W 2012 roku opowiadałem o historii przeglądarek Tru-Vue. Pokazywałem rozmaite stereoskopy tej firmy, od najstarszego - metalowego na film małoobrazkowy do podświetlanej wersji Deluxe na karty. Nie pokazałem wtedy jednego urządzenia, klasycznej przeglądarki z 1952 roku. Dlaczego? Bo jej po prostu nie miałem. Dzisiaj zaprezentuję ją Wam w pełnej krasie. Może niewiele o niej opowiem, bo nie chciałbym się powtarzać. Powiecie, że skleroza jakaś mnie dopadła i smędzę znowu o tym samym. A więc krótko i węzłowato! Stereoskop Tru-Vue, to dzisiaj klasyka obrazowania trójwymiarowego. To czarne. bakelitowe urządzenie, to nic innego jak niepodświetlana wersja modelu Deluxe. Projektując ten model, ktoś wpadł na pomysł, żeby zwiększyć otwory doprowadzające światło przez co (jak twierdzono) obrazy będą jaśniejsze i ostrzejsze. Faktycznie, w porównaniu ze starymi modelami dyfuzory powiększono prawie dwukrotnie, profilując je łukowato. Zamierzony efekt uzyskano, powiedziałbym, w połowie. Obraz oczywiście był jaśniejszy, ale czy i ostrzejszy? Tutaj bym dyskutował! Przeglądarka obsługiwała karty o wymiarach 92x140 mm, ze zdjęciami (po siedem stereopar na jednej karcie). Były one wykonane z bardzo cienkiego aluminiowego rdzenia, oklejonego zewnętrznymi okładkami z papieru, tak samo jak tarcze do View-Mastera. I na koniec o pieniądzach. W 1957 roku stereoskop kosztował 1,98 dolara a karta nie była droższa niż 35 centów. A dzisiaj? Szkoda gadać!
Tru Vue 1952
Podświetlany i niepodświetlany model stereoskopu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz