"Żeby już do szkoły, po prostu można było iść...". Pamietacie tę bzdurną piosenkę? Ja jej bardzo nie lubiłem, a Wy? Może dlatego, że puszczali ją pod koniec wakacji i człowiek coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że lada moment trzeba będzie znowu się uczyć. No właśnie, a propos nauki. Niedawno jeden z moich kolegów zajmujący się fotografią stereoskopową powiedział mi, że jego zdaniem już w szkole (ba, nawet w przedszkolu) powinno się uczyć patrzenia krzyżowego. Dzieci grubo szybciej chwytają niż dorośli i łatwiej przychodzi im wszelkiego rodzaju nauka, szczególnie nauka praktyczna. Oczywiście ktoś zada pytanie "a po kiego grzyba?". No fakt, ktoś kto pasjonuje się jakąś dziedziną życia nie zdaje sobie sprawy, że inni nie muszą jego pasji podzielać. Ale wrócę do szkoły. Kiedy przeglądałem jeden z kilkunastu nowych podręczników do drugiej klasy szkoły podstawowej, natrafiłem na anaglif. Aż oczy przecierałem ze zdumienia. Czyżby faktycznie fotografia stereoskopowa trafiła do szkolnych ławek? Pośrednio. Zdjęcie wydrukowane w książce jest pretekstem do zbudowania okularów anaglifowych, a z kolei budowa tych ostatnich ma uczyć dzieci planowanej pracy zespołowej. Jakby jednak nie patrzeć doczekaliśmy się pierwszego anaglifu w nauczaniu początkowym. Od tego roku szkolnego, żadne dziecko nie powie, że nigdy nie widziało takiego dziwnego niebiesko-czerwonego obrazu i dziwnych niebiesko-czerwonych okularów. Edukacja idzie z postępem! Bardzo się cieszę. Dodam jeszcze, że autorem zdjęcia jest niekwestionowany ekspert w dziedzinie techniki anaglifowej, Jerzy Mazur z Kozienic. Inne fotografie jego autorstwa możecie zobaczyć na stronie www.anaglyph.pl . Oczywiście musicie najpierw kupić sobie okularki albo zrobić według instrukcji z podręcznika drugoklasisty.
Strona tytułowa podręcznika 2010
A tu strony poświęcone budowie okularów anaglifowych.
Ciekawa sprawa z tym anaglifem. Inna rzecz, że kiedy byłem małą dziewczynką, to bawiłem się takimi okularami, nie mając oczywiście pojęcia, że tak uczenie się nazywają. Ostrożny natomiast byłbym z tym "patrzeniem krzyżowym" (vide, sytuacja na Krakowskim Przedmieściu).Pozdrowienia, Wojtek
OdpowiedzUsuńHa, ha !!! Ale jeżeli napisałbym "patrzenie na krzyż" to byłoby jeszcze gorzej :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam pana bloga poszukując informacji o "śmiesznych okularkach mojej babci". Bardzo dziękuję za tyle wiedzy którą się Pan dzieli:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń