Noworoczny wpis zakończyłem życzeniami spełnienia marzeń i właśnie o tych marzeniach chciałbym dzisiaj skrobnąć słów kilka. Jedną z moich ulubionych lektur z czasów "średniego dzieciństwa" (ulubioną był naturalnie "Pan Samochodzik"), była powieść Mariana Brandysa "Śladami Stasia i Nel" i "Z panem Biegankiem w Abisynii". Akcja obu tych lektur toczyła się w trzech afrykańskich krajach, gdzie główny bohater przeżywał wiele ciekawych i egzotycznych przygód. Oj! Jakby tak można było pojechać do Afryki i zobaczyć to co on. Marzenie! I wiecie co? Okazało się, że to marzenie może mi się w tym roku spełnić. A to wszystko za sprawą fotografii stereoskopowej... No, może nie bezpośrednio, ale fotografia stereoskopowa odegrała w tej historii dość ważną rolę. Otóż na jednym z plenerów 3D dowiedziałem się o bardzo interesującym projekcie "Afryka Nowaka". Kazimierz Nowak był to polski podróżnik, który w latach 1931-1936 jako pierwszy człowiek objechał Afrykę na rowerze (w trakcie jazdy przesiadał się też na konia, wielbłąda, szedł pieszo i płynął czółnem)! Po tym dość niezwykłym jak na owe czasy wydarzeniu (nawet w dzisiejszych czasach znajdźcie mi człowieka, który porywa się na taki wyczyn) pozostały listy naszego krajana do żony, liczne zdjęcia i bogata dokumentacja. Na podstawie tych wszystkich papierów udało się odtworzyć całą trasę jego afrykańskiej podróży. Wydana została także i książka "Rowerem i pieszo przez czarny ląd", w której możemy razem z Kazimierzem Nowakiem przemierzać drogi i bezdroża czarnego lądu. Powstała także idea, żeby ten wyczyn powtórzyć. I co? Udało się! W listopadzie 2009 roku ruszyła sztafeta, zadaniem której jest popularyzacja postaci wybitnego polaka i jego dokonań w kraju i na arenie międzynarodowej, propagowanie idei realizowania własnych marzeń oraz rozbudzanie podróżniczych pasji i na koniec popularyzowanie Afryki - jej piękna, różnorodności i prostoty życia. I tak jak Nowak ponad siedemdziesiąt lat temu, tak teraz grupy 4-5 osobowe jadą na rowerach po Afryce. W momencie, kiedy kreślę te słowa nasi dzielni cykliści zdobywają Angolę. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że w czerwcu i ja dołączę do sztafety Nowaka. Etap będzie dość nietypowy, bo nie będziemy pedałować tak jak pozostali. Z siodełek rowerowych przesiądziemy się na siodła, a po Namibii (bo tam się wybieram) nieść nas będą ogniste rumaki, Prawda, że brzmi to jak z bajki? Tylko jak wytrzyma to moja "siądźka"? Jedno wiem, że zdjęć stereoskopowych przybędzie! Oj, przybędzie! Tak oto marzenia stają się powolutku rzeczywistością. A jak się spełnią, to zaraz dorzucę garść nowych, bo tylko one nadają życiu sens.
Stereopary z ok. 1915 roku zrobione w ówczesnej Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (obecna Namibia) przez R. Wywiasa z Windhuk.
A ja szykuję się do podróży...
Zapraszam na www.afrykanowaka.pl gdzie znajdziecie wszystkie informacje dotyczące afrykańskiej eskapady. A osoby prywatne i instytucje zachęcam do wsparcia sztafety. Wszelka pomoc jest bardzo mile widziana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz