czwartek, 28 czerwca 2012

Sport w 3D

Kończy sie powoli Euro 2012 (Hiszpania  rzutami karnymi wygrała wczoraj z Portugalią),  za miesiąc zaczną się Igrzyska Olimpijskie w Londynie,  a u mnie też sport,  tyle że razem z profesorem Pytajko i jego przyjaciółmi.  Pamiętacie,  jakiś rok temu pokazywałem książeczkę dla dzieci pod tytułem "Podróż przez kontynenty".  "Zawody sportowe" to kolejna pozycja z tej serii.  I tak jak poprzednio,  wszystko wiedzący profesor Pytajko opowiada o rozmaitych dyscyplinach sportowych a wszystkie jego opowieści zilustrowane są bardzo marnej jakości anaglifami.  No cóż.  Nikt nie jest doskonały.  Obrazki są lichutkie,  za to treść książki fascynująca!  Otóż studiując z wypiekami na twarzy opowieści pana profesora dowiedziałem się,  że "Piłka nożna to najpopularniejsza gra zespołowa na świecie.  Celem jej jest strzelenie bramki przeciwnikowi"  Fascynujące!. "W meczu uczestniczą dwie drużyny po 11 zawodników.  Wśród graczy wyrożniamy bramkarza, obrońców, pomocników i napastników.  Piłkę wolno uderzać nogami i głową.  Rękoma posługuje sie tylko bramkarz".  Tyle o przepisach,  ale jest i o historii. "Piłka nożna rozwinęła się w XIX wieku na Wyspach Brytyjskich.  Najskuteczniejszy piłkarz zdobył 13 bramek podczas jednego meczu.  Najwyższy rezultat jaki zanotowano to 149 : 0".  Tak sobie myślę,  że może odżałuję to stereoskopowe wydawnictwo i podaruję je działaczom PZPN.

 

Profesor Pytajko i przyjaciele - Zawody sportowe     201o

 

Rysunkowe anaglify wątpliwej urody.

sobota, 23 czerwca 2012

Pinholek 3D - made in Sowa

Nie mogę się powstrzymać,  żeby nie podzielić się swoją wielką radością a zarazem dumą!  Dwa dni temu pan Sławek,  mój listonosz (pisałem o nim już kilka razy),  przyniósł mi do domu średniej wielkości,  cylindryczną paczuszkę.  W pierwszej chwili pomyślałem,  że to może moi synowie przysłali mi jakąś flaszeczkę na Dzień Ojca,  ale podejrzenie to okazało się błędne.  Paczka nadana została w Jaworznie.  Czy znam tam kogoś?  - pomyślałem.  No jasne!  Krzysztof Sowa!  Tu chwila wyjaśnienia.  Krzysztofa poznałem trzy lata temu w Broniszowie w czasie warsztatów fotograficznych organizowanych przez Lubuskie Towarzystwo Fotograficzne.  "Kaszub 2",  bo tak nazywają go przyjaciele,  szczególnie upodobał sobie fotografię otworkową i wierzcie mi,  że jest w tym naprawdę dobry.  Jak sam mówi:  "Fotografia jest w moim życiu prawie od dziecka,  ale zdarzało się,  że chowała się gdzieś w szafie na całe lata,  a jej miejsce zajmowały inne pasje i zainteresowania.  I choć zawsze wracała,  bawiła i dawała dużo przyjemności,  nigdy nie stała się sposobem na życie,  a jedynie przyjemnością amatora (...)  W dobie obrazów cyfrowych i wszechobecnych minilabów fotografia otworkowa stała się dla mnie nostalgicznym powrotem do magii powiększalnika i odkryła przede mną świat obrazu dotychczas niewidzianego.  Mam nadzieję,  że jeszcze długo nie przestanie mnie zaskakiwać".  Po moich opowiastkach o fotografii stereoskopowej Krzysztof postanowił zmierzyć się z tą dziedziną sztuki,  co więcej,  zapragnął połączyć otworki z trójwymiarem.  W tym celu skonstruował specjalny 3D Pinhole Camera (czytaj: stereoskopowy aparat otworkowy).  Przyznam Wam się bez bicia,  że kiedy zobaczyłem to urządzenie pierwszy raz od razu zapragnałem go mieć w swojej kolekcji.  Teraz moje marzenie zostało spełnione.  Jak się pewnie domyślacie,  w paczce był właśnie ten aparat,  a do aparatu dołaczony był krótki list.  "Drogi Tomaszu!  Jakoś,  że nasze drogi ostatnio nie mogą sie skrzyżować i chwilowo nie ma na to perspektyw,  postanowiłem za pośrednictwem Poczty Polskiej powiększyć Twój zbiór sprzętu stereoskopowego i przesłać ten jakże niedoskonały niestety produkt.  Mam jednak nadzieję,  że przynajmniej wśród "dziwolągów" zajmie jakieś miejsce w Twojej gablocie.  Pozdrawiam serdecznie,  Krzysiek Sowa".  Jaki tam dziwoląg?  Aparat jest super!  Za korpus robi zaczerniona,  metalowa puszka, w środku której zamocowana jest ramka na film lub papier formatu 6x13 cm.  Migawka zrobiona z okiennej żaluzji uruchamiana jest przez wężyk spustowy.  Cały aparat wykonany jest z wielką precyzją i niewątpliwą znajomością sztuki fototechniczej.  A co jest w tym wszystkim najważniejsze? To,  że jest to jeden,  jedyny,  niepowtarzalny i unikalny egzemplarz.  I to jeszcze teraz mój!  No i jak tu się nie cieszyć? 

 

 

Otworkowy stereoskopowy aparat fotograficzny produkcji Krzysztofa Sowy   2010

 

Otwarty "pinholek" z wyjętą kasetą na materiał światłoczuły.

 

Twórca aparatu,  Krzysztof Sowa,  w trakcie fotografowania innym,  własnoręcznie wykonanym pinholem.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Pixie Viewer

Nic się nie stało!  Polacy, nic się nie stało...  Za cztery lata następne Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej.  A żeby czas się nam nie dłużył,  pokażę Wam kolejny stereoskop.  We wczesnych latach pięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych firma Stori Views z St.  Louis w Missouri zaczęła produkcję bakelitowej przeglądarki.  Korzystała ona (przeglądarka) z małych kart zawierających po jednej stereoparze.  Zazwyczaj były to opowieści religijne,  obrazki o tematyce edukacyjnej, dziecięcej i geograficznej.  Niestety nie mam w zbiorach tego urządzenia.  Mam natomiast nieco późniejszą wersję,  wykonaną z tworzywa sztucznego.  Ten stereoskop nazwany niewiadomo czemu Pixie Viewer,  sprzedawany był z zestawem sześciu kart (identycznych jak w poprzednim modelu).  Karty miały tendencję do paczenia się,  o ile nie byly dobrze przechowywane.  Taki zestaw w 1954 roku kosztował 98 centów.  Jakośc obrazków i efekt stereoskopowy był całkiem dobry.  Zdjęcia kopiowane były na błonie Kodakchrome co gwarantowało niezmienność kolorów i długą żywotność.  Ta nowsza wersja stereoskopu zawierała w swojej obudowie specjalna komorę do przechowywania zestawu przezroczy.  Całość zapakowana był w kartonik,  przez który bez wyciągania przeglądarki można było zobaczyć chociaż jeden stereoskopowy obrazek.  Jak się podobało,  klient wyciągał z kieszeni niecałego dolca,  kupował i zadowolony szedł do domu.  Na pytanie dzieci "Co masz dla nas?",  bez słowa wyciągał zabawkę i miał święty spokój do następnego dnia.  Bezcenne!

 

Przeglądarka w oryginalnym opakowaniu

 

Pixie Viewer i kartoniki z przezroczami       1954

 

Komora na slajdy.

środa, 13 czerwca 2012

Tower Stereo

Euro 2012 w pełni.  Mecze nabierają rumieńców a emocje coraz bardziej dają znać o sobie.  W strefach kibica tłok.  Rosjanie,  Holendrzy,  Czesi,  Grecy,  Hiszpanie,  Portugalczycy,  Szwedzi i mnóstwo,  mnóstwo innych narodowości.  Istna "Wieża Babel".  A jak juz o wieży mowa,  to pokażę Wam stereoskopową "wieżę".  Tower Stereo - to aparat małoobrazkowy do zdjęć trójwymiarowych z 1954 roku.  Pierwowzór tego urządzenia stanowiła Iloca II A (1953),  niemiecki aparat ze stajni Kamerawerke Wilhelm Witt z Hamburga.  Tower to nic innego jak Iloca,  tylko produkowana na rynek amerykański dla Sears Roebuck & Co  Chicago.  Aparat ma dwa obiektywy Isco Goettingen Westar 1:3,5/35,  które ładnie rysują dwa obrazy formatu 24x23 mm na filmie 135 milimetrowym.  Przysłona tęczówkowa o wartościach od 3,5 do 16 sprawnie reguluje dopływ światła,  które odpowiednio łapie migawka centralna o czasach od 1 do 1/300 sekundy i B.  Jak na aparat z prawdziwego zdarzenia przystało Tower ma samowyzwalacz,  wejście do lampy błyskowej i licznik zdjęć.  Od niemieckiego przodka różni się nieco kolorem,  górną ścianą korpusu oraz oczywiście napisami i nazwą.  A zresztą porównajcie sami.

 

Tower Stereo          1954

 

Logo aparatu

 

Tower (na górze) i Iloca II A (na dole).

 

 

 

 

 

piątek, 8 czerwca 2012

EUROpa w trójwymiarze

Właśnie skończyła się uroczystość otwarcia Mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012.  Już po hymnach Grecji i Polski i zaraz zacznie się to,  na co czekała cała (no,  prawie cała) Polska i Europa.  A w Warszawskim Fotoplastikonie Euro zaczęło się już 31 maja,  kiedy to otwarto wystawę zdjęć stereoskopowych "EUROpa w trójwymiarze".  Na 47 fotografiach przedstawione zostały obrazy szesnastu stolic europejskich,  państw - finalistów Mistrzostw Europy,  w różnych okresach historycznych XIX i XX wieku.  Wszystkie razem stanowią ciekawy i kontrastowy obraz Starego Kontynentu, jednoczącego się raz na cztery lata ideą piłkarskiego święta.  Jako,  że Fotoplastikon mieści się niedaleko  warszawskiej "Strefy Kibica",  myślę,  że niektórzy fani piłki nożnej odwiedzą oficynę w Alejach Jerozolimskich i obejrzą przygotowaną dla nich wystawę.  A jest co oglądać!!! 

Gooool! Właśnie Lewandowski strzelił pierwszą bramkę dla Polaków!!!  No,  przestaję pisać i idę oglądać mecz! 

 

Maskotki "Euro 2012" i puchar - może będzie nasz?

 

Plakat wystawy w Fotoplastikonie

(fot.  Agnieszka Siek)

 

Praga - stolica Czech,  naszego grupowego rywala.

(fot.  Agnieszka Siek)

 

Drugi konkurent Polski,  Grecja - Ateny.

(fot.  Agnieszka Siek)

PS.  Niestety nie dane mi było oglądać drugiej połowy ale wynik znam.  I Wy chyba też znacie.

 

 

 

 

 

 

środa, 6 czerwca 2012

Nocny szlak Kulturalny

Oto najświeższe wieści z Gorzowa Wielkopolskiego.  Relacjonuje Krzysztof "Kamel" Jakubczak.  Witam!  Po raz czwarty odbył się w Gorzowie Wlkp. "Nocny Szlak Kulturalny".  To czas,  gdy w ciągu jednego wieczoru/nocy (z 2 na 3 czerwca) można zajrzeć do wielu instytucji kultury i nie tylko,  zobaczyć liczne galerie,  wystawy,  koncerty i happeningi. Jak widać,  impreza "wywodzi się" w prostej linii z idei Nocy Muzeów.  Jednak tutaj swe podwoje otwierają dla odwiedzających także różne galerie,  kluby,  jak również miejsca nietypowe,  w rodzaju dawno opuszczonej budowli,  co z powodzeniem po raz kolejny stosuje w swojej idei Galeria Bezbronna.  Ta właśnie galeria (pomysłodawcy - Daniela Adamskiego) gościła w zeszłym roku zbiorową trójwymiarową wystawę prac członków Polskiego Klubu Stereoskopowego przyciągając wielu zwiedzających.  W tym roku za sprawą szczęśliwego zbiegu okoliczności trójwymiarowe zdjęcia zawitały w mury zabytkowego Spichlerza - gorzowskiego muzeum.  Jak wiemy,  można tam oglądać wystawę "PKS-em po świecie" w asyście "Gorzów 3D wczoraj i dziś".  Nocny Szlak Kulturalny stał się świetną okazją,  by przyciągnąć kolejne tłumy zwiedzających właśnie na "naszą" wystawę.  Pełniąc rolę "gospodarza" wystawy wysłuchałem mnóstwo słów uznania i zachwytów pod adresem naszych fotografii,  mnóstwo zapytań o techniki wykonywania zdjęć stereoskopowych i...  próśb o "jeszcze" w przyszłości...
Zatem z pewnością nie jest to ostatnie trójwymiarowe słowo w Gorzowie Wielkopolskim...  Jeszcze nie raz będzie można tu zobaczyć nasze zdjęcia...

  

Wnętrze lodowni starego browaru - tegoroczna siedziba Galerii Bezbronnej.

(fot.  Krzysztof Jakubczak)

  

"PKS-em po świecie" i "Gorzów 3D wczoraj i dziś" w Spichlerzu.

(fot.  Katarzyna Radkiewicz)

 

(fot.  Katarzyna Radkiewicz)

PS.  Bardzo dziękuję pani Kasi za udostępnienie zdjęć z gorzowskiej wystawy.

piątek, 1 czerwca 2012

Bandai 3D

"Wszystkie dzieci nasze są" -  lecz ja się do wszystkich nie przyznaję!  Z okazji Dnia Dziecka pokażę Wam japońską zabawkę,  naturalnie związaną z widzeniem trójwymiarowym.  W 1987 roku  firma Bandai wyprodukowała na lokalny (japoński) rynek bardzo sympatyczny aparat do zdjęć stereoskopowych.  Bandai została utworzona w roku 1950 przez Naoharu Yamashina pod nazwą Bandai-ya. Japońska wymowa nazwy to Bandai fueki co znaczy „wiecznie niezmienny”.  Naoharu Yamashina uważał,  że to wyrażenie dokładnie oddaje jego życzenie,  aby firma tworzyła zabawki,  które będą sprawiały radość wszystkim pokoleniom,  niezależnie od wieku,  a firma będzie się rozwijała i rosła.  Dzisiaj firma Bandai Co. Ltd jest jedną z największych na świecie firm produkujących zabawki,  a produkty jakie posiada w swojej ofercie,  oparte są na najbardziej popularnych licencjach wśród dzieci,  takich jak Ben 10,  Power Rangers czy Pokemon.  Ale wracając do aparatu...  W wielkim,  kolorowym pudle znajduje się komplet (nie piszę cały komplet,  bo jak komplet,  to musi być cały) do robienia zdjęć trójwymiarowych.  Aparat,  przeglądarka i instrukcja obsługi.  Aparacik wykonany jest z bardzo przyjaznego w dotyku tworzywa sztucznego i działa na zasadzie nasadki do zdjęć 3D.  Układ luster zbiera dwa obrazy (lewy i prawy) i rzuca je na błonę fotograficzną czułości od 100 do 400 ASA.  Czas naświetlania jest stały i waha się w granicach 1/60 sekundy.  Niestety,  tak jak napisałem na początku,  zestaw sprzedawany był tylko w Japonii,  stąd instrukcja obfituje w jakieś dziwne "robaczki",  niemożliwe do odcyfrowania przez szarego Kowalskiego.  Dlatego nie podam więcej szczegółów technicznych urządzenia.  Dobrze chociaż,  że ktoś pomyślał o rysunkach,  które ułatwiają zrozumienie co i jak.  Błona o szerokości 16 milimetrów ładowana jest w specjalną kasetę,  którą wkłada się do aparatu.  Potem tylko trzeba wywołać film,  zrobić odbitkę i wsadzić do dołączonego stereoskopu.  Przeglądarka mimo swojej prostoty bardzo ładnie zbiera obraz trójwymiarowy.  Posiada nawet regulację ostrości i bazy.   Fajna zabawka!  Tatooooo!  Dlaczego takiej nie dostałem jak byłem mały?

 

Zestaw do zdjęć stereoskopowych firmy Bandai      1987

 

Bandai - aparat 3D.

 

Bandai - przeglądarka do zdjęć trójwymiarowych.

 

Oba urządzenia.

 

No i weź,  coś zrozum z tych "robaków".