Wpadł mi w ręce kolejny stereoskopowy aparat wywodzący się ze słynnej niemieckiej stajni ICA - Dresden. Miło mi pokazać Wam Polyscopa 606/1. Aparat ten produkowano w latach 1911 - 1925 i nieustannie modyfikowano. Stąd też modeli Polyscopa jest multum i tylko najstarsi górale wiedzą, który jest który. Dotarłem do katalogu firmy ICA z 1922 roku i bez wątpienia mogę powiedzieć, że ten to model 606/1. Urządzenie przystosowane było do zdjęć rozmiaru 4,5 x 10,7 cm, a dzięki magazynkowi (model bez magazynka sygnowany był numerem 606) można było takich zdjęć wykonać aż 12 za jednym zamachem. Polyscop ten cechował się sztywną konstrukcją, był cały z metalu i przy wymiarach 14 x 5,5 x 7 cm ważył aż 490 gramów. Aparat był dość dobrze wyposażony. Przede wszystkim można było wybrać sobie jeden z czterech obiektywów, różnej marki i różnej jasności. W moim egzemplarzu siedzą Tessary 1:4,5 o ogniskowej 6,5 cm. Czasy naświetlania dość bogate, bo od 1 sekundy przez 1/2, 1/5, 1/10, 1/25, 1/50, 1/100 do 1/250 sekundy (plus B i Z) a to wszystko dzięki centralnej migawce typu Compur. Przysłona o wartościach od 4,5 do 25 bardzo płynnie działa zsynchronizowana w obydwóch obiektywach. Od modelu 605, ten różnił się tylko i wyłącznie możliwością ustawiania ostrości. Poza tym Polyscop 606/1 zapatrzony był w dwa celowniki - jeden lustrzany drugi ramkowy i obowiązkowo w poziomicę - bo przecież wyrównanie stereopar w poziomie to podstawa uzyskania dobrego zdjęcia trójwymiarowego. Dzisiaj żeby wyrównać, wystarczy jedno kliknięcie klawisza w komputerze ale w tamtych czasach słowo "postprodukcja", było dla fotografów 3D zupełnie nieznazne. Nie mówiąc już o takim czymś jak komputer!
Polyscop 606/1 1911-1925
sobota, 28 marca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz