wtorek, 30 sierpnia 2011

Kongres ISU

W dniach 17-23 sierpnia już po raz osiemnasty odbył się Światowy Kongres ISU (Międzynarodowego Towarzystwa Stereoskopowego).  Oto relacja z tego jakże ważnego dla wszystkich pasjonatów trzeciego wymiaru wydarzenia,  autorstwa Borysa Wasiuka, bezpośredniego uczestnika spotkania.  

Cześć !  Kolejny już raz wróciliśmy zachwyceni i podekscytowani z ogólnoświatowego Kongresu ISU.  Kongres organizowany jest co dwa lata,  za każdym razem w innym kraju – tym razem odbył się w małej,  nadmorskiej miejscowości holenderskiej Egmond aan Zee,  nieopodal Amsterdamu.  Amatorzy i profesjonaliści stereoskopii przyjeżdżają na kongresy ISU nie tylko aby spotkać się ze znajomymi z najdalszych zakątków globu ale także aby wymienić najnowsze informacje i doświadczenia, skorzystać z możliwości zakupu sprzętu i wyposażenia 3D bezpośrednio od producentów oraz aby uczestniczyć w warsztatach i pokazach sprzętu i oprogramowania.  Dodatkowym urozmaiceniem, tworzącym przyjazną i wręcz rodzinną atmosferę,  jest w trakcie każdego Kongresu ISU szereg wycieczek po okolicznych atrakcjach.  Tym razem gospodarze zorganizowali 9 wielogodzinnych ekspedycji,  z których część nakładała się czasowo tak,  że nie dało się uczestniczyć we wszystkich i trzeba było dokonywać trudnych wyborów,  np. między wizytą w zabytkowych fortach a przełajowym marszem na orientację (uczestnicząc w tym ostatnim poczuliśmy się z Kasią jak za dawnych,  harcerskich czasów ;-) .   Nie mogło zabraknąć takich holenderskich atrakcji jak targ i muzeum serów czy wizyta przy wiatrakach odpompowujących wodę z jednego z najstarszych polderów.  W trakcie tych wycieczek powstają tysiące nowych zdjęć 3D na kolejne pokazy a ludzie z podwójnymi aparatami udzielają setek odpowiedzi (czasem w formie krótkich wykładów) na wciąż to samo pytanie: „a po co masz dwa aparaty?”  Czasem pytający próbują zgadywać: „pewnie robisz panoramę” albo „drugie jest chyba na zapas”  czy w końcu „a wiem, to jest 3D, robi się dwa takie same zdjęcia... ale jedno możesz przecież wyrzucić, prawda?” Trzeba jednak przyznać,  że w od poprzedniego kongresu bardzo przybyło ludzi,  którzy widząc nas trącają ukradkiem swoich towarzyszy i szepcą: „Patrz, robią zdjęcia trójwymiarowe!”  Jednak chyba najważniejszą częścią Kongresu jest szereg sesji pokazów trójwymiarowych – codziennie po kilka godzin,  w sumie około 17 godzin pokazów przez 6 kongresowych dni.  Prezentowano prace członków ISU,  w postaci udźwiękowionych diaporam oraz filmów 3D.  Tematyka pokazów 3D była niezwykle zróżnicowana.  Wymienię na przykład reportaże z różnych eskapad,  impresje z życia codziennego,  zdjęcia przyrodnicze,  makrofotografia,  zdjęcia ultraszybkie,  animacje geometryczne,  eksploracje brył fraktalnych,  opowieści historyczne,  sporty ekstremalne czy po prostu zbiory ładnych i ciekawych zdjęć 3D.  Nie zauważyłem,  aby na sali ktoś przysypiał ;-)  Koniecznie trzeba tu odnotować fakt,  że po raz pierwszy prezentowane były pokazy z Polski.  Był to wybór artystycznych aktów i fotokompozycji 3D „Naked Beauty...” autorstwa Marka Saenderskiego oraz nastrojowe „Wędrówki tatrzańskie” i dynamiczne „Troszkę Brazylii w Polsce” autorstwa Kasi i Borysa Wasiuków (czyli mojej żony i mojego).  Bardzo miło było nam słyszeć w kuluarach wiele pozytywnych ocen zarówno pokazu Marka jak i obu naszych.  Przybyły 252 osoby z 26 krajów całego świata.  Po raz pierwszy był to kongres całkowicie cyfrowy,  do prezentacji użyto dwóch projektorów cyfrowych o rozdzielczości 1920x1200 pikseli każdy.  Obraz był oglądany przez okulary polaryzacyjne na metalizowanym ekranie o szerokości 7 metrów.  Wszystko odbyło się płynnie dzięki sprawnej grupie projekcyjnej a jakość obrazu była bardzo dobra.  Pomimo pełnego powodzenia pokazów cyfrowych postanowiono na kolejnych kongresach umożliwić jednak prezentację także „analogowych” prac 3D,  których jak się okazało jest nadal bardzo dużo a nowe są wciąż tworzone i nie zawsze nadają się do zadowalającej konwersji na postać cyfrową.  Następny Kongres ISU odbędzie się w 2013 roku w Lubljanie (Słowenia) a kolejny (2015) – w Korei Południowej,  gdzie będziemy mogli zapoznać się z żyjącym trochę swoim własnym życiem,  azjatyckim światem technologii stereo-3D.  Mam nadzieję (graniczącą z pewnością),  że nasza polska grupa na kongresach ISU będzie coraz większa i coraz lepiej widoczna!

Pozdrawiam serdecznie z krainy trzeciego wymiaru – Borys Wasiuk.

Tylko pozazdrościć!  Pamiętacie jak dwa lata temu ostrzyłem sobie zęby na ten wyjazd?  Nie przypuszczałem wówczas,  że wypadnie mi Afryka.  No cóż!  Wszystkiego mieć nie można!

 

 

Logo osiemnastego Kongresu ISU

( źródło : www.world-of-3d.com )

 

Egmond aan Zee

(fot.  Borys Wasiuk   2011)

 

Miasteczko od strony morza

(fot.  Borys Wasiuk   2011)

 

Egmond aan Zee - pomnik ratowników na tle latarni morskiej

(fot.  Borys Wasiuk   2011)

 

Grupa uczestników 18 Kongresu ISU i ich "dwuoczne" aparaty

(fot. Borys Wasiuk   2011)

 

 

 

środa, 24 sierpnia 2011

Steroco

Nie znudziły Wam się jeszcze sprzęty,  które pokazuję?  Jeżeli nie,  to popatrzcie na to małe cudeńko.  Oto Steroco,  aparat do zdjęć stereoskopowych na płyty szklane formatu 4,5 x 10,7 cm.  Wyprodukowany został w 1921 roku przez firmę Contessa Nettel A.G. w Stuttgarcie.  Charakteryzują go małe rozmiary (12,5 x 7 x 5,5 cm), niska waga (300 gr.) i bardzo łatwa obsługa.  Aparat wyposażony został w dwa obiektywy Tessar 1:6,3 o ogniskowej 5,5  cm.,  leżące od siebie (baza) w odległości 63 mm.  Soczewki rysują ostro już od 2 metrów do nieskończoności,  przy czym obraz jest miękki i przyjemny dla oka (Tessar tak już ma).  Migawka Stereo-Compur umożliwia robienie zdjęć w zakresie czasów od 1 do 1/250 sekundy,  T i Z.  Dla każdego coś miłego,  bo Steroco oprócz klasycznego celownika ramkowego wyposażony jest dodatkowo w matówkę z wizjerem lustrzanym.  Aż dziw bierze,  że to wszystko zmieściło się w tak malutkim aparacie.  Całość oklejona jest prawdziwą,  czarną skórą,  co sprawia,  że miło to cacko wziąć do ręki,  nie mówiąc już o robieniu zdjęć.  Mój egzemplarz,  który nie tak dawno nabyłem drogą kupna (bardzo lubię to określenie!) nie ma dźwigni naciągu migawki,  ale myślę,  że nie będzie problemu z uzupełnieniem braku.  Póki co,  zobaczcie zdjęcia aparatu takiego jaki jest.

 

Steroco                            1921

 

A tu widać,  że dźwigienki nie widać!  :)

 

czwartek, 18 sierpnia 2011

Trochę teorii

O technice polaryzacyjnej i migawkowej pisałem już kilka razy na blogu.  Nie pisałem jednak nigdy jak to się dzieje,  że na niektórych wyświetlaczach widzimy obraz stereoskopowy bez konieczności używania jakichkolwiek okularów.  Tak jest między innymi w wyświetlaczu mojego Fujifilm Finepix Real 3D albo konsoli Nintendo.  Tu chciałbym Was oświecić,  że w obu tych urządzeniach zastosowano dwie różne techniki.  I tak w Fuji zastosowano technikę soczewek lentikularnych.  Polega ona na tym,  że piksele (z których każdy składa się z trzech kolorowych subpikseli umieszczonych w poziomie) dla lewego i prawego oka znajdują sie obok siebie.  Na każdej kolumnie składającej się z takiej pary pikseli (dwie perspektywy) umieszczone są soczewki lentikularne ( pozwalające na duże załamanie światła),  których zadaniem jest tak kierować obraz z pikseli,  aby dotarł do właściwiego oka.  Tak jak w pocztówkach z "mrugającą japoneczką".  W konsoli Nintendo zastosowano technologię barier paralaksy. W tej technologii piksele także leżą obok siebie.  Na wyświetlaczu zamontowany jest specjalny panel z pionowymi przesłonami.  Są one tak ustawione,  aby podczas patrzenia na ekran na wprost zasłaniały lewemu oku piksele przeznaczone dla prawego i odwrotnie.  Dzięki temu do każdego oka dociera inny obraz i w mózgu powstaje wrażenie trójwymiarowości.  Obie technologie mają swoje wady i zalety.  Zalety są takie,  że  i tu i tu efekt stereoskopowy widoczny jest gołym okiem i nie ma przy tym żadnego migotania.  A wady?  Oglądać może tylko jedna osoba,  bo trzeba patrzeć idealnie na wprost,  na małym ekranie przy niskiej rozdzielczości.  Coś za coś. Jeżeli coś nie jasno napisałem to obejrzyjcie schematy zaczerpnięte ze strony www.3ddeltavision.pl a na pewno zrozumiecie o co biega.

 

 

 

piątek, 12 sierpnia 2011

Trzeci wymiar zabytkowej Łodzi

Krysia i Zbyszek z Łodzi (przyjaciele naszej rodziny)  tegoroczny urlop spędzili na łodzi i wracając do Łodzi z łodzi przywieźli mi trójwymiarowe zdjęcia Łodzi.  No nie,  trochę zamąciłem,  więc zacznę jeszcze raz od innej strony.  Pod koniec czerwca tego roku "Express Ilustrowany" sprawił swoim czytelnikom niepodziankę i w specjalnym dodatku zatytułowanym "Trzeci wymiar zabytkowej Łodzi" zamieścił anaglify z widokami miasta,  autorstwa Pawła Łachety - fotoreportera "Expressu".  To nie koniec,  bo w następnych numerach gazety (tym razem wewnątrz pisma) czytelnik mógł znaleźć kolejne trójwymiarowe zdjęcia.  Dołączone do dodatku anaglifowe okulary pomogły rozkoszować się głębią obrazów i pozwoliły dosłownie odwiedzić i poznać Łódź.  Głównym partnerem dodatku był Urząd Miasta Łodzi,  który widać dobrze wie jak wypromować swoje miasto i jak zdobywać punkty do następnych wyborów.  Zwróćcie uwagę,  że jest to kolejna gazeta i kolejne miasto wykorzystujące technikę stereoskopową do swojej promocji.  To co?  Czekamy na następne!!!

 

Ekspress Ilustrowany z wkładką stereoskopową.

 

Dodatek anaglifowy "Trzeci wymiar Łodzi"

P.S.  Wielkie podziękowania dla Krysi i Zbyszka za stereoskopowy "Express".  Kochani, polecam się na przyszłość!

 

 

sobota, 6 sierpnia 2011

Ludzie Starówki

W miniony czwartek odwiedziłem Warszawski Fotoplastikon,  by obejrzeć wystawę  "Ludzie Starówki" ukazującą obrazy z Powstania Warszawskiego utrwalone obiektywem porucznika Wiesława Chrzanowskiego,  zmarłego w kwietniu tego roku żołnierza i dokumentalisty.  Zdjęcia w oryginale nie były zrobione techniką stereoskopową,  dlatego do fotoplastikonu włożono konwersje 3D tych fotografii.  Podczas sześćdziesięciu trzech dni Powstania Warszawskiego autor wykonał kilkaset unikalnych zdjęć dokumentujących walki kompanii "Anna" na Starówce i Śródmieściu,  które to fotografie przetrwały do dzisiaj.  Czarno-białe obrazy fantastycznie oddają atmosferę tamtych dni.   Znakomita,  nieszablonowa kompozycja,  dynamika i wspaniałe oddanie emocji w kadrze to najważniejsze zalety fotografii "Wiesława".  Drugim,  dodatkowym atutem wystawy jest wyjątkowy wystrój Fotoplastikonu.  Ściany pomieszczenia wyklejone zostały reprodukcjami zdjęć "Powstańczej Warszawy".  Trzecim elementem spajającym całość projektu jest  dźwięk.   Scenariusz nagrania przygotowany został na podstawie zbioru pisemnych relacji żołnierzy z kompanii „Anna”.  Nagranie czytanych przez aktorów fragmentów relacji,  zostało zestawione w dynamiczną i wzruszająca opowieść w  osobisty i autentyczny sposób komentującą najważniejsze wydarzenia Powstania.  Warszawiacy (i nie tylko), przyjdźcie bo warto!

 

Plakat wystawy w witrynie Fotoplastikonu.

 

Warszawa w sierpniu 1944 roku.

(fot.  Wiesław Chrzanowski)

 

Na czas ekspozycji "Ludzi Starówki" Fotoplastikon stanął w samym sercu Powstańczej Warszawy.