14 lutego to Dzień Zakochanych czyli popularne "Walentynki". Nazwa pochodzi od imienia świętego Walentego, patrona chorych na padaczkę. No cóż - miłość to też choroba (w końcu jestem lekarzem i wiem coś o tym). Święto Zakochanych zaczęto obchodzić w Europie już w czasach średniowiecza i ten stan trwa do dzisiaj. Nie ma jednak "Walentynek" bez specjalnych kart i listów. Pierwsza kartka pochodzi ponoć z 1415 roku, a wysłał ją Karol, książę Orleanu do swojej ukochanej małżonki, kiedy to był uwięziony w londyńskim Tower. Pierwsze drukowane walentynki pojawiły się pod koniec XVII wieku, a na skalę masową zaczęła produkować je amerykanka Esther Howland jakieś dwieście lat później. Czy były produkowane kiedyś walentynki stereoskopowe? I tak i nie. Wiele firm produkujących stereopary sprzedawało liczne zdjęcia o tematyce miłosnej ale nikt nie nazywał ich walentynkami. Były to zazwyczaj pozowane fotografie na których ona wpatrzona była w niego a on w nią. Nastrój zdjęcia często udzielał się oglądającym. Oglądający (on) nerwowo chrząkał a oglądająca (ona) cichutko wzdychała, marząc o tym jak pięknie by było... No tak! Dzisiaj oczywiście spotyka się trójwymiarowe kartki walentynkowe wykorzystujące folie lentikularne ale przyznacie, że to już nie jest to co za naszych dziadków i pradziadków. Dowodem na to niech będzie tych kilka zdjęć...
"Stereowalentynki" firmy H. C. White Co. "Publishers" 1902
PS. Bardzo dziękuję Panu Romanowi Głowinkowskiemu z Gdańska za udostępnienie skanów stereopar ze swojej kolekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz