Czy przy pomocy jednego aparatu można robić zdjęcia stereoskopowe? Odpowiedź brzmi.... oczywiście, że tak. Jak to praktycznie wygląda? Jak wiemy z teorii stereofotografii musimy zrobić (przynajmniej) dwa zdjęcia tego samego obiektu z lekkim (6-8 cm) przesunięciem w jedną lub drugą stronę. Ważne jest, by to przesunięcie nastąpiło z zachowaniem linii poziomej. Do tego zalecana jest specjalna szyna (vel sanki), którą ustawiamy na statywie. Do szyny mocujemy aparat, pstrykamy, przesuwamy i pstrykamy ponownie ten sam obrazek. Przy nabraniu odpowiedniej wprawy można obyć się i bez szyny robiąc zdjęcia przestępując z nogi na nogę (tak, jakby nam się siusiać chciało). Wszystko jest w porządku, gdy obiekt fotografowany się nie rusza (jakaś bardzo martwa natura). Gorzej jest natomiast, gdy chcemy uchwycić na przykład wujka pięknie spadającego z drabiny. Jedno zdjęcie - wujek na górze. Drugie - wujek na dole. Jedynie co wyjdzie stereoskopowo to drabina, o ile sie nie przewróci. W tym celu niezbędny jest drugi (możliwie taki sam) aparat, który umieszczamy obok pierwszego na wspomnianej wcześniej szynie. Największym kłopotem jest takie zsynchronizowanie migawek w obu aparatach, by strzeliły one w tym samym czasie. O ile w aparatach analogowych jest to do przeskoczenia bez większego problemu, to w cyfrówkach zaczynają się "schody".
Gallus Stereo 1925
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz