Kombajny poszły w ruch, czyli rozpoczęły się żniwa! Od rana do wieczora te ogromne maszyny buczą, warczą i pracują na polach, kosząc i młócąc jednocześnie. A jak było kiedyś? Starzy rolnicy z moich terenów wspominają kosy, a ci najstarsi opowiadają nawet o sierpach. Na maszyny stać było tych najbogatszych, a że takich tutaj nie było, można było tylko o nich pomarzyć. A z resztą, nie ekonomicznie było używać maszyn na małych areałach. Co innego na wielkich polach niedalekiego wschodu i dalekiego zachodu. Tam to mieli maszyny! Najlepszym przykładem, niech będzie ta stereoskopowa fotografia z 1902 roku wydawnictwa Underwood & Underwood. Zdjęcie zrobione zostało w miejscowości Walla Walla, w południowo-wschodnich rejonach Waszyngtonu, a przedstawia kombajn zbożowy z hederem prawoskośnym (od razu widać, że mieszkam na wsi). Pierwsze próby budowy kombajnu zbożowego podjęto bardzo wcześnie, bo już około 1836 roku w stanie Michigan powstała pierwsza żniwiarko-młocarnia, owoc zbiorowego wysiłku famerów. Maszyna ta była połączeniem ówczesnej żniwiarki i prostej młocarni. Początkowo te urządzenia te miały za zadanie ściąć i wymłócić zboże bez dodatkowego procesu czyszczenia. Podobnie działały ówczesne młocarnie szeroko-omłotowe. Przez cały XIX wiek zmiany szły w kierunku skonstruowania przetrząsaczy wymłóconej słomy, wmontowania młynków i wialni, separatorów plew i zgonin, sortowników ziarna. Maszyny z drugiej połowy XIX wieku były baaaaardzo ciężkie i korzystały z napędu zewnętrznego. Urządzenie z fotografii obsługiwane było przez kilku ludzi i kilkadziesiąt koni i to nie mechanicznych. Żeby pociągnąć i wprowadzić w ruch wszystkie tryby, paski, przekładnie i zębatki potrzebne były dokładnie 33 (słownie: trzydzieści trzy) konie!!! Wyobrażacie sobie powozić takim zaprzęgiem? Na pewno to była wyższa szkoła jazdy. Wierzyć się nie chce, że tak było. A jednak… fotografia nie kłamie.
Underwood &Underwood 1902
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
London in 3D - litewskie anaglify.
Kolejny album zdjęć stereoskopowych, którym chciałbym się z Wami podzielić, to "London in 3D". Tytuł ten już parokrotnie przewijał...
-
W dzisiejszych czasach gazety biją się o swoich czytelników i żeby jak najbardziej zwiększyć sprzedaż swoich tytułów kuszą rozmaitymi dodatk...
-
Przyznam, że nie bardzo pamietam w jakich okolicznościach to "coś", co zobaczycie dzisiaj, trafiło pod mój dach. Fakt pozostaje fa...
-
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl, którym chciałbym się z Wami podzielić, oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki. ...
Niesamowicie się ogląda takie rzeczy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń