O warszawskim fotoplastikonie pisałem w listopadzie ubiegłego roku, dlatego dość mocno trzepnęło mnie gdy przeczytałem artykuł w wiadomościach Gazeta.pl
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,87631,5259929,Ratujmy_najstarszy_fotoplastykon_na_swiecie.html
Dziwię się bardzo, że coś co jest wpisane w rejestr zabytków nie jest w jakiś sposób chronione przez państwo. Ktoś zaraz powie " Przecież to jest własność prywatna. Niech właściciel sam się o to martwi, a jak to mu nie przynosi dochodu niech zamknie w cholerę" Owszem, owszem, materialnie jest to własność Pana Tomasza Chudego ale emocjonalnie i moralnie jest to własność polskiej kultury i nie powinno zaginąć. Przypominam, że jest to jedyny w Polsce a jeden z nielicznych na świecie fotoplastikon działający od początku swojego istnienia w tym samym miejscu. Pytanie należy zadać samemu właścicielowi "Co on zamierza? A może nie chce już pchać tego wózka?" Znając Pana Tomka osobiście w to nie wierzę. On tym żyje co nie znaczy, że z tego żyje!!! I tu leży pies pogrzebany!!! Rozwija się gospodarka, rozwija się społeczeństwo. Powstają nowe potrzeby i nowe możliwości ich zaspokajania. Zmienia się środowisko i zmienia się ocena jego wartości. Powstaje więc niebezpieczeństwo zachwiania harmonii między naszymi potrzebami i naszym otoczeniem. Pod presją chwilowych potrzeb i aspiracji, przekształcamy i odrzucamy to, co powinno pozostać trwałym elementem naszej kultury i czego w przyszłości często żałujemy. Myślę, że tylko dobra wola obu zainteresowanych stron ( nie zapominając o "vox populi") i konkretne rozmowy mogą doprowadzić do czegoś dobrego. Pamiętajcie, że w środowisku, w którym kultura i tradycja nie stanowią wartości, trudno jest społecznościom sprostać wyzwaniom obecnych czasów.
fot. Maciej Samulski 2006
fot. Janusz Białas 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz