W 1962 roku amerykańska firma Robins Industries Corporation z Nowego Jorku, wypuściła na rynek nasadkę stereoskopową. Nasadka przystosowana była do bardzo poularnych w tamtych czasach aparatów Polaroid. Myślę, że nawet osoby nie związane z fotografią, słysząc nazwę Polaroid, kojarzą ją sobie z aparatami do fotografii natychmiastowej. To znaczy, że pstrykasz zdjęcie, a po chwili z aparatu wysuwa się papierowy kwadracik z emulsją, na której w jakiś magiczny sposób powstaje obraz. A tak na marginesie czy zauważyliście, że każdy posługujący sie Polaroidem wachluje odbitką, żeby przyspieszyć procesz wywołania? Podobno nie ma to żadnego znaczenia... a jednak wachlowanie to jedna ze sztandarowych czynności "polaroidowca". Wracamy do nasadki. Urządzenie było co prawda dedykowane do Polaroida, ale tylko do niektórych modeli. Konkretnie do modeli 95, 80B, 110B, 150, 800, 850 i 900. Nasadka mocowana była za pomocą dwóch wyprofilowanych blaszek do ściany czołowej aparatu i jak to w nasadkach bywa dzieliła obraz na dwie części. Tak zrobione zdjęcie wkładało się do specjalnego stereoskopu (będącego w wyposażeniu) i od razu mozna było pochwalić się efektem trójwymiarowym. Niestety lustra w nasadce były bardzo kiepskie, co w połączeniu z niezbyt dobrymi obiektywami aparatu sprawiały, że ten efekt był dość mierny. Mierny... ale był! W zestawie, który trafił w moje ręce znalazłem kilka stereopar zrobionych przez poprzednich użytkowników. Chyba dużo tych zdjęć nie zrobili, bo nasadka i stereoskop wyglądają jak "nówki nierdzewki". To co? Wychodzi na to, że muszę zdobyć teraz Polaroida! Może ktoś ma taki model?
Pudełko z zestawem do zdjęć stereoskopowych 1962.
Nasadka i stereoskop do Polaroida.
Nasadka 3D firmy Robins.
Stereoskop ze zdjęciem sprzed ponad półwiecza.
A tak nasadka prezentuje się razem z aparatem.
(źródło - www.stereoskopie.com)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz