środa, 20 maja 2009

Szczeciński fotoplastikon

Niedawno wpadł mi w ręce artykuł Pani Krystyny Pohl,  którym chciałbym się z Wami podzielić,  oczywiście za wiedzą i przyzwoleniem autorki.  Artykuł dotyczy historii nieistniejącego już fotoplastikonu w Szczecinie i nosi tytuł "Okno na świat w ceglanej szopie".  Otóż: " Fotoplastikon istniał w Szczecinie od roku 1954  do 1974.  Znajdował się w ceglanej szopie na podwórku  przy al. Wojska Polskiego 36.  Prowadzili go Jadwiga i Antoni Sobolewscy.  Oni także sprowadzili go do Szczecina. (...)  Skąd fotoplastikon wziął się w Szczecinie?  Otóż z opowieści pani Jadwigi Derbin Sobolewskiej wyglądało to tak.  Przyjechała do Szczecina z bratem z Iławy,  w sierpniu 1945 roku.  Szybko dostała pracę na kolei,  gdzie była telegrafistką.  Tam poznała Antoniego Sobolewskiego,  który był kolejarzem.  Wzięli ślub.  Gdy on w pięćdziesiątym czwartym przeszedł na kolejową emeryturę,  kolega opowiedział o fotoplastikonie,  w którym był w Warszawie.  Pojechali razem go obejrzeć.  A potem szukali podobnego w Polsce.  Znaleźli gdzieś na południu.  Przywieźli i zamontowali w ceglanej szopie przy al. Wojska Polskiego.  Pani Jadwiga sprzedawała bilety a pan Antoni uruchamiał aparaturę.  Bilet kosztował złotówkę a seans trwał 20 minut.  Pokazowi zdjęć towarzyszyła muzyka odtwarzana z dużych czarnych płyt na patefonie.  Fotoplastikon był czynny codziennie od jedenastej do dwudziestej pierwszej, także w niedzielę i święta.  W pierwszych latach ustawiały się przed nim długie kolejki.  Codzienne gazety zaraz za repertuarem kin podawały repertuar seansów w fotoplastikonie.  Informacja o tym,  co będzie wyświetlane była też w gablocie wiszącej przy bramie głównej kamienicy. (...)  Program był zmieniany co dwa tygodnie.  Zestawy obrazków przywożono z fotoplastikonu w Warszawie.  - Ale zanim pokazaliśmy je w Szczecinie musieliśmy zanieść do cenzora.  Gdy obejrzał,  stawiał pieczątkę i mogliśmy zaczynać seans.  Za każdym razem nas pouczał,  że wrogą propagandę prowadzimy,  bo pokazujemy jakąś egzotykę zamiast ludzi pracy.  Balismy się,  że któregoś dnia zamknie nam fotoplastikon.  Ale to nie cenzor a zmieniające sie warunki zycia przyspieszyły likwidację urządzenia.  W latach siedemdziesiątych zmalało zainteresowanie oglądaniem poruszających się kolorowych obrazków.  Coraz więcej ludzi mialo telewizory a w kinach wyświetlano coraz lepsze i kolorowe filmy.  Dobiegała końca epoka fotoplastikonu,  nie przetwał próby czasu.  W 1974 roku zmarł Antoni Sobolewski.  Przez kilka miesięcy pani Jadwiga sama obsługiwała fotoplastikon.  - Mógł jeszcze trochę istnieć - opowiadała.  - Ale komuś bardzo zależało na cegle z szopy.  Zapadła decyzja o jej rozbiórce.  Urządzenie sprzedałam pani Danusi Borowskiej z Warszawy,  która wtedy prowadziła fotoplastikon przy Alejach Jerozolimskich.  I tak szczeciński fotoplastikon cichutko i prawie niezauważalnie zakończył swój żywot."  Smutne to wszystko,  ale takie były realia tamtych lat.  Gdzie fotoplastikon  szczeciński powędrował i co się z nim dzieje,  tego nikt nie wie.  Może kiedyś historia uchyli rąbka tajemnicy.

  

Fotoplastikon wiedeński na początku dwudziestego wieku  (autor nieznany) 

PS.  Serdecznie dziękuję Pani Krystynie Pohl za udostępnienie swojego artykułu fanom fotografii 3d.  Treść całego artykułu znajdziecie na stronie  http://www.mmszczecin.pl/24490/2009/4/12/okno-na-swiat-w-ceglanej-szopie?districtChanged=true

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz