I jak tu nie wierzyć w Świętego Mikołaja??? Ale od początku... Zasiedliśmy jak co roku przy wigilijnym stole. Wszystko (jak mawia mój Tata) "na medal". Opłatek, kolędy, barszczyk z uszkami (sam zbierałem grzybki), karpik w galarecie ze słodkim nadzieniem (specjalność mojej kochanej Małgoni), pierogi, kapustka, kompocik z suszonych owoców, kutia... Aż tu nagle słychać dźwięk janczarów i pod choinką pojawiło się moc paczek i paczuszek. Jak zwykle wszyscy byli tak zajęci wspólnym kolędowaniem i biesiadowaniem, że znowu nikt nie zauważył kiedy Święty Mikołaj zdążył podłożyć prezenty. Każdy członek rodziny coś dostał, dostałem naturalnie i ja. Przyznam Wam się szczerze, że trochę się zdziwiłem biorąc w ręce dość duże i ciężkie pudełko. Przecież ciepłe skarpety i przytulasty sweter (dość szablonowy bożonarodzeniowy prezent) tyle nie ważą - pomyślałem. Otwieram...i oczom nie wierzę!!! W pudełku ponad stuletni amerykański wielkopłytowy (5x7 cali) Seroco Stereo z obiektywami Wollensaka, dziecko wytwórni Sears Roebuck & Co. z Chicago. Mahoniowe wykończenie, bordowy miech z podwójnym wyciągiem...Cudeńko. Perełeczka. Najlepiej zobaczcie sami!!! Ucieszyłem się chyba bardziej niż moja córka z domku i samochodu Pixel Chix. Ja, stary chłop mało nie posikałem się z radości. "Mało?, ja tam byłam!!!" - tak skwitowałaby na pewno moja żonka.
Seroco Stereo 1905
Serdecznie witam, Św. Mikołaj przychodzi (do kroćset!) 6 grudnia, w wigilię przychodzi Dzieciątko, Aniołek, czy Gwiazdor z Turoniem! Poza tym blog pisany jest z chirurgiczną precyzją - mam nadzieję, że nie że szkodą dla pacjentów. Panie Doktorze oczekujemy na książkę! Będzie ona biblią tematu. Nawiązując do wcześniejszego postu, to nie słyszałem o profesorach od stereoskopii, ale jest przynajmniej jeden niezgorszy doktor.
OdpowiedzUsuń