Pozwólcie dzisiaj przedstawić sobie nasadkę do zdjęć stereoskopowych Steritar. Wyprodukowano ją w zakładach Zeiss Ikon AG. Stuttgart w 1955 roku. Akurat ten model przystosowany jest do aparatu Contaflex. Inne pasowały do Contaxa czy Continy. Mechanizm działania wszystkich nasadek jest identyczny. Układ luster lub w lepszych nasadkach, pryzmatów dzieli obraz na dwie składowe, które w stereoskopie dają złudzenie trójwymiaru. Steritar należy do urządzeń z wyższej półki, dzięki zastosowanym w nim pryzmatom. Pryzmaty odbijają obraz bez zniekształceń i bez takiej straty jasności jak ma to miejsce przy zwierciadłach, szczególnie niezbyt dobrej jakości. Każda nasadka dzieli klatkę filmu na dwie równe części, tworząc w efekcie obrazy pionowe. Osobiście nie jestem zwolennikiem pionowego kadru, bo nie jest on naturalnym obrazem, który widzimy naszymi oczami. Chyba, że mamy jakieś klapki na oczach (jak konie pociągowe), uniemożliwiające nam rozglądanie się na lewo i na prawo. Przy zastosowaniu Steritara (a mocuje się go na obiektywie aparatu) możemy trzaskać ostre stereopary już od 2,5 metra do nieskończoności i nie musimy się bać, że coś się nie zsynchronizuje. Zdjęcie zawsze będzie udane na obu połówkach. Teoretycznie zawsze coś możemy popieprzyć w ustawieniach warunków ekspozycji, ale takiej ewentualności nie biorę pod uwagę. Ogólnie rzecz biorąc, Steritar to jedna z lepszych nasadek. W końcu firma Zeiss Ikon do czegoś zobowiązuje!
Steritar 1955.
▼
niedziela, 29 maja 2016
niedziela, 22 maja 2016
Polak potrafi
Przeglądając niedawno stronę www.polakpotrafi.pl, natknąlem się na bardzo ciekawy projekt Marka Saenderskiego. Marek chce zebrać fundusze na zorganizowanie w Polsce wystawy swoich wielkoformatowych anaglifów. Kim jest Marek? Stali Czytelnicy mojego blogu pewnie wiedzą, ale całej reszcie przypomnę. Marek Saenderski to drugi, obok Ryszarda Horowitza znany na świecie polski fotokompozytor w odróżnieniu od Horowitza wykonujący graficzne i fotograficzne projekty trójwymiarowe. W roku 2014 po wielu latach eksperymentów Marek Saenderski opracował nowe, nie znane dotąd algorytmy przygotowania projektów obrazów 3D do wielkopowierzchniowego druku. Dzięki temu możliwe stało się zaprezentowanie jego projektów nie tylko w galeriach internetowych (gdzie były pokazywane wcześniej) ale także na wystawach przed szeroką publicznością. Jakość obrazu 3D w obrazach drukowanych nową technologią jest zdumiewająca. Wiosną 2015-roku obrazy polskiego 3D-kompozytora mogła podziwiać międzynarodowa publiczność w samym centrum Berlina w galerii ART Place Berlin. W ciągu dwóch miesięcy trwania wystawy obejrzało ją ponad 66 tysięcy widzów !!! Celem obecnego projektu jest zebranie funduszy na organizację podobnej wystawy w Polsce. Czy chcieli by Państwo zobaczyć w Polsce wystawę, na której byłyby zaprezentowane wielkoformatowe obrazy i fotografie 3D tak realne, że niektórzy z Państwa ulegną iluzji i spróbują włożyć dłoń w taki obraz? Jeżeli tak, to zachęcam do odwiedzenia strony: www.polakpotrafi.pl/projekt/wystawa-sztuki-i-fotografii-3d i do wsparcia projektu Marka. Jak to w zwyczaju tego portalu za każdą pomoc jest nagroda. A jaka? Przeczytajcie sami!
Groźny incydent w studio. Z obrazu 3D dwumetrowej szerokości morze zaczęło wlewać się do pomieszczenia. Gdyby nie refleks Marka i plastikowa miska, cala podłoga byłaby zalana!
Groźny incydent w studio. Z obrazu 3D dwumetrowej szerokości morze zaczęło wlewać się do pomieszczenia. Gdyby nie refleks Marka i plastikowa miska, cala podłoga byłaby zalana!
wtorek, 17 maja 2016
Wonders of the World 3D
Wakacje coraz bliżej... Czas najwyższy opracować plany urlopowe! Niektórzy pewnie już dawno temu wykupili wczasy w ciepłych krajach, choć obawiam się, że te ciepłe kraje stały się baaaardzo gorące. Ja niestety z powodów zawodowych nie mogę na razie nic zaplanować, dlatego ograniczyć się muszę do oszukiwania własnego "ja". A jak najlepiej oszukać swe zmysły? Oczywiście za pomocą obrazu trójwymiarowego. I dlatego chciałbym Wam pokazać niepozorną książeczkę, która w fascynujący sposób przenosi nas do czternastu najpiękniejszych zakątków ziemskiego globu ukazując między innymi takie perełki jak Świątynię MIłości w Agrze w Indiach (Taj Mahal), Piramidy w Gizie w Egipcie, Most Golden Gate w San Francisco w USA, Chiński Mur czy australijską Wielką Rafę Koralową. Książka nosi tytuł "Wonders of the World" i została wydana w 2014 roku przez Arcturus Holdings Limited. Okładka książki jest jednoczesnie stereoskopem, przez który ogląda się wydrukowane na kartkach stereopary. Ten patent pokazywałem już parę razy w innych wpisach. Pomysł wspaniały, ale niestety nic nie jest doskonałe. Do dwóch rzeczy muszę się przyczepić. Pierwsza sprawa to słaba jakość druku, która bardzo obniża trójwymiarowe doznania (doczytałem się, że drukowano ją w Chinach). Druga zaś to same zdjęcia, które nie są autentycznymi obrazami 3D. Wszystko to konwersje obrazów płaskich. I tutaj pytam. Dlaczego? Rozumiem, kiedy ktoś robi konwersje starych, niemożliwych do powtórzenia fotografii. Ale w tym wypadku? Wystarczy pojechać na miejsce, strzelić fotkę 3D i po krzyku! A może nie ma komu? Oferuję swoje usługi! Oczywiście koszty podróży pokrywa sponsor!
Wonders of the World 2014
Instrukcja oglądania.
A tak to wygląda w praktyce.
Przykladowa strona z albumu.
Wonders of the World 2014
Instrukcja oglądania.
A tak to wygląda w praktyce.
Przykladowa strona z albumu.
środa, 11 maja 2016
Rzeźba w stereo
Wczoraj, 10 maja 2016 roku w Poznańskim Fotoplastykonie została otwarta nowa ekspozycja zatytułowana „Rzeźba w stereo”. Nieskromnie dodam, że wszystkie pokazywane tam fotografie z początku dwudziestego wieku pochodzą z mojej kolekcji stereopar, z czego jestem niezmiernie dumny. W ramach wystawy w Fotoplastykonie Poznańskim zaprezentowane zostały stereofotografie ukazujące rzeźby z najbardziej znanych muzeów i sal wystawienniczych na świecie, jak również obiekty w przestrzeni publicznej. Wystawa umożliwia zapoznanie się z interesującymi przykładami rozproszonych po Europie i Stanach Zjednoczonych rzeźb, których wyróżnia klasyczna proweniencja. Należą do nich zabytki z Wenecji (rzeźby z pałacu Dożów, weneckiego Arsenału, placu św. Marka), Rzymu (Galerii Borghese, Muzeum Narodowego, obiekt z Bazyliki św. Piotra na Watykanie), dzieła z Galerii Uffizi we Florencji, Narodowego Muzeum Archeologicznego w Neapolu, petersburskiego Ermitażu oraz rzeźby ustawione w nowojorskim Central Park i nagrobki z cmentarza Green-Wood. Rzeźby, zazwyczaj zatracające właściwe sobie oddziaływanie na fotografiach, w przypadku reprodukcji na stereoparach zyskują nowe życie – trójwymiarowe medium umożliwia pełne wyobrażenie przestrzeni, w której się znajdują. Oglądając ekspozycję w Fotoplastykonie Poznańskim mamy możliwość zapoznania się z wybitnymi antycznymi i klasycystycznymi dziełami sztuki, przedstawionymi we właściwy im, plastyczny sposób. Wystawa potrwa do 19 czerwca. A jeżeli ktoś nie zdąży do Poznania – zapraszam do siebie później na pokaz prywatny. Co prawda może nie będzie takiego klimatu jak w Fotoplastykonie ale... moja żona piecze bardzo dobre ciasta!
Rzeźby z rosyjskiego Muzeum Państwowego w Sankt Petersburgu...
...i z Muzeum Archeologicznego w Neapolu.
Rzeźby z rosyjskiego Muzeum Państwowego w Sankt Petersburgu...
...i z Muzeum Archeologicznego w Neapolu.
czwartek, 5 maja 2016
Wsłuchaj się w ciszę
Niedawno, zupełnie przypadkowo trafiłem na bardzo ciekawy album anaglifów pana Antoniego Koceli z 2008 roku. Album nosi tytuł "Wsłuchaj się w ciszę" i jest swego rodzaju wydawnictwem promującym województwo świętokrzyskie. Album ma interesującą konstrukcję. Na kartach książki znajdziemy nie tyle najbardziej znane zabytki ziemi świętokrzyskiej, ale urokliwe miejsca, leżące na uboczu. Po prostu trzeba wsłuchiwać się w tę ziemię i zobaczyć, jak jest piękna. Nawet maleńki zagajnik za domem, mały wąwóz w polach godny jest uwagi. Ziemia nasza pełna jest archeologicznych tajemnic, ale i uroczych miejsc. Nie trzeba daleko szukać, by cieszyć się ich widokiem - twierdzi Antoni Kocela. Szukając ciekawych form przekazu, trafiłem na stereoskopię, czyli na trójwymiar. Twórcy od dawna marzyli o tym, by ich artystyczne dzieła, tworzone na płaszczyźnie, w jak największym stopniu oddawały rzeczywistość - perspektywa. Nowoczesna technika pozwala tworzyć obrazy, które dają odczucie przestrzenności - np. techniki z wykorzystaniem lasera. (...) Sposobów tworzenia obrazów stereoskopowych na kartce papieru jest niestety niewiele. Każdy z nich jest wysoce niedoskonały. Każda z technik zabiera część piękna tworzonego obrazu, na rzecz uzyskania efektu trójwymiarowego. Każdy z powstałych obrazów jest więc trochę "kaleki" pod względem przekazu. Jednocześnie staje się czymś, co zaciekawia i zmusza do powrotów. Jestem przekonany, że każdy kto obejrzy kilka fotografii zamieszczonych w albumie, będzie do niego wracał niejednokrotnie. Bo złudzenie jakie tworzy anaglif sprawia, że chcemy to zobaczyć jeszcze raz, by sprawdzić, czy rzeczywiście widzimy to, co widzimy. Odczucie przestrzenności obrazu powoduje, że nasza wyobraźnia działa inaczej. Nasz mózg potrafi, dzięki drobnemu zabiegowi, zagubić się na tyle, że zobaczymy głębię na płaskiej kartce papieru. (...) Album nie ma jakiegoś konkretnego układu. Brak w nim logiki i chronologii. Postanowiłem tak ułożyć zdjęcia, gdyż tak właśnie poznajemy nowe tereny. Gdzieś z boku przez lekko uchylone okno samochodu dostrzegamy dach starego kościoła, lekko zardzewiałą tablicę informacyjną przypominającą, że trzy kilometry dalej jest XII wieczna kapliczka. Nie poznajemy otaczającego nas świata według określonego systemu. Przygotowując ten album, nie stawiałem przed sobą celu stworzenia kolejnego przewodnika po naszym regionie. Nie ma żadnych reguł w układzie fotografii. Bo bez reguł winno poznawać się ten region. Świętokrzyskie to teren pagórkowaty, pełen lasów, małych stawów, które zjawiają się nagle w zupełnie niespodziewanych miejscach, gdzieś w zagajniku, nad ledwie widocznym strumykiem. Gdzieś wśród łąk pachnących trzy razy do roku sianem, gdzieś za zagrodą. To teren kapliczek najdziwniejszych, często tak wiekowych, że najstarsi nie są w stanie określić ich pochodzenia. Bo kapliczka przy polu, przy drodze, to rzecz ważna. Przynajmniej raz do roku staje się miejscem wspólnej modlitwy. Niesie się w tej modlitwie wiara w to, że przyszłość będzie lepsza. Jest w tej modlitwie wdzięczność za to, co poprzedni rok przyniósł. Jest w tej modlitwie resztka jedności, która z tej wsi powoli odchodzi, wraz z nastaniem nowoczesności. Jest w tej modlitwie opowieść o Ciszy, która była jednak Ciszą inną. Ciszą straszną i budzącą lęk. Ciszą złowrogą, przeojoną buntem i poczuciem bezsilności... (...) Przyznam, że z wielką przyjemnością obejrzałem zdjęcia pana Antoniego. Urzekły mnie swoją prostotą, kompozycją i swego rodzaju poezją. Choć technicznie niektóre pozostawiają wiele do życzenia (słabo złożone, niewyrównane, z "duchami") fantastycznie przybliżają to coś, o czym pisze autor na wstępie. Na pewno warto je obejrzeć, wsłuchać się w tytułową "ciszę" i powrócić do nich nie raz.
Wsłuchaj się w ciszę - Antoni Kocela 2008.
Wsłuchaj się w ciszę - Antoni Kocela 2008.