27 czerwca 2015 roku z okazji obchodów Dnia Tuplic, można było obejrzeć bardzo ciekawą wystawę fotograficzną "Tuplice w 3D". Wystawa ta, to dwadzieścia anaglifów formatu 30x40 cm autorstwa Dariusza Wypycha - miejscowego nauczyciela i pasjonata fotografii stereoskopowej, członka Polskiego Klubu Stereoskopowego. Prezentowane zdjęcia zostały wydane niedawno w formie albumu, który to powstał z inicjatywy Urzędu Gminy w Tuplicach przy wykorzystaniu środków PROW w ramach działania "Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju". Oto jak wójt zachęca do odwiedzenia swojej gminy: Powierzamy Wam album zdjęć wykonanych w technice 3D, które należy oglądać przez dołączone okulary. Fotografie ukazuja piękno pejzażu Gminy Tuplice zlokalizowanej w powiecie żarskim, na terenie województwa lubuskiego. Gmina Tuplice jest malowniczo położona na skraju Łuku Mużakowa - moreny czołowej powstałej podczas zlodowacenia. Jej bogactwem jest nieskażone i zachowane w wielu miejscach naturalne środowisko. Blisko 60% jej powierzchni zajmują lasy obfite w runo leśne - jagody i grzyby, urokliwe jeziorka antropogeniczne i stawy hodowlane. Takie środowisko wodno-leśne charakteryzuje się bogactwem fauny i flory. Przy drogach, na skraju lasów rosną potężne dęby, cisy i jodły. Liczne gatunki motyli w tym wyjątkowej urody paź królowej, paź żeglarz, pokłonnik osinowiec czy mieniak tęczowy upodobały sobie gminne łąki i polne dróżki. Akweny i moczary to siedliska łabędzi, łysek, kaczek, gęgaw, żurawi. Występują tu także rzadkie ptaki jak bocian czarny, orzeł czy chroniony błotniak. (...) Album zawiera dwadzieścia fotografii, które przedstawiają miejsca godne szczególnej uwagi. Jest to zarazem zaledwie cząstka tego, co warto obejrzeć w Gminie Tuplice. Zapraszamy do oglądania zdjęć zawartych w niniejszej publikacji i do odwiedzenia naszych terenów. Przyznam, że fotografie Darka zrobiły na mnie wielkie wrażenie i dziwię się, że do tej pory w okolicach Tuplic nie odbył się jeszcze ani jeden Ogólnopolski Weekendowy Plener Trójwymiarowy. Mam cichą nadzieję, że niedługo jakoś to nadrobimy, a póki co pozostaje mi się rozkoszować obrazami z albumu!
Okładka albumu Gmina Tuplice 3D
Fotorelacja z wystawy zdjęć Dariusza Wypycha prezentowanej w ramach tegorocznych obchodów Dnia Tuplic.
(fot. Dariusz Wypych)
A album zaraz pójdzie na specjalną półkę wydawnictw 3D!
▼
wtorek, 30 czerwca 2015
piątek, 26 czerwca 2015
Oculus - podróba!!!
piątek, 19 czerwca 2015
Panasonic H-FT012 Lumix G 12,5mm f/12 3D
Z okazji moich 55 urodzin postanowiłem zrobić sobie taki mały prezencik i kupiłem obiektyw do fotografii stereoskopowej Lumixa. Panasonic H-FT012 Lumix G 12,5 mm f/12 był pierwszym obiektywem, który umożliwiał wykonywanie zdjęć 3D za pomocą cyfrowych aparatów z wymienną optyką z systemu Mikro 4/3. Obiektyw wyprodukowany pięć lat temu (w końcu zbieram zabytki!) został wyposażony w systemy optyczne, pozwalające na rejestrację stereoskopowego obrazu, który jest następnie przetwarzany do formatu MPO. Nominalnie urządzonko ma ogniskową 12,5 mm, która po przeliczeniu na mały obrazek daje 65 mm czyli ogniskową zbliżoną do standardu. Lumiksa G 12,5 mm f/12 można zaliczyć do grupy płaskich obiektywów typu "pancake" więc spokojnie możemy go nosić ze sobą jako drugi obiektyw czekający na ciekawe ujęcia 3D (ja będę go miał na stałe). Dwa zestawy soczewek sprawiają, że obiektyw zwraca na siebie uwagę. Zostały one dla bezpieczeństwa umieszczone za szybką. Lumix jest wykonany solidnie i estetycznie, co więcej, został wyposażony w metalowy bagnet co pogłębia dobre wrażenie – ktoś popatrzy i pomyśli: Ale sprzęcicho!. Jeżeli chodzi o konstrukcję Panasonic zastosował dwa tory optyczne składające się z 4 soczewek w 3 grupach. Po podłączeniu obiektywu aparat automatycznie go rozpoznaje i zmienia parametry na 3D. Podczas fotografowania na ekranie widzimy normalny obraz jak ze standardowego obiektywu. Do dyspozycji mamy takie parametry jak korekta ekspozycji, balans bieli, czułość ISO, format obrazu i tryb naświetlania. Wśród dostępnych formatów możemy skorzystać z 4:3, 3:2, 1:1 i 16:9, który jest dedykowany dla telewizorów HD. Jeżeli chodzi o tryby ekspozycji to najlepiej sprawdzają się A (preselekcja przysłony) oraz P (program). Ponieważ Lumix G 12,5 mm f/12 oferuje stałą przysłonę f/12 musimy zmieniać czas ekspozycji, aby poprawnie naświetlić scenę. Dlatego zalecane są programy, w których aparat dostosowuje czas ekspozycji. Można pomóc sobie lampą błyskową, jednak sprawdza się to tylko w bliskich ujęciach, gdy lampa jest w stanie doświetlić pierwszy plan i tło przy przysłonie f/12. Gdy tło jest słabo oświetlone i nie mamy żadnego punktu odniesienia, niestety tracimy wrażenie trojwymiaru. Jednym słowem najlepsze efekty jesteśmy w stanie uzyskać w słoneczny dzień w plenerze, gdzie jest wystarczająco dużo światła dla f/12 i wyraźnie widać głębię planów. Podczas spacerów warto wyposażyć się w statyw bo w zachmurzony dzień ciężko uzyskać czasy ekspozycji krótsze niż 1/20 s. Statyw może też być przydatny podczas zdjęć nocnych 3D. Nie oszukujmy się jednak, obiektyw „nie powala”! Jednocentymetrowa baza nie pozwala na uzyskanie dobrej głębi, tym bardziej, że Lumix ostrzy dopiero od 60 centymerów do nieskończoności. Owszem, całkiem nieźle sprawuje się przy zdjęciach z bliska (portrety, detale, itp.) ale o trójwymiarowych krajobrazach możemy tylko pomarzyć. Używając obiektywu 3D matryca wykorzystywana jest tylko w części, co skutkuje nienajlepszą rozdzielczością. W przypadku matrycy 12 megapixeli ( a taką ma moje body Lumix GF3), przy ustawieniu formatu 4:3 maksymalna rozdzielczość to 1600x1200 a przy 16:9 – 1600x904. Trochę słabo… O kadrowaniu i większych wydrukach mowy nie ma! Podsumowując zalety i wady obiektywu. Zalety - możliwość fotografowania 3D, dobre wykonanie, niewielkie gabaryty. Wady - za mała baza, przysłona ograniczająca użyteczność obiektywu, ekwiwalent ogniskowej 65 mm i niestety zbyt wygórowana cena, no chyba, że uda Wam się go kupić za tyle co ja!
Tak zapakowany był obiektyw.
Panasonic H-FT012 Lumix G 12,5 mm f/12 3D 2010 r.
Mocowanie bagnetowe, złote styki i świecące elementy nadają mu powagi...
... choć w aparacie płaski jakiś się wydaje.
A tak się prezentuje razem z Lumixem GF3.
Tak zapakowany był obiektyw.
Panasonic H-FT012 Lumix G 12,5 mm f/12 3D 2010 r.
Mocowanie bagnetowe, złote styki i świecące elementy nadają mu powagi...
... choć w aparacie płaski jakiś się wydaje.
A tak się prezentuje razem z Lumixem GF3.
środa, 17 czerwca 2015
Zanim była metropolią. Stereoskopowy portret Warszawy w latach 1900-1915.
A co tam stereoskopowego słychać w stolicy? Magiczny bęben ponad stuletniego Fotoplastikonu z Alej Jerozolimskich, ponownie zaprasza swoich gości na trójwymiarowy spacer po Warszawie sprzed I wojny światowej - czyli na wystawę "Zanim była metropolią. Stereoskopowy portret Warszawy w latach 1900-1915". Lśniące złotem kopuły Soboru św. Aleksandra Newskiego na pl. Saskim, leniwie sunące Krakowskim Przedmieściem pierwsze tramwaje elektryczne, a obok nich gwar warszawskich targowisk na Pociejowie czy Sewerynowie oraz popularne miejsca niedzielnego wypoczynku na Bielanach, Agrykoli i Polu Mokotowskim. Wszystkie razem składają się na niezwykły obraz miasta, którego już nie ma. Wystawa czynna od 16 czerwca do 26 lipca 2015, codziennie z wyjątkiem poniedziałków, w godz. 10.00 - 18.00.
źródło - www.facebook.pl
źródło - www.facebook.pl
sobota, 13 czerwca 2015
Poznaniacy – Europejczycy międzywojnia
W okresie wakacyjnym od 19 czerwca do 30 sierpnia tego roku w Fotoplastykonie Poznańskim prezentowane będą unikatowe zdjęcia z kolekcji Szymona Fenikowskiego. Jak mawia obecny ich właściciel, dwa pudełka szklanych stereofotografii, wykonanych od ok. 1910 r. do trzeciej dekady XX w., były w jego rodzinie „od zawsze”. Zdjęcia znalazły się w posiadaniu rodziny Fenikowskich w 1945 r., gdy wróciła do swojego rodzinnego domu na Wildzie, który musiała opuścić w trakcie II wojny światowej. W miejscu, w którym zamieszkiwała przez lata, znaleziono znakomite zdjęcia, prezentujące dwie rodziny, z których jedna zamieszkała po 1918 r. w Poznaniu. Na ten niezwykły materiał wizualny składają się zdjęcia wykonane na początku minionego stulecia podczas licznych wojaży, m.in. do Włoch oraz Francji. Obok zdjęć wykonanych podczas relaksacyjnych spacerów w Prowansji i Langwedocji, Paryżu, Wersalu czy podczas wypoczynku na Lazurowym Wybrzeżu, autorzy zdjęć w swoich zbiorach mieli również fotografie, wykonane na terenie rodzinnych Niemiec podczas I wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości, część rodziny przeniosła się do Poznania, gdzie dokumentowała ważne uroczystości, odbywające się w stolicy Wielkopolski. Prężnie rozwijające się miasto pojawi się na wystawie na kilku stereofotografiach, prezentujących główne zabytki tego okresu. Zdjęcia Poznania prezentowane w Fotoplastykonie będzie można również od dnia wernisażu obejrzeć na stronie repozytorium CYRYL (www.cyryl.poznan.pl). Równie fascynujące wydają się zdjęcia Polski okresu międzywojennego, zwłaszcza miast pobrzeża Bałtyku oraz mniejszych miejscowości na terenie Wielkopolski. Całość uzupełniają zdjęcia rodzinne, unaoczniające wartość sentymentalną prezentowanego zbioru stereofotografii. Wernisaż, któryrozpocznie się 19 czerwca o godzinie 18,00, uświetni krótka prezentacja pana Szymona Fenikowskiego na temat posiadanych zbiorów (o godzinie 19,00). Wystawy w Fotoplastykonie Poznańskim organizowane są we współpracy z Wydawnictwem Miejskim Posnania.
Plakat wystawy w Galerii Arsenał, siedzibie Poznańskiego Fotoplastykonu.
Poznań 1930 roku - ul. Świętego Marcina, Collegium Maius, Zamek.
Sopot 1925 roku - Molo.
Gdańsk 1925 roku - ul. Długi Targ.
Tekst i zdjęcia - materiały Fotoplastykonu Poznańskiego.
Plakat wystawy w Galerii Arsenał, siedzibie Poznańskiego Fotoplastykonu.
Poznań 1930 roku - ul. Świętego Marcina, Collegium Maius, Zamek.
Sopot 1925 roku - Molo.
Gdańsk 1925 roku - ul. Długi Targ.
Tekst i zdjęcia - materiały Fotoplastykonu Poznańskiego.
niedziela, 7 czerwca 2015
Delta Stereo
Delta Stereo to dość zapomniany aparat fotograficzny do zdjęć trójwymiarowych. Wyprodukowała go w 1955 roku w Stanach Zjednoczonych firma Lennor Engineering Co. mająca swoją siedzibę w Chicago. Aparacik przystosowany jest do błony małoobrazkowej 135 i robi zdjęcia formatu 24,7x23,14 mm. Obsługa jego nie powinna nikomu sprawić problemów. Nie ma tu żadnych kłopotliwych cyferek czasu otwarcia migawki. Czas naświetlania dobieramy sobie zgodnie z opisem przy prawym obiektywie – bardzo jasno (1/100 sekundy), normalnie (1/50), cień (1/25) i B. Trudniej jest z przysłoną (na lewym obiektywie) o wartościach 6,3, 8, 10 i 12. Jak zapewne się domyślacie bardzo proste szklane obiektywy La Croix o ogniskowej 50 mm rysują ostro już od 1,5 metra, jednak nie polecam stosować tak bliskich odległości, bo przy bazie 71.66 (a taką ma Delta) zdjęcia będą kolokwialnie mówiąc „niestrawne”. Aparat jest przystosowany do lampy błyskowej i tu ciekawostka! Specjalnie dedykowaną lampę mocuje się w Delcie od spodu, na gwincie do statywu. Czyli jak chcesz robić zdjęcia ze statywem, nie możesz używać lampy, i odwrotnie. Aparat zbudowany został z ebonitu i aluminium. Trzeba więc uważać, żeby nie upadł, bo jak upadnie to nie ma co zbierać. Podsumowując tą amerykańską myśl techniczną posłużę się słowami jednego z bohaterów jakiejś komedii Mella Brooksa „Miłe! Nie podniecające, ale miłe!”
Delta Stereo 1955.
Czołówka aparatu. Po jednej stronie czasy naświeltania, po drugiej przysłona, w środku licznik.
Aparat z dedykowana lampą.
Delta Stereo 1955.
Czołówka aparatu. Po jednej stronie czasy naświeltania, po drugiej przysłona, w środku licznik.
Aparat z dedykowana lampą.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Profesor Pytajko i przyjaciele - Witamy w cyrku
Profesor Pytajko jak codzień przebywał w swoim laboratorium.(...) Był poniedziałek. Jego zegarek, który cofał czas, wskazywał godzinę 9,00.(...) Gdy już miał przystępować do rutynowych zajęć, zadzwonił telefon.(...) Profesorze! - w słuchawce dyszał wystraszony głos. - To ja, Pan Szczudełko. Dzwonię z cyrku. Proszę nam pomóc.(...) Tak zaczyna sie opowieść o kłopotach w cyrku i o niestrudzonym Profesorze Pytajko, który wszystkie problemy i kłopoty rozwiązuje jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Książka jak i inne z tej seri jest bogato ilustrowana anaglifami, które mają w zamyśle wyłazić z kartki po założeniu czerwono-niebieskich okularów. Jak każde wydawnictwo dla dzieci (a przecież to dzisiaj Dzień Dziecka) i ta pozycja bez wątpienia bawi, rozwija zainteresowania i uczy. Bawi, bo i treść ma przezabawną, rozwija, bo pokazuje jak wygląda sztuka cyrkowa, a uczy... to chyba jak nie należy robić anaglifów. Pełne jaskrawe barwy, gryzące w oczy kolory, duchy, plątanina pseudotrójwymiarowego obrazu... totalny kociokwik. A potem narzekamy, że głowa boli i na wymioty się zbiera. Jako książka dla dzieci - strzał w dziesiątkę. Jako pozycja trójwymiarowa - kiszka i to w dodatku przypalona. Ja wiem... Ktoś chciał jak najlepiej. Nie wyszło!
"Witamy w cyrku" z serii "Profesor Pytajko i przyjaciele"
I takich anaglifów jest czternaście... Ktoś się wyraźnie nie spisał!
"Witamy w cyrku" z serii "Profesor Pytajko i przyjaciele"
I takich anaglifów jest czternaście... Ktoś się wyraźnie nie spisał!