Witam w Nowym Roku i życzę Wam samych radosnych dni! A sobie? Młody już byłem, piękny też, teraz wychodzi na to, że powinienem być bogaty. Dobra, życzenia złożone, więc możemy przejść do spraw codziennych. Użytkownicy Facebooka znają temat, ale nie byłbym sobą, gdybym nie pochwalil się tym szerszej widowni (czytaj - Czytelnikom "Głębi płaskiego obrazka"). Otóż 20 grudnia 2015 roku, w niedzielę, kupiłem na jednej z aukcji internetowych aparat firmy ICA, Palmos Stereo Camera z 1905 roku. Właściwie to nie był cały aparat, tylko jego body (tak, tak, dobrze zrozumieliście!) bez płyty czołowej z obiektywami. Dziwnym trafem płyta czołowa od kilkudziesięciu lat leżała u mnie w szafce i czekała na lepsze czasy, aż się doczekała. Dzięki temu teraz mam w kolekcji dwa aparaty Palmos, różniące się jedynie obiektywami i mechanizmem regulacji ich bazy. W jednym obiektywy zamocowane są na stałe, a w drugim rozstaw obiektywów zmniejsza się wraz z wyciągnięciem miecha. O mechanizmie tym pisałem bardzo dawno temu w blogu. Jeżeli chodzi o sam aparat (aparaty) obejrzyjcie je sobie proszę na zdjęciach, ja natomiast chciałem zwrócić uwagę na jeden drobiazg nie związany bezpośrednio z fotografią. Tak jak napisałem, aparat kupiłem 20 grudnia w... Grecji (!!!), a listonosz przyniósł mi go do domu trzy dni później. Przesyłka wysłana została pocztą, nie żadnym kurierem, a że przyszła dzień przed Wigilią, uznałem to za cud. Niby w cuda nie wierzę, ale coś w tym jest. Jedno jest pewne, że od środy 23 grudnia, dwa Palmosy stoją koło siebie i jest im na pewno raźniej... a ja mam nowy eksponat do odkurzania.
Palmos Stereo - stan aukcyjny.
(fotografia ze strony internetowej www.ebay.com)
Tutaj stan po lekkim liftingu (zdjęty nieoryginalny celownik, założona płyta czołowa i kaseta na płyty szklane).
Oba Palmosy gotowe do ekspozycji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz