TerraPin 2HT Stereo Pinhole Camera
▼
niedziela, 31 marca 2019
TerraPin 2HT Stereo Pinhole Camera
Po mojej wizycie u dzieci wzbogaciłem swoją kolekcję o następny aparat stereoskopowy. Jest to aparat z serii TerraPin model 2HT, czyli stereoskopowy pinhol. Ciekawostką jest, że nie powstał on w żadnym warsztacie stolarskim, czy specjalistycznej pracowni, tylko wydrukowała do drukarka 3D mojego młodszego syna. W ramach testowania nowo kupionej drukarki Pawełek wydrukował mi to właśnie cudo. Autorem planów aparatu jest Todd Schlemmer, konstruktor otworkowców i fotograf, który na jednym z portali fotografii otworkowej pisze o sobie tak. Nazywam się Todd Schlemmer, ale w internecie znany jestem jako "The Schlem". Mieszkam w Seattle w stanie Washington, w lewym górnym rogu USA. Fotografuję od dziecka. Konstruowanie aparatów otworkowych, radzenie sobie z filmem, mierzenie i dostosowanie ekspozycji, jest dla mnie tak samo ważne jak tworzenie fotografii. Moja fotografia otworkowa ewaluowała przez lata. Wielkim plusem tworzenia własnych kamer jest to, że w dzisiejszych czasach mamy nieograniczne mozliwości materiałowe, techniczne i narzędziowe. Chociaż większość aparatów wykonuję przede wszystkim dla siebie, chętnie dzielę się swoimi projektami, a z moich urządzeń korzysta wiele pasjonatów "otworków" na całym świecie. Niektóre z moich ulubionych projektów są wynikiem sugestii znajomych lub specjalnych życzeń. W 2015 roku zaprojektowałem kilka kamer, do których czuję specjalny sentyment. Jedną z nich jest TerraPin 2 Head Turtle (Dwugłowy Żółw) - stereoskopowy aparat na film 120 i zdjęcia formatu 2x6x6 cm. wydrukowany na drukarce 3D. Kilka danych technicznych tego cuda. Otworek (a właścicie dwa otworki) o średnicy 0,3 mm, ogniskowa 5 cm, wartość przysłony 167, baza 61 mm. i gwint do statywu. Jedyne czego mi brakuje to jakiś celownik, chociaż i bez celownika na pewno coś się naświetli. Co? To wielka zagadka, tak nieodgadniona jak i cała fotografia otworkowa.
niedziela, 24 marca 2019
Queen in 3-D drugie wydanie.
Czy oglądaliście już fim "Bohemiar Rhapsody"? To porywająca opowieść o zespole Queen, jego muzyce i niezwykłym wokaliście Freddie'em Mercurym, który przełamując stereotypy i konwencje, zdobył uwielbienie niezliczonych fanów. Film ukazuje błyskotliwą karierę zespołu, który dzięki ikonicznym utworom i rewolucyjnemu brzmieniu wspiął się na szczyty sławy, dopóki skandalizujący styl życia Mercury’ego nie postawił wszystkiego pod znakiem zapytania. Triumfalny powrót zespołu podczas koncertu na rzecz Live Aid z udziałem cierpiącego na śmiertelną chorobę Mercury’ego wszedł na trwałe do historii muzyki rockowej i po dziś dzień stanowi źródło inspiracji dla wszystkich tych, którzy czują się inni, niepoprawnych marzycieli i wielbicieli muzyki na całym świecie. W lutym tego roku podczas uroczystej gali w Dolby Theatre w Los Angeles film "Bohemian Rhapsody" zdobył aż cztery Oscary. Rami Malek otrzymał statuetkę dla najlepszego aktora, produkcja triumfowała także w kategoriach technicznych – montaż, dźwięk i montaż dźwięku. Zapytacie, co ma wspólnego film z tematyką stereoskopową? Otóż… W czerwcu 2017 roku prezentowałem wspaniały album Queen in 3-D, Briana May’a (gitarzysty zespołu), a już rok później nakładem The London Stereoscopic Company, na rynku znalazło się drugie wydanie tej książki poszerzone o zdjęcia z planu filmowego „Bohemian Rhapsody”. Niestety album wydany jest na gorszym papierze, zdjęcia są przez to i gorszej jakości, a zamiast kultowego, składanego stereoskopu OWL dołączony jest malutki „Lite OWL”. Mimo wszystko warto podejrzeć w stereo historię zespołu i zobaczyć jak kręcono film. Jeżeli nie znajdziecie tego wydawnictwa, zapraszam do siebie!
Drugie wydanie albumu Queen in 3-D
Kilka stron ze zdjęciami z planu filmowego.
niedziela, 10 marca 2019
Summum
Tak jak obiecałem w zeszłym tygodniu, pokażę drugi aparat, który nabyłem drogą kupna w "dwupaku". Jest to francuski aparat stereoskopowy Summum na płyty szklane lub błonę ciętą formatu 6x13 cm. Został on wyprodukowany w 1925 roku przez paryskie zakłady Louisa Leullier'a. Zastosowana migawka Compur Stereo o czasach 1, 1/2, 1/5, 1/10. 1/25, 1/50, 1/100 i 1/150 sekundy oraz D i Z bardzo dobrze sprawowała się w rękach zarówno amatorów jak i zawodowych fotografów 3D. Ostrość rgulowało sie ręcznie od 1,5 metra do nieskończoności, a celownik Newtona, poziomica i gwint na statyw dopełniał resztę. Zauważyliście pewnie, że nie wspomniałem nic o obiektywach. I tu wrócić muszę do historii zakupu. Jako, że w dwupaku zawsze taniej, założenie transakcji było bardzo proste. Kupuję dwa aparaty w cenie jednego. Jeden aparat zostaje (bo go jeszcze nie mam) a Summum idzie do sprzedaży. Jednak, w chwili, kiedy oba nowe nabytki doszły moich rąk, cała teoria spiskowa legła w gruzach. Kiedy porównałem oba modele aparatu Summum stwierdziłem (nie ukrywam, że z wielkim zadowoleniem), że model, który już parę dobrych lat ozdabia moją kolekcję, ma zupełnie inne obiektywy niż ten dopiero co kupiony. W starym są szkiełka Aplanastigmat Hermagis Paris 1/6,3 f=75 a w nowym Saphir Boyer Paris 1/4m5 f=85. Z kolekcjonerskiego punktu widzenia są to zupełnie dwa różne urządzenia więc tej wersji się trzymajmy. Zawsze to jedna sztuka więcej!
Summum 1925
niedziela, 3 marca 2019
Le Stereo - Panoramique Leroy
Coś sypnęło mi ostatnio stereoskopowymi "francuzami". Dopiero co chwaliłem się aparatem Le Sterea, a już dwa kolejne wzbogaciły moją kolekcję. Dwa i to nie byle jakie. Jako pierwszy pójdzie na warsztat Le Stereo - Panoramique Leroy. Ta przepiękna "sterełka" powstała około 1905 roku w paryskich zakładach pana Luciena Leroy'a. Obsługiwała płyty szklane formatu 6x13 cm. i oprócz zdjęć stereoskopowych, robiła także panoramy. O ile w innych aparatach w celu zrobienia panoram przesuwało się całą płytę czołową, to tutaj jedna z soczewek umocowana była kolistej płytce. Wystarczyło przekręcić płytkę, by obiektyw trafił dokładnie w centrum kadru 6x13. Razem z przesunięciem obiektywu w środku aparatu składał się dyfuzor (taka przegroda, niezbędna w fotografii stereoskopowej, oddzielająca prawe i lewe zdjęcie). Leroy wyposażony był w migawkę gilotynową o pięciu czasach naświetlania. Niestety nie mam pojęcia jakie są wartości tych czasów, ale mam nadzieję, że znajdę to gdzieś w mądrych książkach lub internecie. Obraz na płyty przenosiły dwa mosiężne obiektywy z bazą 67 mm. W moim modelu zastosowano Perigraphe Berthiot 1/6,8 o ogniskowej 80 mm, z przysłoną o wartościach 6,8, 9, 11, 16, 23 i 32. Wiem, że w innych modelach (tych gorszych oczywiście!) montowano ciemniejsze Plagnigraph Anastigmat Darlot, o przysłonie 9, 11, 16 i 23. Na górnej ściance obudowy dumnie pręży się wielki metalowy celownik, który po rozłożeniu prawie dwukrotnie powiększa cały aparat. Sprytna poziomica pokazująca zarówno poziom i pion dopełniała resztę. Aparat, co widzicie na zdjęciu, pięknie się prezentuje, a co najważniejsze... działa bez zarzutu! I pomyśleć, że ma przeszło 110 lat!
Le Stereo - Panoramique Leroy 1905r.
Czołowka trójwymiarowa...
... i panoramiczna płaska.
A drugi aparat już za tydzień!