Zgodził się!!! Gdy ruszyliśmy z miejsca wspomniany wcześniej szeregowiec popukał parę razy lizakiem w szybę samochodu i ku zdumieniu wyższego rangą krzyknął do nas "Szczęść Boże!". Z takim "błogosławieństwem" żyjemy do dzisiaj w szczęściu i radości, czego i Wam serdecznie życzę z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia.
Świąteczny akcent w zdjęciach ze stanu wojennego. Rok 1981 przy Hali Mirowskiej - bombki na choince muszą być!!! To kółeczko na pierwszym planie to okular fotoplastikonu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz