Ósmą edycję warszawskiej "Nocy Muzeów" mamy już za sobą. W nocy z 14 na 15 maja br. ponad 200 placówek z terenu stolicy udostępniło swoje gościnne wnętrza zwiedzającym. A zgadnijcie, gdzie ja byłem w tym czasie? Oczywiście, że w Warszawskim Fotoplastikonie w Alejach Jerozolimskich 51. To tutaj właśnie można było odbyć magiczą podróż w czasie i przestrzeni po jakże odległych zakątkach Azji. W drewnianej beczce czekały na widzów stare stereopary z lat pięćdziesiątych a na dziedzińcu prezentowane były zdjęcia stereoskopowe autorstwa Macieja Samulskiego (członka Polskiego Klubu Stereoskopowego) zrobine współczesnie w Indiach. Takie zderzenie dziewiętnastowiecznej techniki obrazowania trójwymiarowego ze współczesną techniką polaryzacyjną. Która lepsza, która ciekawsza, która bardziej magiczna? Wybór należy do każdego z nas. Dla mnie osobiście i stara i nowa metoda ma w sobie coś!!! Rzadko kiedy, w czasie jednego wieczoru Fotoplastikon prezentuje kilka seansów. Ta noc była jednak szczególna, dlatego późnym wieczorem "egzotykę" zastąpiła "erotyka". "Bez gorsetu, turniury i pantalonów" - to druga część stereopar z przełomu XIX i XX wieku ukazujących piękno kobiecego ciała. Oj dużo było oglądających! Oj dużo!!! Cały czas dziedziniec Fotoplastikonu oblężony był widzami a kolejka przypominała te do sklepów mięsnych z jakże niedalekiej mi historii. Nie wiem, czy sprawiła to ta noc, zdjęcia czy to magiczne miejsce? A może wszystko razem?
Plakat Nocy Muzeów w Warszawskim Fotoplastikonie
Jeszcze jasno... a już ludziska czekają w kolejce.
Prezentacja stereopar z Indii na dziedzińcu Fotoplastikonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz