niedziela, 27 kwietnia 2008

Ochyda

Znalazłem w szafie jeszcze jeden produkt stereoskopowy.  Jest to bardzo tandetny stereoskop i jeszcze chyba tandetniejsze diapozytywy.  Producenta slajdów znam, natomist autor przeglądarki na zawsze pozostanie anonimowy.  Nie ma się zresztą czym szczycić.  Materiał z którego jest zrobiony stereoskop to bardzo podły gatunek tworzywa sztucznego, bardzo podle barwiony i bardzo podle wykończony.  Urządzenie należy brać do rąk bardzo ostrożnie i w rękawiczkach bo o wypadek nie trudno.  Liczne zadziory i nierówności kantów mogą być przyczyną ran ciętych i szarpanych skóry!!!  Widzicie teraz,  że  fotografia stereoskopowa ma coś w sobie ze sportów ekstremalnych (ryzyko, adrenalina i inne sprawy...).  Kochani,  właśnie takie sprzęty wykonywał ktoś w naszym kraju w latach osiemdziesiątych.  Wstyd i hańba!!!   Diapozytywy o których wcześniej wspomniałem to kiczowate kadry z bajek (Pszczółka Maja, Czerwony Kapturek, Królewna Śnieżka itp.).  Autorem tego cholerstwa była Spółdzielnia Rzemieślnicza "Ogniwo" z Gdyni.  Specjalnie piszę "była",  bo już pewnie jej dawno nie ma.  Jeżeli w ten sposób spółdzielnia realizowała wytyczne Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej to nie ma się co dziwić,  że padła  (PZPR zresztą też).  Ale,  ale,  coś zaczęliśmy za dużo politykować panie Tomeczku...  Nie każdy to lubi... Wróć no kochany do tej swojej stereoskopii!!!

 

Tajemnicza paskuda stereoskopowa z lat osiemdziesiątych

    

środa, 23 kwietnia 2008

Słupsk

Rzeczą,  która bardzo podoba mi się w  blogu jest możliwość błyskawicznego przeskakiwania w czasie i miejscu.  Na przykład teraz jesteśmy w latach 2003-2005.  Wtedy właśnie właściciele  spółki cywilnej NOWRAM ze Słupska rozpoczęli produkcję prostego i taniego stereoskopu oraz stereopar formatu 6x13 cm.  Pozwólmy wysłuchać opowieści z pierwszej ręki i głos oddajmy jednemu ze "sprawców" tego projektu,  Krzysztofowi Lewandowskiemu.  "Przygoda ze stereoskopią zaczęła się od starego niemieckiego albumu zdjęć stereoskopowych z wystawy EXPO w Paryżu.  Po ich obejrzeniu zgodnie stwierdziliśmy (ja i wspólnik Włodzimierz Nowak),  że być może warto się tą techniką fotografii zainteresować bliżej i spróbować zainteresować innych,  inaczej mówiąc,  zrobić coś co spowoduje,  że fotografie trójwymiarowe będą znów obecne wśród ludzi.  Postanowiliśmy zaprojektować własną przeglądarkę tak,  aby jej cena była przystępna a funkcja techniczna w pełni zachowana".  Tak oto powstała przeglądarka,  której zdjęcia przedstawiam poniżej.  "Uruchamiając produkcję nie zakładaliśmy sukcesu ekonomicznego zdając sobie sprawę z dość dużej unikalności i małej popularności tego tematu na rynku polskim.  Stereoskop i zestawy zdjęć miały pełnić funcję pamiątki turystycznej z pobytu w danym miejscu zarówno dla turysty krajowego i zagranicznego.  Dzięki uprzejmości Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku wykonaliśmu serię zdjęć 3d ekspozycji muzealnych.  Największym problemem był druk (zdjęcia drukowane były w Zielonej Górze) ale i z tym jakoś sobie poradziliśmy.  Niestety...  pomysł nie wypalił.  Odbiorca nie "kupił" naszego pomysłu a my w tej sytuacji nie kontynuowaliśmy tego przedsięwzięcia".  Szkoda!  Firma w 2005 roku zmieniła branżę i nazwę.  Pozostała po niej przeglądarka i ślad w historii polskiej fotografii stereoskopowej.

