niedziela, 4 września 2016

Polaroid Land Camera 95

Zazwyczaj jak ktoś ma aparat, to potem dokupuje do niego osprzęt rozmaitego kalibru. U mnie było odwrotnie. Pamiętacie? Na początku tego roku pokazywałem nasadkę stereoskopową marki Robins do Polaroida. Obiecywałem Wam i sobie oczywiście też, że dokupię do niej pasujący aparat fotograficzny. Jak obiecałem tak i uczyniłem.  Zza oceanu przypłynął do mnie Polaroid Land Camera model 95 (1948r). Ten duży, ciężki i bardzo piękny aparat zrobił na mnie wielkie wrażenie. Szczerze mówiąc myślałem, że Polaroid robił tylko plastikowe „aparaty dla szympansów” a tu takie zaskoczenie! Model 95 wykonano z aluminium i pokryto brązową imitacją skóry. Powagi urządzeniu dodał wysuwany miech i składany wizjer. Aparat wyposażono w obiektyw tryplet 135mm f/11, migawkę o prędkościach od 1/8 do 1/60 i oczywiście synchronizację do lampy błyskowej. Dziewięćdziesiątki piątki  zasilane były filmem z rolki (w odróżnieniu od bardziej znanych późniejszych kaset typu SX-70) a po naświetleniu kadru, dany fragment filmu „wyrywano”. Był to pierwszy aparat natychmiastowy przeznaczony na rynek komercyjny dla przeciętnego konsumenta i mimo swojej wielkości i ciężaru, odniósł na tym rynku sukces. Padają różne liczby sprzedaży ale szacuje się, że modele 95, 95 A i 95 B na przestrzeni 13 lat (1948 – 1961) wyprodukowano w ilości przekraczającej 1,5 mln sztuk. Polaroida 95 sklasyfikowano na 6 miejscu listy dwudziestu aparatów wszechczasów przed Kodakiem Super SIX-20 czy Leicą M3. Super urządzonko! A tak aparacik prezentuje się z nasadką 3D. Prawda, że pięknie?

pol01

Polaroid Land Camera model 95 z nasadką Robins 1-2-3D

pol02 pol03

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz