wtorek, 14 maja 2013

Gorzowski Wernisaż

Jak obiecałem kilka dni wcześniej, poczytacie dzisiaj o tym, co działo się na otwarciu wystawy prac Krzysztofa Jakubczaka "Landsberskie przestrzenie - przedwojenny Gorzów 3d". Wernisaż odbył się 13 maja (wczoraj) o godzinie 17,00 w Galerii na Piaskach w Gorzowie Wielkopolskim. Niestety nie uczestniczyłem w tym jakże zacnym wydarzeniu ale poprosiłem autora i kilku gości tam obecnych o podzielenie się swoimi wrażeniami. Zacznijmy więc od Krzysztofa.  "Jadąc samochodem słyszałem w radiu zapowiedź mojej wystawy: "Dziś o godzinie 17 rozpocznie się w Galerii na Piaskach wystawa fotografii Krzysztofa Jakubczaka." Ta krótka i lakoniczna zapowiedź, pozbawiona pewnych "drobnych" szczegółów (chociażby tytułu, który by wiele wyjaśniał) wprawiła mnie w zakłopotanie i zadumę zarazem... Pomyślałem, że rzeczywiście, całym sercem pragnąłbym, by te zdjęcia były "moje", co by to było, móc znaleźć się w tych miejscach ze sto lat temu i osobiście zrobić zdjęcia, nawet ówczesną techniką, poczuć tamten klimat... Ale jesteśmy dziś, tu i teraz... Nie znajdując najmniejszych śladów istnienia trójwymiarowej dokumentacji Landsberga postanowiłem stworzyć ją sam.



(fot. Bogdan Gonta)

Powstało (jak dotąd) szesnaście prac, konwersji trójwymiarowych, przedstawiających przedwojenny Gorzów w 3D, które od dziś można zobaczyć w Galerii na Piaskach.



(fot. Bogdan Gonta)



(fot. Andrzej Antonowicz)

Wernisaż rozpoczęła przemową Pani Gospodarz biblioteki, po krótkim wstępie przekazując mi głos... Ja natomiast, po krótkim rozwinięciu zaprosiłem przybyłych gości do oglądania i na zakończenie na słodki poczęstunek... Co tu dużo mówić, "słodka oprawa" takiej imprezy dodaje zawsze prestiżu, pożądanych "punktów" i pomaga zapaść (przez żołądek?) na dłużej w pamięci".  A co o wystawie powiedział Andrzej Antonowicz (kto czyta ten blog, skojarzy od razu jaki ten trójwymiarowy światek jest mały).  "Udało mi się dotrzeć na miejsce przed czasem, kiedy goście jeszcze nie przyszli. Mogłem więc spokojnie pooglądać prace - duże anaglify o wymiarach 70 na 100 cm.  Około godziny 17 tej nagle się zaludniło.



(fot. Bogdan Gonta)

Zaskoczyła mnie liczba osób, które przyszły na otwarcie. Początkowo próbowałam ich liczyć, ale szybko się pogubiłem. Było na moje oko około 50 osób. Z prowadzonych rozmów wywnioskowałem, że Autor jest w Gorzowie postacią dobrze znaną i zwiedzający bywali już na jego poprzednich wystawach.



(fot. Bogdan Gonta)

Krzysztof opowiedział przybyłym gościom o swojej pasji. Skorygował przy tym pewną nieścisłość jaka w zapowiedzi jego wystawy ukazała się w radiu. Dziennikarze podali, że prezentowane będą zdjęcia przedwojennego Gorzowa, wykonane przez Krzysia, co jak podkreślił jest oczywistą niemożliwością. Jednak naturalnie bardzo chciałby przenieść się w czasie i osobiście pofotografować (oczywiście w 3D) tamto miasto, którego już nie ma. Wyjaśnił zatem, że jego dziełem jest wyłącznie przekonwertowanie płaskich zdjęć do postaci trójwymiarowej. Zwiedzający dyskutowali w grupkach, próbując zlokalizować w obecnej rzeczywistości miejsca przedstawione na zdjęciach. Jeśli chodzi o same prace, to podobały mi się. Obawiałem się, że przy tak dużych anaglifach dadzą o sobie znać duszki, jednak jakość obrazów była bardzo dobra. Konwersje są wykonane rzetelnie i w sposób dopracowany.



(fot Andrzej Antonowicz)

Wśród gości było chyba kilka osób z lokalnego środowiska fotografów, którzy wykazywali zainteresowanie techniką robienia konwersji i i chcieli poznać tajniki. Wobec tych pytań Krzysiu zachował powściągliwość i nie zdradzał szczegółów warsztatowych, prosząc mnie o to samo. Cóż, to był dzień Krzysia, więc się dostosowałem i nie wymądrzałem się publicznie. To chyba wszystko, co mam do powiedzenia z punktu widzenia szarego gościa wernisażu".  A co na to Maria Gonta?  "Zdjęcia stereoskopowe  to gratka nie lada. Było to widać bardzo wyraźnie na wernisażu opatrzonej intrygującym tytułem wystawy fotografii starego Gorzowa.



(fot. Maria Gonta)

Śmiało można powiedzieć,  że tym razem okularki z kolorowymi filtrami zadziałały jak wehikuł czasu. Landsberskie ulice przedstawione w trójwymiarze wyglądają pięknie a zdjęcia wywołują gorące dyskusje. Wystawa najzwyczajniej pod słońcem cieszy oko i pewnie będzie cieszyć się sporą popularnością".  I na koniec kilka jakże trafnych opinii ściągniętych z internetu.  Wojtek Krajnik - "Świetna robota !!!"   Ela Pacuszka - "W interesujący sposób pokazany Gorzów jakiego nie znamy, nie pamiętamy. Podobało mi się bardzo i dziękuje za to, że mogłam go obejrzeć właśnie w tak ciekawej formie".  Iga Borowska-Krajnik  - "Fotografie cieszą oko (…) pokazują zacną byłość miasta ("byłość" to takie moje określenie).... Cieszę się, że znalazł się ktoś, kto chciał świetność miasta pokazać w ten sposób. Efekt zdjęć niesamowity!!!  Byłam tam, tam w środku!!!  Na tych ulicach i z tymi ludźmi!!!"



(fot. Maria Gonta)

No i co tu więcej pisać? Należy tylko pogratulować Krzysztofowi efektów jego mrówczej pracy i życzyć mu dalszego rozwijania stereoskopowej pasji! Wystawę obejrzeć można do 21 czerwca. Wstęp wolny.



Mam nadzieję, że i ja dostanę katalog wystawy z autografem Krzysztofa!

(fot. Maria Gonta)

 

 

.

3 komentarze:

  1. ~Aga Białostoczanka14 maja 2013 09:13

    Ogromne gratulacje efektów i przedsięwzięcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że to są gratulacje dla autora wystawy a nie dla autora blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapewne także miała na myśli autora blogu i jego osiągnięcia/dokonania ;) (Ago Białostoczanko, dziękuję!! :* )

    OdpowiedzUsuń

London in 3D - litewskie anaglify.

Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...