piątek, 1 października 2010

Lancaster

Nie miałem wczoraj co robić,  więc postanowiłem odświeżyć (czytaj:  odkurzyć) aparaty stojące sobie godnie w moich szafkach.  A że samo odkurzanie jest bardzo monotonne policzyłem sobie,  ile tego towaru tam stoi.  I wiecie ile mi wyszło?  Sto jeden!!!  Tyle co dalmatyńczyków w filmie.  Zacząłem się zastanawiać czego jeszcze nie widzieliście i znalazłem dziada,  a właściwie dziadka,  bo jak inaczej można powiedzieć o aparaciku z końca dziewiętnastego wieku.  Stereo Instantograph to dzieło angielskiej firmy Lancaster & Son.  Pan Lancaster założył swoją firmę w Birmingham,  w 1835 roku.  Był optykiem i wytwórcą okularów,  a w przemysł fotograficzny włączył się około roku 1876.  Po kilku latach działalności,  w 1882 roku,   Lancaster zaprezentował serię trzech aparatów polowych na suche płyty.  Były to Le Mervellieux,  Le Meritore i Instantograph.  Każdy z tych aparatów produkowany był zarówno w wersji zwykłej jak i stereoskopowej.  Zbudowany z polerowanego mahoniu z mosiężnymi okuciami Stereo Instantograph jest poszerzoną wersją popularnego modelu jednoobiektywowego.  Jak podano w ulotce reklamowej z 1891 roku,  aparat produkowany był w dwóch formatach,  jako model 421 na płyty 6-3/4 x 3-1/4 cala (ok. 17,1 x 8,25 cm.) i jako model 422 na płyty 7-1/4 x 4-1/2 cala (ok. 18,4 x 11,4 cm.).  Aparat ten miał przesuwaną w pionie czołówkę oraz pochylaną tylną ścianę.  Pokazany na zdjęciu egzemplarz jest wspaniałym przykładem modelu 421 z przepięknymi obiektywami Lancaster Instantaneous i z bardzo rzadkim mieszkiem z błękitnej skóry.  W tamtych czasach aparat dostarczany był z niewyjmowalnym separatorem (wewnętrzna przegroda dzieląca obie stereopary),  kasetą na płyty oraz rzadko obecnie spotykaną mosiężna przykrywką na oba obiektywy,  mogącą służyć jako prosta migawka.  Niestety tej ostatniej nie posiadam,  a szkoda wielka...  Może spróbowałbym machnąć jakiś mokry kolodion albo albuminkę jak za dobrych czasów tradycyjnej fotografii,  bo na razie tylko cyfra i cyfra...

 

Lancaster Instantograph 421 z ok.  1890 roku.

 

Logo firmy J.  Lancaster & Son na aparacie.

 

1 komentarz:

  1. vistaagawa@onet.pl1 października 2010 05:39

    No cóż, jesienne porządki mają to do siebie, że można nagle znależć coś, co się już od dawna ma, ale się o tym zapomniało. I odkrywasz to coś ze zdumieniem i radością, jakbyś trzymał to w rękach po raz pierwszy.Czy wyczyściłeś też aparaty, które stoją sobie grzecznie na zdjęciu u góry blogu? Chyba tak, bo oczka im się pięknie świecą. Ciekawe, czy widzą nas stereoskopowo...Pozdrawiam, machając Ci ścierką od kurzu.Wojtek

    OdpowiedzUsuń