  

  

Stereoskop NOWRAM       2004

  

Logo firmy umieszczone na przeglądarce

niedziela, 20 kwietnia 2008

Łowicz

Trzeba było kolejnych trzydziestu lat,  by ktoś przypomniał sobie w Polsce o fotografii stereoskopowej.  Tym "ktosiem" było Przedsiębiorstwo Zagraniczne Donau Trading Co.  mające swą siedzibę w Łowiczu przy ulicy Tkaczew 6.  Firma pod koniec lat osiemdziesiątych wzorując się na zachodnich przedsiębiorstwach tego typu "rzuciła" na polski rynek przeglądarkę z tworzywa sztucznego przystosowaną do slajdów małoobrazkowych.  Hasła reklamowe "Fotoplastikon w domu" czy "Obrazy przestrzenne" zachęcału do zakupu tego drobiazgu.  Ale po co komu sam stereoskop?  Właśnie do niego firma uruchomiła masową produkcję kolorowych diapozytywów oprawionych w (i tu trzeba przyznać) bardzo estetyczne i solidne ramki,  idealnie dopasowane do przeglądarki.  Tematyka zdjęć była rozmaita,  od zestawów dla dzieci ("Latający talerz wylądował" czy "Podmorscy poszukiwacze skarbów") po zestawy dla dorosłych ("Obiekty sakralne Warszawy", "Pałac na wyspie w Łazienkach").  Najciekawszym zestawem stereopar moim zdaniem jest komplet dziesięciu fotografii ukazujących Panoramę Racławicką pędzla Jana Styki i Wojciecha Kossaka.  Efekt stereoskopowy fantastyczny,  śmiem twierdzić,  że lepszy niż w rzeczywistośći  (byłem, oglądałem).  Nie mam pojęcia co się stało z firmą Donau Trading ale najprawdopodobniej skończyła tak samo jak i inne przedsiębiorstwa zagraniczne,  czyli po prostu zbankrutowała.  Był to czas galopującej inflacji z którą większość firm nie dała sobie rady.  A może pomysł ze stereoskopem nie był trafiony w dziesiątkę?

  

Stereoskop Donau Trading Co.        1986

  

  

Logo firmy na stereoskopie

piątek, 18 kwietnia 2008

Radom

Ostatni post zakończyłem pięknym słowem "patriotyzm".  Jak o patriotyzmie mowa,  nie można obyć się bez przedstawienia polskich wytworów stereoskopowych.  Wytworów tych nie było dużo,  co nie znaczy,  że poświęcę im mało miejsca - też zabawię się w patriotę.  Pisałem już kiedyś o jedynym polskim stereoskopowym aparacie fotograficznym "Stereotres" produkowanym  w wytwórni FOS  Aleksandra Ginsberga w 1904 roku.  Nie wiadomo jakby się potoczyły losy tej warszawskiej fabryki gdyby nie fakt  wywiezienia jej w całości (razem z personelem) do Petersburga w 1914 roku przez Rosjan.  Zapytacie dlaczego?  Byla wojna,  i jedyna fabryka optyczna działająca na terytorium imperium rosyjskiego nie mogła wpać w ręce Niemców!!! Trochę tylko szkoda,  że po wojnie zakłady te nie wróciły do domu (personel zresztą chyba też nie wrócił).  Może polski przemysł fotograficzny byłby bogatszy???  Dobra,  aparatów Polacy już nie robili,  za to robili trochę stereoskopów.  Pierwszy,  który zobaczycie dziwnym zbiegiem okoliczności jest bardzo podobny (rzekłbym nawet taki sam) do przeglądarki z wydawnictwa Raumbild-Verlag.  Jest to urządzenie z połowy lat pięćdziesiątych,  kiedy to uwielbienie Związku Radzieckiego przez naszych decydentów sięgało zenitu.  Śmiesznie jak polityka kształtowała stereoskopię tamtych lat.  W ulotce reklamowej datowanej na 14.07.1954 r. czytamy:  "Okular stereoskopowy "Fotoplastyka" jest jedynym przyrządem optycznym,  za pomocą którego oglądać możemy zdjęcia fotograficzne-trójwymiarowe.  Osiągnięcie niebywałej plastyki,  prowadzącej widza wgłąb,  szerokość i wysokość obrazu,  pasjonuje od dziesiątek lat naukowców całego świata.  Dziedzina fotografii stereoskopowej jest znana nielicznym z oglądania obrazów w tak zwanych "fotoplastykonach",  natomiast realne wartości wynikające z fotografii trójwymiarowej przy zdjęciach technicznych,  przyrodniczych, turystycznych,  popularno-naukowych, rodzajowych,  przy architekturze i t.p. są u nas prawie,  że zupełnie nieznane.  W Związku Radzieckim fotografia stereoskopowa-trójwymiarowa stanowi podstawową pomoc przy pracy naukowca,  technika,  przyrodnika,  budowniczego,  lekarza i t.d. ".   Nic dodać,  nic ująć.  Stereoskopia znana od lat na świecie była według autora ulotki wykorzystywana tylko do  zabawy,  natomiast u naszego "Wielkiego Wschodniego Brata" do wyższych celów!!!  I na koniec jeszcze jeden patriotyczny akcencik z ulotki:  "Wprowadzeniem i rozpowszechnianiem obrazów trójwymiarowych w Polsce zajęła się Spółdzielnia Pracy Fotografów "Fotoplastyka" w Radomiu,  która poza produkcją optycznych okularów stereoskopowych wydaje serie zdjęć trójwymiarowych, łącznie z broszurami omawiającymi szczegółowo tematykę zdjęć, związaną z osiągnięciami Polski Ludowej we wszystkich dziedzinach".  Tak to właśnie stereoskop z Monachium w ciągu dwudziestu lat wędrował do Radomia.  Mam wrażenie,  że zaczepił  w między czasie o Moskwę!!!

  

Stereoskop Spółdzielni Pracy Fotografów "Fotoplastyka"     1954

  

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Raumbild

Czy mówi Wam coś drodzy moi nazwa Raumbildwerke DRGM?  Pod tym szyldem działało w Monachium wydawnictwo Ottona Schonsteina Raumbild-Verlag.  Wydawnictwo to specjalizowało się w publikacjach stereoskopowych a swoją świetność przeżywało w latach trzydziestych ubiegłego stulecia.  W przepięknie wydanych książkach pisanych gotykiem autorzy pokazywali wspaniałości narodu niemieckiego.  Do każdej publikacji dołączane były czarno - białe stereopary formatu 6x13 cm w ilości od 60 do 200 sztuk wraz z dość prymitywnym stereoskopem.   Zaczęło się niewinnie od albumu z olimpiady w Berlinie (Die Olympische Spiele 1936) czy albumu o  niemieckich budowlach (Deutsche Gaue 1938),  ostatnimi zaś albumami były pozycje typowo propagandowe,  promujące faszyzm i Adolfa Hitlera,  ukazujące sukcesy armii niemieckiej na wszystkich frontach drugiej wojny światowej (Die Soldaten des Fuhres im Felde 1939 i 1940).  Wydawnictwa te są dzisiaj bardzo poszukiwanym kąskiem szczególnie jeżeli są w komplecie.  Pojedyńcze stereopary bez problemu można kupić w antykwariatach,  na pchlich targach lub na aukcjach internetowych dosłownie za grosze.  I jeszcze rzecz ciekawa.   Na końcu każdej książki autorzy zaznaczają,  że zdjęcia robione były tylko i wyłącznie aparatami produkcji niemieckiej (najczęściej Heidoscop i Polyscop) na oczywiście niemieckich płytach (Agfa).  To się nazywa patriotyzm...

  

Album Deutsche Gaue        1938

  

  

Stereoskop Raumbild            1938

  

Logo firmy Raumbild-Verlag na stereoskopie

piątek, 11 kwietnia 2008

Lornetka

W 1925 roku firma Emil Busch AG mająca swoją siedzibę w Rathenow,  wypuściła na rynek bardzo poręczny i zgrabny stereoskop.  Przeglądarkę tą wykonano  całkowicie z mosiądzu co od razu wpłynęło na jej wagę i pomalowano czarnym półmatowym lakierem.  Przystosowana była ona jedynie do diapozytywów szklanych formatu 4,5x10,7 cm.,  miała w sobie zamontowane achromatyczne soczewki z regulacją ostrości podobną jak w ówczesnych lornetkach.  Może nie warto by poświęcać czasu na to urządzenie  gdyby nie fakt,  że wyprodukowane było jednocześnie dla kilku europejskich firm fotograficznych.  Stereoskop tego typu można spotkać z logo ICA, Contessa Nettel czy Franke & Heidecke (ten ostatni miał nieco większe soczewki).  Tą pierwszą była jednak przeglądarka Pana Buscha o wdzięcznej nazwie Busch Stereo-Dioskop

  

Busch Stereo-Dioskop        1925

 

wtorek, 8 kwietnia 2008

Hybryda

Nazwisko Pana Józefa Popławskiego z Olsztyna przewinęło się już na moim blogu przy okazji prezentowania stereoskopowego Łomo (12.11.2007r).  Pan Józef,  z zawodu optyk ma nie lada talent do zespalania aparatów fotograficznych w urządzenia 3d.  Hybryda,  którą zobaczycie na zdjęciu poniżej jest jedyną w swoim rodzaju,  unikalną na skalę światową krzyżówką Zenita E i dwóch Smien.  Efekt końcowy jest dość niesamowity.  Oceńcie zresztą sami.  Zenitosmiena (lub Smienozenit) ma wszystko to,  co powinien mieć aparat stereoskopowy.  Dwa obiektywy Industar 3,5/50 z migawkami centralnymi wyzwalanymi jednym przyciskiem i działający licznik zdjęć.  Trochę szkoda,  że przysłonę i ostrość ustawia się w każdym obiektywie osobno.  Mnie najbardziej fascynuje celownik (lustrzany ze stałym lustrem) i funkcjonujący do dzisiaj bez zarzutu światłomierz selenowy.  Oj Józek,  Józek,  masz ty głowę...  Ciekawe co teraz wymyślisz???

  

Zenitosmiena

  

sobota, 5 kwietnia 2008

Cavanders

Jednak uważnie czytacie mój blog... albo uważnie oglądacie obrazki.  Napisałem w poprzednim poście,  że nie mam żadnej pary zdjęć z serii "Oczy Świata" do stereoskopu z czekolady Milka.  I cóż się stało???  Otóż pewien przesympatyczny internauta (Fan 3D) napisał w komentarzu,  że coś jest nie tak.  Piszę,  że nie mam zdjęć a na fotografii w przeglądarce siedzi jak byk stereopara.  Nie pozostaje mi nic innego jak tylko wytłumaczyć całą sprawę.  Pozwoliłem sobie do wyżej wspomnianego stereoskopu wsadzić zdjęcia z zupełnie innej bajki.  Firma Suchard nie była jedyną firmą na świecie promującą swoje wyroby gadżetami stereoskopowymi.  Na podobny pomysł w tym samym czasie (lata dwudzieste XX wieku) wpadły zakłady produkujące w Anglii papierosy Cavanders.  Tutaj podobnie jak i w czekoladzie,  do każdego pudełka z papierosami dołączane były fotografie stereoskopowe.  Format zdjęć był taki sam jak w przypadku "czekoladowych fotek",  stereoskop był identyczny (tylko cały czarny),  więc nie dziwota,  że wszystko do siebie pasuje.  Na dowód tego co piszę obejrzyjcie proszę z bliska te zdjęcia.  Możecie nawet je powąchać... zapewniam,  że do tej pory pachną tytoniem!!!

  

  

  

środa, 2 kwietnia 2008

Milka

Parę lat temu natknąłem się na tekst Stanisława Lema z 1998 roku. Oto on: 

"Kiedy byłem chłopcem,  żywiłem słabość,  której obiektem była czekolada.  W owych wspaniałych czasach do każdego opakowania tabliczki mlecznej czekolady "Milka" producent dołączał czarno białe zdjęcie.  W każdym opakowaniu znajdowała się jedna niewielka fotografia,  tego samego formatu,  przedstawiająca najczęściej jakiś zabytek architektoniczny.  Zabytki owe sfotografowano tak,  że oglądane w stereoskopie zyskiwały trójwymiarową bryłę.  Pełen mądrości producent ofiarowywał ów cenny przyrząd optyczny bezpłatnie temu,  kto mógł się wylegitymować w sklepie posiadaniem kompletu fotografii. (...) Stereoskop był przez producenta czekolady sporządzony z maksymalną oszczędnością materiału:  wytłaczany z blachy składał się w kształt płaski,  zaś w dwu okrągłych otworkach,  przez które można było patrzeć na zdjęcia,  znajdowały się proste soczewki."

Zaintrygowany tymi słowami rozpocząłem poszukiwania owego "przyrządu optycznego" i ... udało się.  Po bezskutecznych wysiłkach,  zupełnie przypadkiem znalazłem to cudo na aukcji Allegro.  Mimo swojego niepozornego wyglądu i faktycznie prostej budowy jest bardzo cennym okazem mojej kolekcji sprzętów 3d.  Brakuje mi tylko choć jednej pary zdjęć z serii "Oczy Świata" dołączanej w tamtych czasach do czekolady.  A może ktoś z Was ma?  Czekam na wieści!!!

  

Stereoskop z "czekolady" - lata dwudzieste XX wieku