Jako, że blog winien nie tylko dostarczać rozrywki, ale i edukować, przedstawię Wam dzisiaj historię obiektu widniejącego na starej, bo pochodzącej z 1904 roku amerykańskiej stereoparze firmy Griffith&Griffith. Fotografia przedstawia piękny rodzinny grób Juliusza Hermana (rodzina wielce zasłużona dla kultury polskiej i nie tylko). Nagrobek ten, uważany przez długi czas za najpiękniejszą rzeźbę Cmentarza Powązkowskiego stoi do dzisiaj i jest jedną z perełek cmentarnej architektury. Autorem wykonanego z białego marmuru grobowca był Bolesław Syrewicz, który ozdobił Stare Powązki niejednym wysokiej klasy pomnikiem. Monument, ufundowany przez Juliusza Hermana syna (zmarł w 1933 roku i też jest tutaj pochowany), stanął na cmentarzu w lipcu 1880 r. Na dosyć masywnym cokole, którego przednią ścianę zdobi inskrypcja ujęta w misterną girlandę, artysta ustawił sarkofag, częściowo przykryty kirem. Na tej konstrukcji umieścił zaś postać niewieścią - alegorię Smutku tak opisywaną przez dziennikarza "Kuriera Warszawskiego": Kobieta o rysach wyrażających głęboką a poważną i uroczystą boleść, otulona w szatę artystycznie udrapowaną, ma twarz przesłoniętą delikatnym welonem, który fałduje się wiotkimi zmarszczkami na profilu twarzy. W jednej ręce trzyma wianek jagód i kwiatów, w drugiej symbol grobów, gałązkę palmową (...) Tłem dla figury jest ściana fantazyjnie wycięta na szczycie i zwieńczona krzyżem, a bezpośrednio nad głową Smutku umieszczono gwiazdę. Cały monument ma prawie 5 metrów wysokości. Dziennikarze dosłownie rozpływali się w zachwycie nad dziełem Syrewicza. W cytowanym już "Kurierze Warszawskim" czytamy więc: Figura pomyślana jest szlachetnie i wdzięcznie, ma ona przyjmującą grację cichego smutku, który nadaje właściwy wyraz całej dalszej kompozycji szczegółów. (...) Podnieść należy delikatność dłuta artysty, zwłaszcza w misternem wykończeniu kwiecistych girland, wijących się na cokole, jako też owego welony, który ma wiotkość i przejrzystość ulotnej gazy. P. Syrewicz wzniósł na cmentarzu naszym prawdziwe dzieło sztuki. Nie obyło się zresztą bez ogólnych uwag na temat poziomu ówczesnej nagrobnej skulptury (jak to dawniej mówiono). Biorąc za przykład pomnik rodziny Herman dowodzono więc, że polskich artystów stać na wyjątkowe i wartościowe dzieła, co więcej wcale nie są one droższe od przeciętnej, pospolitej "kamieniarki" (omawiany nagrobek miał kosztować "tylko" 2500 rubli). Popatrzcie na ponad stuletnie, nieco niedoświetlone trójwymiarowe zdjęcie i porównajcie je ze stanem dzisiejszym. Tak sobie pomyślałem, że fotografia to jednak wspaniała sprawa!!!
Stereopara Griffith&Griffith 1904
Grób rodzinny Hermanów na Powązkach.
(źródło - internet)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz