Oto mój ostatni nabytek, Stereolette 620 Cupido – aparat mieszkowy do zdjęć stereoskopowych firmy ICA z 1915 roku. Urządzenie zrobione zostało z zegarmistrzowską precyzją, ponieważ w malutkich gabarytach (aparat na zdjęcia 4,5 x 10,7cm) producent zmieścił wszystko, co powinien mieć dobry… ba, nawet bardzo dobry sprzęt. Zacznijmy od migawki (centralna), która obsługuje zakres czasów od 1 sekundy do 1/200 sekundy plus B i Z. W obiektywach zamontowano irysową przysłonę o wartościach od 6,5 do 25, zaś jeśli o same obiektywy chodzi to były wykorzystywane przeróżne od najdroższych i najjaśniejszych Tessarów do najtańszych i najciemniejszych Heliosów. Mój egzemplarz to średniak z dwoma szkłami Dagor Anastigmat o ogniskowej 60 mm. Co jeszcze? Ten malutki sprzęcik miał także pokrętełko korygujące położenie obiektywów w pionie. Jeden celownik lustrzany bez problemów ogarniał pole widzenia, a regulacja ostrości pozwalała na robienie ostrych zdjęć w zakresie od 1 metra do nieskończoności. Całe cacuszko o wymiarach 14 x 3 x 8 cm ważyło 510 gramów. Jasne, że w dobie fotografii cyfrowej i miniaturyzacji sprzętu Cupido wydaje się być „dużym”, ale sto lat temu traktowany był prawie jak aparat dla szpiega. Nic dziwnego, że cieszył się wielką popularnością, podobnie jak jego wcześniejszy braciszek, model Stereolette 610. Oba aparaty do dzisiaj są łakomym kąskiem dla kolekcjonerów, mimo, że w tamtych czasach produkowano je w bardzo dużych ilościach.
ICA Stereolette 620 Cupido 1915
ICA Stereolette model 610 i 620
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz